reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienie w 6 tygodniu

Dołączył(a)
17 Listopad 2018
Postów
10
Hej. Pisze aby wygadac sie. bylaw ciazy 6 tygodni I poronilam 6 dni temu. Jest mi ciezko. Nie mam z kim pogadac. Mieszkam w UK, ogolnie nie mam nikogo oprocz narzeczonego... Bardzo szybko zaszlam w ciaze bo po okolo 2 miesiacach staran. Na pocztku bylam przerazona I nastawiona realistycznie, ze moze pojsc cos nie tak ale z czasem zaczynalam sie cieszyc a tu nagle okropne bole brzucha I @. W UK uznaja ciaze dopiero w 9 tygoniu I jak pojechalam do lekarza to zostalam poinformowana, ze poronilam I wyslali mnie do domu. Mam dola, moj usmiech na twarzy jest wymuszony bo nikt w pracy nie wiedzial, ze jestem w ciazy. Nie chcialam zadnych pytan ani potem tlumaczenia co sie stalo, ze nie jestem juz w ciazy. Powiedzcie mi jak szybko po poronieniu zaczelyscie ponowne starnia I jak dlugo wam to zajelo? Wiem, ze nie da sie napisac, ze zajde ponownie za 2-3 miesiace ale szukam malutkiej nadzieji. Jak uda mi sie ponownie zajsc w ciaze to od razu kieruje sie do polskich lekarzy prywatnie.
 
reklama
Witaj ,bardzo mi przykro z powodu straty ,też mam dwie za sobą ...jeśli poroniłas samoistnie i wszystko ładnie się oczyściło to starać się możesz od razu ,ja miałam łyżeczkowanie i lekarka dała zielone światło już po pierwszej @ ,organizm jest teraz nastawiony na ciążę więc może szybko się uda :)ja dwie kreski ujrzałam w czwartym cyklu po poronieniu .
Powodzenia :)
 
Bardzo mi przykro z powodu twojej straty.
Ja przeżyłam 2 poronienia i mimo że zanim zaszlam w te ciąże to długo się starałam, to po samych poronienia iach szybko zachodziłam w kolejne ciąże. Po pierwszym poronieniu w 10tc i łyżeczkowaniu zaszłam w kolejnym cyklu i mam z tej ciąży synka, potem kolejne poronienie w 5tc i po 3 miesiącach kolejna ciaza z której mam drugiego synka.
Zycze i Tobie by szybko poszło, kolejna ciąża pozwala poradzic sobie że strata, przynajmniej u mnie tak było.
 
@klaklo czy zrobili ci usg, by potwierdzic, ze poronilas i wszystko ladnie sie oczyszcza? Wiem, ze w Uk czesto jest z tym klopot. Wiesz tam tez sa polscy ginowie, trzeba poszukac. Niestety prywatne wizyty, ale inne podejscie. Zapraszam cie na watek ciaza po poronieniu spotkasz tam osoby, ktore stracily dzieci, wspieraja sie, diagnozuja sie, dziela sie wiedza medyczna, staraja sie znowu o kolejna ciaze, sa w ciazy, co daje odromna nadzieje. Bedziesz miala z kim porozmawiac, wyzalic sie, zaczerpnac nadziei.
Jesli sie oczyscilas w pelni, to o kolejna ciaze mozesz sie starac od najblizszego cyklu. Oczywiscie jezeli twoja psychika na to pozwala. Po poronieniu tez sa emocje, ktore trzeba uporzadkowac, odreagowac, poukladac sobie zycie na nowo. Strata dziecka boli, bez wzgledu na to, czy jest to wczesny etap ciazy, czy pozniejszy.
 
To było poronienie samoistne. Byłam u polskiego ginekologa prywatnie jak tylko zaczęłam mocniej krwawic. Tak stwierdziła poronienie i zaleciła badania pod kątem bakterii ponieważ miałam infekcje. Poszłam na drugi dzień do przychodni, wytlumaczylam sytuację... Pani doktor pierwszego kontraktu(Na wizytę i ginekologa to nie wiem co trzeba zrobic) powiedziała w porządku zapiszemy Cię na badania ale dopiero 29.11. Wcześniej nic nie ma. Tutaj nie jest jak w Polsce. Nie uznaje się ciążę do 9 tygodnia i nie mam co nawet liczyć na usg czy wszystko jest w porządku. Gdzieś za tydzień pojadę znowu do polskiego ginekologa aby sprawdził czy wszystko jest ok. Wyczytałam gdzieś na forum że opiekują się Tobą bardziej jeżeli kilka razy już poroniłas. Powiem szczerze, że zawsze byłam twarda osoba ale to wydarzenie załamało mnie. Nie jestem już ta sama osoba co przed tem. Narazie to nawet nie chce myśleć o ponownie próbie. Może za jakiś czas ale napewno nie teraz... muszę odpocząć psychicznie. Dziękuję wam bardzo za wsparcie i wysłuchanie mnie.
 
