reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Praca i dzieci

reklama
Ja właśnie całkowicie przestałam się martwić pracą, bo martwię się synkiem. Pani w przedszkolu tłumaczy mu na swoim przykładzie : że przecież ona też jest w pracy. Ja mu tłumaczę na ukochanych cioć. Właściwie wszyscy nasi znajomi pracują, dzieci chodzą do placówek. Tylko u nas było tak, że mama w domu. Jak mąż "jeździ do pracy" to nie ma go cały dzień lub 2. Myślę, że synek z tym sobie kojarzy wychodzenie do pracy i przez to panikuje: że nie będzie mnie widział kilka dni. Tłumaczę, że to nie tak, że tylko tata czasem jeździ i go nie ma.

Żałuję, że mu powiedziałam tak wcześnie. Wyszło niechcący, bo dostałam telefon i rozmawiałam przy nim. Nie spodziewałam się tak gwałtownej reakcji.
Jeszcze się wcześniej nie spotkałam u nikogo z taką reakcją, współczuję Ci bardzo i rozumiem jak musi być Ci teraz ciężko. Aż trudno mi sobie wyobrazić, że tak małe dziecko tak to odbiera,ogromny wrazliwiec. Myślę jednak, że jak zobaczy, że nadal jesteś dla niego i nic się za bardzo nie zmieni to z czasem mu minie. Trzymam kciuki.
 
Dzisiaj mi synek powiedział, że lubi, jak mama pracuje 🤦‍♀️ co za człowiek. 3 dni mu zajęło przyzwyczajenie się.

Myślę, że nam trochę zajmie organizacja. Wszyscy musimy się przyzwyczaić do nowego planu dnia. Chociaż za dużo się nie zmieniło, ale na razie ja jestem strasznie zmęczona.
 
Dzisiaj mi synek powiedział, że lubi, jak mama pracuje 🤦‍♀️ co za człowiek. 3 dni mu zajęło przyzwyczajenie się.

Myślę, że nam trochę zajmie organizacja. Wszyscy musimy się przyzwyczaić do nowego planu dnia. Chociaż za dużo się nie zmieniło, ale na razie ja jestem strasznie zmęczona.
Całe szczęście, że synek się przyzwyczaił. Faktycznie mały się lubi martwić na zapas.

No na pewno zmęczenie większe. Oby to była kwestia przyzwyczajenia. A w pracy ok?

Przeżywam Twój powrót, bo i mnie to czeka za kilka miesięcy...
 
Przyzwyczaisz się ;) Zmęczenie jest nieodłącznym elementem życia jeśli jest się rodzicem pracującym. Ja już nie wiem czy leki przestają działać i depra wraca czy to brzydka pogoda czy fizyczne czy psychiczne zmęczenie... Robi się swoje, je, kąpie, śpi. Od czasu do czasu jest jakaś przyjemność typu wyjazd czy wyjście gdzieś, ale to też tylko chwila. Rzeczywistość jest raczej szara. Kolorowe i piękne są chwile kiedy się wygłupiamy razem, przytulamy, do słownika dochodzą im nowe słówka, itp. Poza tym to zwyczajna proza życia.

Sorry, listopad mi się ulewa.
 
@ZielonaMamma Pamiętaj, że stres też działa na Twoje zmęczenie. Jak się przyzwyczaicie do sytuacji - to będzie łatwiej. Jak już w głowie nie będzie siedziało zastanawianie się jak synek znosi Twoją pracę. Głowa do góry! Będzie dobrze! Już jesteście krok dalej! 👌
 
Przyzwyczaisz się ;) Zmęczenie jest nieodłącznym elementem życia jeśli jest się rodzicem pracującym. Ja już nie wiem czy leki przestają działać i depra wraca czy to brzydka pogoda czy fizyczne czy psychiczne zmęczenie... Robi się swoje, je, kąpie, śpi. Od czasu do czasu jest jakaś przyjemność typu wyjazd czy wyjście gdzieś, ale to też tylko chwila. Rzeczywistość jest raczej szara. Kolorowe i piękne są chwile kiedy się wygłupiamy razem, przytulamy, do słownika dochodzą im nowe słówka, itp. Poza tym to zwyczajna proza życia.

Sorry, listopad mi się ulewa.
Cytując klasyka w życiu piękne są tylko chwilę ale właśnie dla tych chwil się żyje,przytulam. Proza i codzienność potrafi zmęczyć to prawda. Sama jestem rodzicem pracującym brakuje mi czasu na wszystko, żyjemy od weekedu do weekendu, żeby choćby na moment zwolnić.
 
