reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem z dziećmi po rozwodzie !!! pomocy nie wiemy co robić .

ja też przyjrzałabym się sposobowi komunikacji - może w tym kierunku pomoże Wam psycholog; pewnie sporo z tego buntu wynika z prawidłowości rozwojowych dziewczynek a fakt że rodzice nie są razem może to nasilać
radziłabym tak jak aniaslu koncentrować się więcej na poytywach - odpowiedzcie soebie szczerze jak często slyszą dobre komunikaty i pochwały...i jakiś kompromis pomiędzy tym kiedy naprawdę trzeba uwagę zwrócić a kiedy można odpuścić nie dążąc do ideału
polecam "Jak mówić zeby dzieci nas słuchały, jak słuchac żeby dzieci do nas mówiły" i inne książki z tej serii
 
reklama
Pytanie, czy oprócz nagan dostają pochwały, bo z twojego postu wynika, że w tej chwili skupiacie sięe na wynajdowaniu kolejnych ograniczeń i zakazów

Wiesz aniaslu staramy się także Je chwalić kiedy tylko możliwe Julia ma zacięcie artystyczne i chwalimy ją za każdy projekt , nawet nieudany . Wiktoria jest umysłem ścisłym i świetnie daję sobie radę w szkole ... jest po prostu świetna ....a .... zakazy , lub kary . działały kiedyś , teraz nie działa nic .
a co do nich to Julia i Wiktoria mają wszystko czego im potrzeba ( prócz rodziców razem)
wychodzą na dwór kiedy chcą , zapraszają koleżanki , chodzą na imprezy , mają szałowe ciuszki , mama czyli moja partnerka dba o nie jak kwoka .
wiem ... nie mają ojca . ale Julia miałą 5 lat jak wyszedł z domu a wiktoria 7 . więc nie mają takiego przywiązania jakby był z nimi 15 lat ...
rozumiem ich sytuację i ciężko mi z tym wszystkim , ponieważ sytuacja jest jak na ostrzu noża . Wszyscy chodżą niezadowoleni z życia .
Brak mi słów ...
 
Ostatnia edycja:
Z karami już tak niestety jest, że często mamy tendencję do ich mnożenia, więc dziecko się automatycznie wyłącza, a my się łapiemy dalej, że jeśli nie skończymy eskalacji, to na koniec jedynie co możemy to " wysłać dzieci na księżyc" ;-) Pytanie, czy kiedykolwiek wspólnie usiedliście żeby porozmawiać , jak wy widzicie wspólne funkcjonowanie, a jak dziewczyny? Jak spytacie dzieci- one wam powiedzą, co na nie działa i co je motywuje do współpracy. Tylko mało kto wpada na pomysł ze tak można. Ja kiedyś w przypływie frustracji spytałam: " Kochani prośby nie działają, groźby nie działają, pomocy , co działa na każde z was? " - i ten krzyk rozpaczy spowodował, że mój syn powiedział, co działa , a co nie i moja córka też. Każde motywowało się KOMPLETNIE czym innym i zadziałało. Oczywiście to się zmienia, ale jestem w miarę czujna i sprawdzam:-p
I nie mówię, że nie mamy nigdy konfliktów - oczywiście, że mamy i będzie ich jeszcze sporo. i to normalne. A może ten tekst ci się przyda?
 
Od długiego czasu staramy się z partnerką dotrzeć do wnętrza dziewczynek, nie jest to łatwe ,dziecięca wyobraźnia nie zna granic , również nie zna granic ich postrzeganie rzeczywistości ;zauważyłem z autopsji . często docieramy do starszej córki ,wielokrotnie patrząc na Nią widzimy że rozumie o co w tym całym galimatiasie chodzi .
Następnego dnia wszystko co powiedzieliśmy znika jak małą chmurka o poranku .... i zostaje czyste niebo ... a gdzie ta chmurka ?
sam się zastanawiam czy to ich mózg sam wypycha to co mówimy bo tak wygodniej ? czy to jest problem który leży gdzieś indziej .

