reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Porodowo kiedys.... Porodowo dzis:)

bachucha juz na kazdym USG byl ponad norme :-D i zas tez zawsze byl wieeeelki i chyba najwieksszy :sorry: no ale tato 184 cm wujek jeden 192 a drugi 197cm :-p
 
reklama
Kademi- zapytałam i miałaś rację, nie ma. Gaz był na próbe i też nie wiadomo czy nadal będzie...:p ja wczoraj pytałam o poród w wodzie, w Tychach będzie raczej na 100% niedostępny, ale poleciła mi położna Klinikę w Ligocie, maja wykwalifikowany personel do tego typu porodu no i można mieć cały porób w wodzie. Mieli renowacje i zakupili nowe wanny i odpowiednie filtry. Mają też zaplecze do ratowania. Także się poważnie nad tym zastanawiam.:)
 
Judyś ja Ligotę odradzam. Nie rodziłam tam, ale słyszałam niezbyt pozytywne opinie, a sama mam złą opinię o szpitalu dziecięcym w Ligocie. Jeśli rozważasz szpitale ciut dalej, to polecam w Katowicach na Raciborskiej, poród w wodzie jak najbardziej możliwy.
 
O każdym szpitalu są opinie pozytywne i negatywne. Prawda jest taka ze jak poród przebiega bez problemów to wszedzie jest fajnie, a jak sie coś dzieje to już jest źle ;) Wiem, że porod w wodzie tez nie jest zawsze mozliwy i sie super nie nastwiam, ale tam mają do tego dobre warunki. W Tychach nawet filtrów nie mają;/
 
Judysia pewnie, że jak nic się nie dzieje to wszędzie dobrze, można się tylko detali czepiać.
Ja tak jak napisałam, niezbyt dobre opinie o porodówce znam ze słyszenia, natomiast jeśli chodzi o szpital dziecięcy to przemawia doświadczenie, które mam naprawdę złe. W moim szpitalu dają matką wybór gdzie wolą aby przewieźć dziecko jeśli się coś dzieje i ja pomimo, że mam bardzo blisko Ligotę wolałabym dojerzdzać dalej do Rudy czy do Chorzowa na przykład.
 
kochane nie wiem czy w odpowiednim miejscu piszę, ale opisze mój poród ten najświeższy :)

Od bardzo dawna zbierałam sie żeby uporządkować dzieciakom w szafach, ale albo było za gorąco albo coś innego. We wtorek 13.08 zebrałam się za to w końcu, nawet z ochotą hehe. czułam sie jak zawsze, zastanowiło mnie jednynie to że zawsze miałam zimny brzuch nawet w upały, a wtedy cały dzień był bardzo gorący w okolicach pępka. wieczorem zjadałam jeszcze rogala z czekoladą i smiałam sie że lepiej go zjem po jak zaczne rodzić to sobie juz czekolady nie zjem. połozyłam sie spać ok 22:00 i ok 24:00 poczułam że cos się ze mnie sączy, ale myslałam że to upławy. ok 01:30 poszłam do ubikacji i na wkładce zobaczyłam rożowe wody, wtedy wiedziałam że coś się dzieje. potem odszedł mi czop ale taki rózowy, potem kolejny kawałek ale tez różowy. a potem poleciały wody i zaczeły się skurcze. ok 4:00 pojechaliśmy na IP. tam po badaniu okazało sie że wody płowdowe odeszły całkiem, rozwarcie małe na pół opuszka. skurcze dochodziły jedynie do 40 % ale miałam bóle krzyżowe wiec ktg ich nie wykazywało. rozwarcie sie nie powiekszało. ok 7:00 zrobili mi lewatywe. przed 8:00 lekarz na obchodzie lekarz postanowił podłączyć oksytocyne na skurcze, bo dziecko nie może być tyle bez wód płodowych. no i się zaczęło skurcze krzyzowe masakra, miałam przy Lili ale te teraz to byla masakra może przez kroplówke... potem przyszły skurcze parte i to była ulga. musieli mnie naciąć. jak juz wyszła główka to mała zaczeła się obracać, polożna musiała ją złapać i obrócić.o 9:38 przyszła na świat. urodziła sie cała w mazi, z zonakami wcześniactwa miała zasinioną główkę i wybroczyny. dostała 9 punktów za kolor skóry. połozyli mi ja od razu na brzuchu i zaczęli mnie szyć, okazało sie że za bardzo krwawie i po szyciu musieli mnie wyczyścić ( jak dla mnie masakra). po porodzie dostałam kroplówke bo było źle, za dużo krwi straciłam a przy mojej anemi mogło być źle. poleżaleiśmy na sali poporodowej 2 h i potem zawieźli nas na oddział. tam się okazało że malutka ma za niską temperature ciała położyli ją na 4 h do inkubatora na nagrzewanie. potem było już w miare ok.
poród krótki ale bolesny bardzo, dobrze że malutka zdrowa to najważniejsze.

teraz czekam na wasze opowieści...
 
mała urodziła się 37t2d lekarze liczą skończone tc. no mała była sina, była cała pokryta grubą warstwą mazi, dwójka poprzednich moich nie była. i nie umiała utrzymać ciepłoty ciała. zresztą lekarz powiedział że tak naprawde nie wiadomo kiedy dosżło do zapłodnienia mogła być ciąża młodsza... no ale grunt że jest ok...
 
reklama
Fillil
No bidulko to musiałaś się nacierpieć, ale teraz już najważniejsze, że po wszystkim no i możesz się cieszyć malutką :tak:
 
Do góry