@klaklo po poronieniu nikt nie jest juz soba. Cos w czlowieku peka, robi sie rysa na cala reszte zycia. Trzeba o tym gadac, choc to bardzo trudny temat. Mam za soba 2 poronienia, synka i czekam na kolejne dziecko. Bol daje sie oswoic, po porodzie slonce znow oswietla twoje zycie. Ale poronienie zostawia dziwna skaze, ktora nie daje o sobie zapomniec. Trzeba odreagowac emocje i poukladac sobie zycie na nowo. Mimo wszystko trzeba zyc pelna poersia i w radosci. To jest do zrobienia.
Wiem, ze w Uk wszystko wyglada inaczej. Tak sa osrodki chyba gt, gdzie zdaje sie po 3 poronieniach robia ci badania i kaza sie starac z nadzieja, ze sie uda. Dlatego duzo dziewczyn jezdzi do polskiego gina, no i diagnozuja sie oraz leki sprowadzaja z Polski.
Odpocznij, odetchnij. Na powazne decyzje jeszcze bedziesz miala czas
 
@Destino masz 100% rację. Nic nie jest takie same. Powiem szczerze, że nie mogę dogadać się z partnerem po całej tej sytuacji. Cały czas mamy do siebie jakieś pretensje o wszystko.... nie wiem dlaczego ale nie moge pogodzić się z całą tą sytuacją. Cały czas myślę, że mogłam zrobić coś więcej i wcześniej. Teraz już wiem jakich błędów nie popełniać ale siedzi mi to w głowie, że jak bym teraz jechała na świata do domu to mogła bym cieszyć się z całą rodziną swoją dobra nowina a tak mam pustkę. Nikt nie wie o całej sytuacji oprócz mojej siostry , która bardzo mnie wspiera. Nie chce nikomu więcej mówić co się stało bo będą pytania, na które nie chce odpowiadać i nie znam na 100% odpowiedzi. Miło jest czytać, że wam udało się mieć Maleństwa po jakimś czasie. Powiem szczerze, że boję się ponownej próby. Moja głowa jeszcze nie przetrawiła całej sytuacji. Ale mam nadzieję, że uporam się kiedyś z tym.
 
@klaklo u ciebie wszystko jest swierze. Strata dziecka to jego smierc. Normalnie to skladam kondolencje osobie, ktora poronila. Tobie rowniez. To nie wazne, ze ciaza byla wczesna. Teraz przed toba zaloba. To nie trwa tydzien, dwa... potrzebujesz czasu. Niektorzy chowaja szczatki na cmentarzu, robia maly grob, chowaja we wspolnej mogile dzieci nienarodzonych. Ja nie robilam pogrzebu. Moje aniolki nosze w sercu. Maja imiona. Czasem z M rozmawiamy o nich. My po poronieniu tez nie umielismy sie dogadac. Ta roznica czesto wynika z roznego przezywania straty przez mezczyzne i kobiete. My kobiety potrzebujemy widziec cierpienie w drugiej stronie, lzy, bol podobny do naszego, potrzebujemy o tym duzo mowic by sie odnalezc, by odreagowac, wyrzucic z siebie cierpienie i zyskac pewnosc, ze to sie nie powtorzy oraz odzyskac utracone poczucie bezpieczenstwa. Faceci tez cierpia, ale tego nie pokazuja, nie placza na naszych oczach, milcza, staraja sie wspierac nas ramieniem. Jednak robia to po swojemu, a nie tak, jak my tego potrzebujemy. To czesto rodzi rozdzwiek. Jednak jestescie w tym razem i zapewniam cie, ze twoj partner to przezywa. Wiem, ze teraz trudne to, jednak sprobujcie sie porozumiec. Mozesz tez wprost powiedziec, ze potrzebujesz z nim porozmawiac o stracie dziecka. Chcesz wiedziec jak on to przezywa. I nie miej mu za zle, ze jest inaczej niz u ciebie. To wcale nie znaczy, ze mniej chcial tego dziecka. Po prostu jest inny. Jak potrzebujesz pogadac, zawsze mozesz pisac na priv do mnie. Zawsze to juz 2osoby, z ktorymi mozesz ten trudny temat poruszyc.
A swieta? Sama pamietam jakie byly trudne. I te zyczenia dziecka. Oni, w sensie rodzina, nie chca zle. Aczkolwiek ciebie to dotknie. To wszystko z milosci i troski bedzie. I tak staraj sie to przyjmowac. Bedzie ci latwiej.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja tez poronilam w 6 tyg, wiedzieli tylko rodzice i w pracy i teraz z perspektywy czasu zastanawiam sie czy nie prosciej byloby jakbym powiedziala o tym reszcie rodziny, akurat byl noworodek w rodzinie i ciaza o miesiac starsza od mojej, wiec kazde spotkanie z rodzina to byl ogromny bol, niemoc, zaciskanie zebow i placz co skutkowalo klotniami z mezem, chlopca starszego o miesiac nie bylam w stanie wziac na rece bo balam sie ze sie rozpadne do konca, a jakbym nie dusila tego w sobie to byloby lzej, moglabym sie komus wygadac, inni moze mogliby mnie zrozumiec. Teraz mam zdrowego synka, od straty minely 2 lata a i tak jest to gdzies w glowie i sercu i na zawsze bedzie, ale trzeba isc dalej. Wszystko jeszcze przed Toba:blink:
 
reklama
Do góry