Witam,
Zwracam sie z prosba o pomoc do Was, które byłyście / jesteście w podobnej sytuacji jak moja.
W 5/6 tyg dostałam lekkiego plamienia. W 7tyg przeszło, ale zdecydowałam sie na wczesny skan dla świetego spokoju (mieszkam w Danii, tu pierwszy skan wykonują w 11tyg). Niestety na skanie zarodek był wielkości 5tyg 5dni. Zlecono zmierzenie poziomu hormonów. W poniedziałek wyszło 59600, w środę spadł do 56800. Poszłam na drugi skan (6 dni od pierwszego), i niestety ginekolog nie widział juz żadnego zarodka to było dokładnie dziś wiec nadal płaczę jest to dokładnie 9tyg dzisiaj licząc od ostatniego okresu. Mialam trzy opcje: szpital i łyżeczkowanie, czekanie lub tabletki poronne do domu. Wybrałam tabletki. Na zatrzymanie hormonów juz wzięłam i następnie mam wziąć wieczorem poronne. Jestem zrozpaczona to jedno, ale drugie to strasznie sie boje (( Czy któraś była w takiej sytuacji? Czy jest to do przeżycia? Emocjonalnie i fizycznie?
Nie wiedziałam co wybrać, ale wole uniknąć interwencji chirurgicznej. To była moja pierwsza ciąża i pierwsza stracona
Zwracam sie z prosba o pomoc do Was, które byłyście / jesteście w podobnej sytuacji jak moja.
W 5/6 tyg dostałam lekkiego plamienia. W 7tyg przeszło, ale zdecydowałam sie na wczesny skan dla świetego spokoju (mieszkam w Danii, tu pierwszy skan wykonują w 11tyg). Niestety na skanie zarodek był wielkości 5tyg 5dni. Zlecono zmierzenie poziomu hormonów. W poniedziałek wyszło 59600, w środę spadł do 56800. Poszłam na drugi skan (6 dni od pierwszego), i niestety ginekolog nie widział juz żadnego zarodka to było dokładnie dziś wiec nadal płaczę jest to dokładnie 9tyg dzisiaj licząc od ostatniego okresu. Mialam trzy opcje: szpital i łyżeczkowanie, czekanie lub tabletki poronne do domu. Wybrałam tabletki. Na zatrzymanie hormonów juz wzięłam i następnie mam wziąć wieczorem poronne. Jestem zrozpaczona to jedno, ale drugie to strasznie sie boje (( Czy któraś była w takiej sytuacji? Czy jest to do przeżycia? Emocjonalnie i fizycznie?
Nie wiedziałam co wybrać, ale wole uniknąć interwencji chirurgicznej. To była moja pierwsza ciąża i pierwsza stracona