reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Potrzebuję windykatora

Dołączył(a)
21 Lipiec 2017
Postów
4
Cześć. Ponad rok temu pożyczyłam znajomemu znaczną sumę pieniędzy, miał oddać po jakichś trzech miesiącach. Po pół roku zaczęłam o tym wspominać, że przydałyby mi się, że ich potrzebuję, że mógłby już mi je oddać, ale albo zmieniał temat, albo wymyślał coraz to nowe wymówki. Wiem, że może je oddać, widzę jak dobrze żyje, przy czym ja tych pieniędzy teraz naprawdę potrzebuję. To trochę świństwo nasyłać windykatora na znajomego, ale naprawdę nie mam innego wyjścia, a on swój dług już chyba sobie w myślach przekreślił. Znacie może jakąś dobrą kancelarię? Niekoniecznie bezwzględną, po prostu dobrą. Nie chcę mu zatruwać życia, chciałabym tylko odzyskać swoje pieniądze...
 
reklama
Cześć. Ponad rok temu pożyczyłam znajomemu znaczną sumę pieniędzy, miał oddać po jakichś trzech miesiącach. Po pół roku zaczęłam o tym wspominać, że przydałyby mi się, że ich potrzebuję, że mógłby już mi je oddać, ale albo zmieniał temat, albo wymyślał coraz to nowe wymówki. Wiem, że może je oddać, widzę jak dobrze żyje, przy czym ja tych pieniędzy teraz naprawdę potrzebuję. To trochę świństwo nasyłać windykatora na znajomego, ale naprawdę nie mam innego wyjścia, a on swój dług już chyba sobie w myślach przekreślił. Znacie może jakąś dobrą kancelarię? Niekoniecznie bezwzględną, po prostu dobrą. Nie chcę mu zatruwać życia, chciałabym tylko odzyskać swoje pieniądze...

Podejrzewam, że nie była to mała kwota która pożyczyłaś znajomemu skoro uciekasz się do takich kroków. Zapewne też w jakiś sposób się zabezpieczyłaś. Umowa lub może jakieś oświadczenie pod którym się podpisał?
Jeśli nie zabezpieczyłaś się w żaden sposób to mogę śmiało powiedzieć, że strzeliłaś sobie w kolano, ponieważ w takiej sytuacji ciężko będzie cokolwiek udowodnić.
Poszukaj adwokata, który będzie chciał Ci pomóc w tej sytuacji i naprowadzi Cię jak możesz sobie w tej sytuacji poradzić.
 
Bez przesady, że dziewczyna nie ma żadnych szans. Umowa ustna zobowiązuje TAK SAMO jak umowa pisemna. Owszem tą drugą łatwiej udowodnić, ale zakładam, że masz jakichś świadków na to, że pożyczałaś mu tą kasę. Być może przed, albo po tym fakcie wspomniałaś o tym komuś z bliskich Ci osób? Jeśli tak, to już masz świadków, którzy mogą poświadczyć, że mówiłaś im w tym i tym okresie, że pożyczyłaś Panu X określoną sumę pieniędzy. Jeśli dodatkowo możesz w historii konta bankowego cofnąć się do tamtego czasu i wydrukować potwierdzenie "Wyciągnięcia" z konta takiej sumy, to również będzie to dowodem na to, że sytuacja taka miała miejsce. Wiadomo, że może być Ci nieco trudniej dowieźć, że dałaś mu te pieniądze, jednak nie poddawaj się, bo nie jest to nie możliwe. Idź do radcy prawnego, który ma w Twoim mieście dobrą opinię, porozmawiaj z nim. Być może już samo pisemne wezwanie, które kancelaria wystosuje do Twojego znajomego podziała na niego, wystraszy go i w końcu zdecyduje się on oddać Ci te pieniądze, bez konieczności wchodzenia na drogę sądową. Walcz o swoje dziewczyno, nie ma co odpuszczać takiemu cwaniakowi!
 
Niby umowa ustna zobowiązuje, jednak cwaniaki zazwyczaj się wywiną. Oby w tym przypadku była normalna umowa z wszystkimi właściwymi zapisami i znajomy oddał kasę już bez problemu.
 
Niby umowa ustna zobowiązuje, jednak cwaniaki zazwyczaj się wywiną. Oby w tym przypadku była normalna umowa z wszystkimi właściwymi zapisami i znajomy oddał kasę już bez problemu.

Ja myślę, że jak autorka postu porządnie się zastanowi, to znajdzie kilka dowodów na potwierdzenie tego, że pożyczała mu pieniądze. Zresztą ja całkiem poważnie zakładam, że gdy ten cały pożal się Boże znajomy zobaczy oficjalne pismo z kancelarii, to się zestresuje i zdecyduje się oddać dług, bo będzie bał się ewentualnych konsekwencji jakie mogłyby go dosięgnąć, gdyby sprawa miała zaleźć swój finał w sądzie.
 
Do góry