Maja ma skok mówieniowy i do tego jakieś zapędy dyktatorskie się w niej budzą. Wpadając do naszego pokoju rano najpierw nas odliczyła, Mama jest, tata jest, Maja jest. Pokręciła się po pokoju poleciała do przedpokoju przytargała moje buty i z radosną mina stwierdziła Mama raz dwa raz dwa idziemy dada.






..może Ci belfer rośnie....;-)