reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

potrzebuje sie wygadac ...

Dołączył(a)
10 Luty 2016
Postów
3
Będę mama trojaczkow. Wszystko by było fajnie, gdyby nie moja niepewność. Byłam w bardzo długoletnim związku, ale w końcu wyszło ze chcemy czegoś innego. Ciężko było mi się z tym pogodzic, więc postanowiłam odejść. On w ogóle nie walczył. Miałam w między czasie kolegę który we wszystkim mnie wspierał. Podnosił na duchu, mówił jak mam ratować związek itp. Niestety stety się nie udało. Ale ten kolega został. Wypełniał całe moje dnie , abym tylko nie myślała. (Dodam że też był po rozstaniu z dziewczyną) i tak sobie nawzajem "pomagalismy". Wspólne wycieczki po pracy. Wypadu na gokarty, do kina, na kebab... Nawet nie spostrzeglam kiedy zaczęło mi na nim zależeć nie jak na koledze. Zaczęły się kwiatki, wyznania z jego strony. . . Wyjechaliśmy na wspólny weekend.. na którym doszło tylko do pocalunkow. Po powrocie powiedziałam ze to nie to że nadal kocham tamtego... :( bo bałam się angażować w nowy związek . Bardzo go zranilam, dałam mu wiele nadzieji i jednym zdaniem wszystko mu zabrałam. Otrzasnelam się kiedy po kilku dniach napisał ze wyjeżdża( zwolnił się z pracy, pożegnał ze znajomymi), że zostawi mnie w spokoju ale ze zawsze będzie mnie kochać. Napisał nawet dla mnie piosenkę. Po jego słowach dotarło do mnie ze go pokochałam, że nie mogę pozwolić jemu odejść. Cały wcześniejszy związek przestał mniec dla mnie znaczenie , tak na serio . Teraz liczył się tylko ON. Na szczęście udało się go zatrzymać :) przeplakal mi parę dni na ramieniu :( a ja wiedziałam że to moja wina... :( z czasem wszystko wróciło do normy . Znowu zaczęły się wspólne wycieczki.. widzieliśmy się codziennie dopóki nie znalazł nowej pracy . Pracował całe dnie więc przyjezdzalam choćby na noc .. bo mówił że boi się ze sie oddalimy. Ze nie zniesie jak drugi raz mnie straci. Zaczął składać deklaracje co do wspólnej przyszłości. ( Ja zaczęłam mu sugerować ze nie chce żadnych oświadczyny, że to za szybko) a on w kółko ze jestem tą jedyna itp. Bardzo szybko wyszły nam z tego TROJACZKI, ja byłam przerażona a on cieszył się jak dziecko. Z czasem i mi zaczęło sprawiać to radość. :) Niestety zaczęło się robić dziwnie. . . :( On ma już ma syna z innego związku. Wszystko było ok dopóki jego ex nie zaczęła mu ograniczać kontaktów, oczywiście po tym jak dowiedziała się o ciąży. Zrobił się zupełnie inny, mniej czuły, ciążą się prawie nie interesuje, tylko jest temat jego syna(Bardzo go pokochalam, to taki mądry chlopczy i tak bardzo jest za tata, wiem ze on nie jest niczemu winny ) ale mam obawy ze mój chłopak nie pokocha moich dzieci tak samo jak jego .. :( boję się czy w ogole z nami będzie . Już widzimy się raz w tyg. :( przez telefon rozmawiamy Max 15 minut dziennie. I niby zapewnia ze mnie kocha ze nic się nie zmienia ale ja widzę że jest inaczej. :( nie wiem co mam robi i myśleć.
 
reklama
Po pierwsze gratuluje maluszków. Po drugie musicie szczeze porozmawiać, wyjsnic dokładnie gdzie lezy problem i to nie przez telefon. Ex nie moze mu od tak ograniczać kontaktów z synem, w ostateczności zawsze moze zwrocic sie do sadu. Niestety często tak jest ze byłej odbija palma jak facet zaczyna sobie życie ukladac. Namów go zeby ustalił wizyty czy wyjazdy z synem ma sztywno a nie w zależności od humoru matki małego. Bedzie dobrze, musicie tylko wszystko sobie poukładać :) powodzenia
 
mama_trojakow - To nie jest czas kiedy powinnaś się zamartwiać i denerwować. Musisz porozmawiać z chłopakiem, powiedzieć o swoich obawach, o tym czego teraz od niego oczekujesz i czego potrzebujesz. Głowa więc do góry, a jeśli chodzi o kontakty z dzieckiem z poprzedniego związku - polecam rozwiązanie na drodze sądowej i wyrok z dokładnie wyznaczonymi spotkaniami z dzieckiem inaczej zawsze ciężko będzie się dogadać.
 
