reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pracująca mama

kbetina

Fanka BB :)
Dołączył(a)
21 Grudzień 2008
Postów
1 355
Miasto
Tarnów
Która z Was wróciła już do pracy?
Ja wróciłam tydzień temu. Sebastian obecnie jest z tatusiem, który dostał urlop do 18 czerwca i z babcią i dziadkiem. Mam wpływ na to co synuś je w ciągu dnia, ale to teraz tak jest, jak dieta mu się bardziej poszerzy to już pewnie nie będę wiedziała co i kiedy podjadł. Staram się co wieczór przygotować mu jedzonko na drugi dzień (na razie jest na słoikach bo gotowanie się nie opłaca - za mało zjada na jedną porcię żebym gotowała zupę z jednego ziemniaka, kawwałaka marchewki i innych warzyw plus mięska troche). i ubranie, ale pogoda bywa zmienna więc nie wiem w co go ubierają na spacery :(. Jak przychodzę do domu to młody tylko na rękach mi wisi, pieszczoszek mały ;-)
 
reklama
Trochę już nas wróciło:-)
M. in. ja od 6 tyg, a zleciało....piorunem:szok: Pewnie przez huk roboty, nawet nie zdążę zatęsknic, a już się zbieram do domu:-)
A Małym mąż się zajmuje, a kiedy wracam on zmyka do pracy i tak się mijamy :-( ale co zrobic....
U nas na szczęście problemu dokarmiania nie-wiadomo-czym nie ma i nie będzie. Ja przygotowuję obiadki na caly tydz. i mrożę w pojemniczkach do pokarmu, a potem tylko wystawiam rano, a jak wracam podgrzewam i podaję. Też by mi się nie chciało gotowac codziennie.
Ale za to są inne problemy - w sytuacjach awaryjnych nie ma z kim zostawic Małego. Np jutro mąż musi iśc na cały dzień do pracy, ja też, bo muszę oddac 2 ekspertyzy i nie pozostaje mi nic innego jak ...zabrac Cypriana ze sobą:baffled: Będzie ciekawie...

Kbetina - a nie możesz twardo postawic kwestię jedzenia? Takie podkarmianie babcine może i jest urocze, ale skutki mogą już takie nie byc. Heh, u nas była propozycja podania babki drożdżowej jak mały miał 5 mies. I zdziwienie, że jeszcze mu nie wolno...
A co do ubrania to można tel. się konsultowac, bo pogoda bywa zmienna, zwłaszcza ostatnio;-)
 
Z podkarmianiem to jest problem nawet jak się pracuje tak jak ja w domu i niby ma się cały czas wgląd na dziecko. U dziadków jesteśmy raz na miesiąc albo i rzadziej i teoretycznie cały czas wszyscy są razem, ale w ten weekend Teściowa i tak znalazła moment, żeby zabrać Franka "na spacer" i napakowała go czereśniami i truskawkami... Na szczęście Pucek ma pancerny żołądek. Bo gdyby było inaczej, to nie wiem, kto by go potem nosił wrzeszczącego...:/
 
Łał! Truskawkami! To nieźle. Ponoć truskawki są baaardzo uczulające. Dobrze, że żadnej wysypki Franek nie dostał.

Ja też pracująca, ale w niepełnym wymiarze (1,5 godz. cztery razy w tygodniu + przygotowywanie zajęć w domu). I w dodatku niedługo mi się umowa kończy :-(
W czasie, kiedy mnie nie ma z Iduzią siedzy Małżon. Karmi tym, co mu zostawię i wytłumaczę jak ma użyć. Dzisiaj chyba kaszki nie podał, bo zapomnałam mu przypomnieć :dry:
A do dziadków mam zaufanie. Nie podadzą niczego na co bym sie nie zagdzała. Wprawdzie mama się dziwi, ze jeszcze żółtka Ida nie dostaje, ale wiem, że bez mojej wiedzy i zgody by nie podała.
 
Moja Mama by prędzej umarła ze strachu trzy razy zanim by coś Frankowi dała do jedzenia. Jak poszliśmy na wesele, to jej musiałam w punktach napisać, jak kleik na mm zrobić - bo się bała, że coś pomyli ;)
No a Franulo po tym weekendzie ma coś na prawo od brody - ale to taka plamka wielkości połowy paznokcia, raczej nie można jej nazwać wysypką. Myślałam na początku, że mu chrupek kukurydzianych nie domyłam. Dziś ja wypiłam truskawki z kefirem i zobaczymy, co się będzie jutro działo ;)
 
Ja póki co nie mam zamiaru wracać do roboty skoro mam taką możliwość. Choć są takie dwie osoby, że zaczynają powoli wypychać, ale to moja sprawa kiedy zacznę pracować. W każdym razie mój syn do żłobka nie będzie chodzić.
 
Ewa truskawki!!!! Boże!! Czeresni tez bym takiemu maluchowi nie dał..a jakby mu się skórka przykleiła do brzusia???
 
No ja tez zrezygnowalam z pracy tzn wzielam roczny bezplatny.Zdaje sobie sprawe ze nie bedzie lekko ale zdecydowalam, ze jak siedze w domu to musze jakos dorobic i bede pilnowac inne dzieci.Max dwojke:tak:Nie dalabym rady pracowac wiedzac ze Jas jest u jakiejs obcej osoby i nie wiadomo co sie z nim dzieje:no:
 
No to ładnie z tymi owocami tesciowa przesadziła. Przecież czereśnie są ciężkostrawne, dobrzeze młodemu nic się nie podziało.
Ja na razie panuje nad tym co je Sebek, ale potem to nie wiem jak będzie. Po córce wracałam do pracy jak miała 7,5 miesiąca to była już większa, siedząca i też jej gotowałam i mroziłam zupki. Teraz jeszcze Sebek nie je wszystkiego więc musze ostrożnie, ale w weekend mu nagotuje na cały tydzień i będzie sobie jadł ;-)
Wczoraj mu wieczorem dałam mlecznej owsianki z Bobovity, ładnie zjadł, spał spokojnie ;-) potem o 22.00 zjadł mleka z kleikiem ryzowym ponad 210 ml i spał do 4 rano ;-) wtedy zjadł 150ml mm i spał do 7.00 ;-)
Co do ubrania to dzownię w porze spaceru jak to co przygotowałam jest za cieple albo za lekkie do ubrania i mówie mężowi co i jak, ale ja tez nie pamietam jakie bluzki ma młody bo jest ich duzo i mówie mu tylko "ubierz mu krótki rekawek" jak wracam to młody ma bluzkę i zupełni innych kolorze jak spodnie ;p no ale grunt ze mu nie jest za ciepło ani za zimno.
 
reklama
Dzisiaj przychodzi do mnie "szefowa" od mojej dodatkowej pracy... Mamy pogadać o moim powrocie we wrześniu, a ja nadal nie wiem czy chcę - bo z jednej strony dodatkowa kasa zawsze się przyda, a z drugiej szkoda mi zabierać czas Igorowi i poświęcać go innym dzieciom (jestem nauczycielką angielskiego metodą Helen Doron)... Sama nie wiem co zrobić. Chyba zdecyduję się na 2-3 grupy w tygodniu, obskoczę to w jedno popołudnie, a 500 zł piechotą nie chodzi :)
 
Do góry