Zaczyna nam brakować powoli sił do ogarnięcia problemu , powstaje spięcie i wielki żal oraz irytacja .
 
Piszesz tak dużymi ogólnikami, bez podawania konkretnych sytuacji, że właściwie nie wiadomo, jak pomóc:( I jeszcze jedno napisz, jak rozumiesz słowo granice , bo mam wrażenie, że to samo słowo ma dla nas różne znaczenia:-)
 
tzn., że dziewczyny wzięły odpowiedzialność za was i podejmują decyzje? Mam wrażenie, że strasznie kiepsko się czujesz, bo masz poczucie, że robisz tak wiele, dostajesz w zamian mało. Takich uczuć doświadcza niejeden rodzic. I tu nie ma znaczenia, czy to rodzic biologiczny, czy "przysposobiony". Pytanie, czy mozesz wziąc głeboki oddech i napisać, co fajnego dziewczyny robia? Czy przez 24 na dobę zachowują się nie ok?
 
Kiedys polecono mi ćwiczenie - znajdź 10 dobrych rzeczy w osobie, której nie lubisz. (A byłam tak uprzedzona do pewnego chłopaka, że reagowałam alergicznie nawet na jego brata). Cięzko mi to poszło i nie znalazłam 10 ale doliczyłam się siedmiu. Wiem, ze zauważsza w czym dziewczyny są dobre, ale może trzeba sobie samemu zapisywać "w dniu dzisiejszym zrobiły dobrze 5 rzeczy" , tak zupełnie ćwiczeniowo.

Myślę sobie, że właściwie to starsza córka rozumie o co chodzi. Tylko właściwie po co ma cos zmieniać? Mysle, że jej mózg nie wypiera tego co mówicie, ale nie ma żadnej motywacji, by spełniać wasze oczewkiwania. Trzeba też uważać, żeby nie przesadzać, bo nigdy nie jest tak, że one chcą "zawsze" albo "wszystko", albo dla was "nic". I jeszcze mam pytanie co wg Ciebie Wam sie "należy"? jesli oczywiście zechcesz odpowiedzieć.

[FONT=&quot][/FONT]
[FONT=&quot] [/FONT]
[FONT=&quot][/FONT]
[FONT=&quot] [/FONT]
[FONT=&quot][/FONT]
 
Moim zdaniem to ten wiek.Mam syna prawie 7 latka i codziennie to samo mu powtarzam.To tak Tomaszu z tym gadaniem,a na drugi dzień wylatuje.
Jesteśmy pełną rodziną,szczęśliwą i myślę,że dzieci też są szczęśliwe z nami.Ale codziennie jest to samo,powtarzanie,proszenie itd.
Przykład: codziennie każę wyładowac lunch box z plecaka,codziennie ta sama śpiewka,sam tego nie zrobi,codziennie każę zanieśc rzucony plecak na przedpokoju do swojego pokoju,wydawało by się,że przez 2 lata nauczy się,bo tyle chodzi do szkoły...ni hu hu.Nie da się.Przykładów jest wiele,zwalam to na roztargnienie i ten wiek.O 11 latce nic nie powiem bo nie mam.I nie wiem czy o takie prozaiczne sprawy chodzi jak nie sprzątnięcie po sobie,ale zapewniam jest to naturalne zachowanie 7 latka,no chyba,że z moim też jest coś nie tak :confused2::-D
 
reklama
Magnez . Odpowiem Ci co Nam sie należy .
Mianowicie dzieci zachowują sie w taki sposób jakby cały świat miał im nadskakiwac ,schlebiac , sprawiać prezenty . Wiesz to sie nazywa "egocentryzm" lub samolubstwo . pozdrawiam
jednym słowem dajemy im wszystko czego dusza zapragnie od małych prezentów po drogie ...
 
Ostatnia edycja:
Do góry