Przeżywam Twój powrót, bo i mnie to czeka za kilka miesięcy...
Mi jest trudno, bo długo w domu byłam. Wszyscy się przyzwyczaili do jego. Ty jaką beczysz miała przerwę?
Przyzwyczaisz się ;) Zmęczenie jest nieodłącznym elementem życia jeśli jest się rodzicem pracującym. Ja już nie wiem czy leki przestają działać i depra wraca czy to brzydka pogoda czy fizyczne czy psychiczne zmęczenie... Robi się swoje, je, kąpie, śpi. Od czasu do czasu jest jakaś przyjemność typu wyjazd czy wyjście gdzieś, ale to też tylko chwila. Rzeczywistość jest raczej szara. Kolorowe i piękne są chwile kiedy się wygłupiamy razem, przytulamy, do słownika dochodzą im nowe słówka, itp. Poza tym to zwyczajna proza życia.

Sorry, listopad mi się ulewa.
Dla mnie ważne jest, żeby wyeliminować przykre aspekty. Kiedyś pracowałam w sklepie i to było dla mnie tak okropnie męczące, że cały czas miałam zły humor. Wszystko powinno być w miarę dobrze. Dobry związek, dobre relacje z ludźmi, dobra praca... Nie musi być najlepiej, ale żeby było dobrze. Tyle mi wystarczy do szczęścia 🙂
 
Mi jest trudno, bo długo w domu byłam. Wszyscy się przyzwyczaili do jego. Ty jaką beczysz miała przerwę?

Dla mnie ważne jest, żeby wyeliminować przykre aspekty. Kiedyś pracowałam w sklepie i to było dla mnie tak okropnie męczące, że cały czas miałam zły humor. Wszystko powinno być w miarę dobrze. Dobry związek, dobre relacje z ludźmi, dobra praca... Nie musi być najlepiej, ale żeby było dobrze. Tyle mi wystarczy do szczęścia 🙂
No w sumie od pójścia na zwolnienie do momentu poworotu po macierzyńskim i sporej ilości zaległego urlopu to bedzie jakieś półtora roku. Poszłam gdzieś na zwolnienie trzy miesiące przed porodem, bo niestety rwa uniemożliwiała mi nawet pracę zdalną. Więc to taka "standardowa" przerwa.

Ja i tak mam łatwiej niż wiele mam, bo mam kochającą, wspaniałą babcię na miejscu, która zostanie z wnuczką na razie. Poza tym pewnie w pracy też umówię się na pracę hybrydową, czyli częściowo w pracy, częściowo zdalnie. Minusem jest to, że mój mąż pracuje więcej niż norma godzin i często pracuje w soboty lub wraca późno.

I tak bardzo się boję poworotu, tego wszystkiego jak to bedzie wyglądało. Tylko ja jestem bardzo elastyczna w takim sensie, że łatwo się przystosowuje do tego co jest. No i jestem raczej odporna na zmęczenie. No ale i tak przysłowiowo "s*am po gaciach"
 
reklama
No w sumie od pójścia na zwolnienie do momentu poworotu po macierzyńskim i sporej ilości zaległego urlopu to bedzie jakieś półtora roku. Poszłam gdzieś na zwolnienie trzy miesiące przed porodem, bo niestety rwa uniemożliwiała mi nawet pracę zdalną. Więc to taka "standardowa" przerwa.

Ja i tak mam łatwiej niż wiele mam, bo mam kochającą, wspaniałą babcię na miejscu, która zostanie z wnuczką na razie. Poza tym pewnie w pracy też umówię się na pracę hybrydową, czyli częściowo w pracy, częściowo zdalnie. Minusem jest to, że mój mąż pracuje więcej niż norma godzin i często pracuje w soboty lub wraca późno.

I tak bardzo się boję poworotu, tego wszystkiego jak to bedzie wyglądało. Tylko ja jestem bardzo elastyczna w takim sensie, że łatwo się przystosowuje do tego co jest. No i jestem raczej odporna na zmęczenie. No ale i tak przysłowiowo "s*am po gaciach"
Dziecku będzie się łatwo przyzwyczaić, bo jeszcze małe. No i babcia na miejscu to skarb!
Damy radę. Jest tu tyle silnych kobiet, które dają radę, to i my możemy 🙂 tylko początki najgorsze.

Ja po tygodniu bardzo się cieszę z podjętej decyzji. Dzieci już przyzwyczajone, a ja wychodzę pracować. Już pomijając wypłatę, co jest oczywistym plusem, wychodzę do ludzi, pogadam o czymś innym. Zrobię coś innego niż zajmowanie się domem i dziećmi, pomyślę o czymś, ubiorę się inaczej nic w stary dres. Zobaczymy jak będzie po dłuższym czasie, ale nie sądzę, żebym żałowała.
 
Do góry