Hej,
Być może troszkę Cie to pocieszy, jesli twój chłopak jest bardzo związany z synkiem to ciężko mu przeboleć ze nagle kontakty sie urywają. A waszych trzech maluszkow pewnie nie potrafi jeszcze traktować jak prawdziwych dzieci z krwi i kości. Ja tak miałam w drugiej ciąży, ze balam sie jak można pokochać to stworzonko w brzuchu tak bardzo jak pierwsza corcie. Ona byla moim oczkiem w glowie.
Dopiero po porodzie wszystkie obawy sie rozwialy kiedy tulilam maleństwo w ramionach.

Być może twój facet cierpi i nie umie sobie inaczej poradzić z żalem. Na pewno pokocha wasze dzieci, musisz mu dać troche czasu ;)
Mam,nadzieje ze wszystko sie ulozy.
 
Nie ma takiej możliwości, żeby ex tak sobie dla swojego widzimisię ograniczała mu kontakty z synem. Na pewno opiekę i prawa do dziecka mają jakoś zasądzone, no chyba, że on ma coś za uszami o czym Ty nie wiesz a ona może wykorzystać przeciwko niemu i dlatego się boi i tak dziwnie zachowuje. Ty przede wszystkim się nie denerwuj (wiem, łatwo powiedzieć), ale przecież musisz teraz stawiać na siebie i tą wspaniałą trójcę :) Jeśli On cieszył się tak naprawdę z ciąży, to na pewno mu to nie minie, ale musisz też wziąć pare spraw w swoje ręce.
Z własnego doświadczenia wiem że byłe potrafią być mega wredne, zwłaszcza jak same jeszcze nie ułożyły sobie życia z nowym facetem. Pamiętaj jednak, że Twoje dzieciaczki mają taki same prawa, jak syn z poprzedniego małżeństwa i absolutnie nie idź na żadne ustępstwa pod tym względem. Musisz bardzo stanowczo mówić czego oczekujesz, gorąco zalecam zrobienie wszystkiego, żebyście jednak razem zamieszkali.

mam obawy ze mój chłopak nie pokocha moich dzieci tak samo jak jego
pamiętaj że to Wasze dzieci a nie tylko Twoje.
Nie mogą zostawać gdzies w tyle tylko dlatego, że się jeszcze nie urodziły, nie mogą być mniej wazne od syna który już jest. A gdy się już pojawią na świecie, to zadbaj o to, żeby tata był im bardzo potrzebny. Nie stawaj na głowie, żeby samej się wszystkim zająć, bo to nie poprawi obecnej sytuacji. Jeśli będziecie się nimi zajmować oboje, (a będzie co robić przy trójce ;)), jeśli razem będziecie przeżywać te trudne i te radosne chwile, to wasz zwiazek na pewno sie umocni a on poczuje, że ma nową rodzinę.

Jego ex to się w tej chwili nie przejmuj, wariuje i tyle. Jak zobaczy, że swoim zachowaniem niczego nie osiągnie to odpuści. Pamiętaj walczyć o swoje a będzie dobrze :) Trzymam kciuki :yes:
 
Poprawiło się znacząco. Mały jest z nami częściej ( okazało się ze ex nie chce żeby mały przebywał z babcią) i pozwala mu go zabierać jedynie do mnie. Podobno nigdy one się nie lubily, ale maluch ostatnio się poplakal że mama nie pozwalA mu zostawać na noc u babci :( . Więc tu też będzie trzeba to jakoś wypracować .Co do naszego mieszkania razem, chcemy zamieszkać dopiero jak dzieci się urodza.( Bo ja i tak pewnie dużo czasu spedze w szpitalu) Teraz nawal pracy minął i spędza wolne dni u mnie . A to ze częściej widzi małego dobrze na niego wplywa i na nasz związek również. Znów jest jak wcześniej. On bardzo kocha swojego synka i zaczyna do mnie docierać ze nasze dzieci pokocha tak samo. Małego już oswaja z myślą ze bedzie mieć rodzeństwo. :) Po weekendzie gdzie wpadli do nas znajomi z 2 dzieci, i to było z 3 h ich " nie za cichych " zabaw. oczywscie uswiadomilismy sobie ze nas to czeka na codzień. Usłyszałam tyle ciepłych słów od mojego chłopaka. Ze będzie ciezko, ale ze zawsze będę mogła na niego liczyć.. itp
 
reklama
A co do widzen z małym, to i tak nie ominie nas ustalenie ich przez sąd. Bo nie chce żeby jego humor zależał od humorkow jego ex. Ja naprawdę nic do niej nie mam i chciałabym żeby potrafili się dogadać, bo syna będą mieć zawsze. Sama będę za jakiś czas mama i będę chciała dla swoich dzieci jak najlepiej. A chyba nie ma nic ważniejszego jak kochający i dogadujacy się rodzice !
 
Do góry