reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy w małżeństwie

marc

Fanka BB :)
Dołączył(a)
29 Grudzień 2009
Postów
2 120
Cześć Kobietki,

może ktoś mnie tutaj zrozumie...
Wiele by pisać i nie wiadomo od czego zacząć. Jednym może słowem trudno się żyje z moim mężem..O wszystko ma pretensje do mnie, ja jestem winna za całe zło. Z pracy zwolnili ponad 50 osób wraz ze mną to, że codziennie szukam i wysyłam CV to też moja wina, że nikt się nie odpowiada ech...mam iść na studia pieniędzy brak mimo, że z moim mężem mamy wspólnotę majątkową nie mam na co liczyć. Mimo, że mówi później, że pieniądze mi da, ale po co mi pieniądze skoro później zostanie mi to wypomniane. Gdybym miała pracę odeszłabym.. nie ma co.
Jest u Nas tak, że pewnego dnia już jest ok oddzywamy się do siebie normalnie ja robię wszystko, żeby było dobrze, a potem znów przypomina mu się praca, że czegoś nie zdążyłam zrobić zwala na mnie. Normalnie parodia i psuje cały dobry klimat, który zapanował. Później mówi, że weźmie rozwód etc.:no:

Może jest tutaj ktoś kto zechciałby podzielić się i wesprzeć w takich chwilach..
 
reklama
hej kochana. Fakt,nie ciekawa sytuacja,gdy osoba,ktora powinna byc wsparciem,nim nie jest. Moze twoj maz tak reaguje bo to jest takie jego odreagowanie na stres. Wiem,ze brak pracy i pieniedzy wiele moze w zyciu zmienic i nawet najlepsze malzenstwo popsuc,bo sa nerwy,wzajemne Moge Cie wesprzec tylko slowem i powiedziec,ze kazde malzenstwo przechodzi jakis kryzys. Moze naszykuj rozmantyczna kolacje,niech on sie odprezy i chociaz przez ten jeden wieczor nie myslcie o problemach tylko o sobie. Ja tez malo pracuje,gdyby nie prace P to bym chyba piasek jadla,ale zawsze powtarzamy,ze jestesmy bogaci bo mamy siebie,a to najwazniejsze;)
 
Miałam kiedys partnera dla którego były ważniejsze pieniądze niż wszystko inne..
Jak miałam prace było pięknie .. jak ją straciłam to o wszystko się czepiał,wyzywał mnie i tak dalej.. i ciesze się,że nie jestem już w tym chorym związku.. jesli u Ciebie nic sie nie zmieni to zastanów się czy chcesz tak żyć.?!
 
Dzięki kochane za te słowa ..
Taka jest prawda szacunek ze wzajemnością.
Kopka próbowałam i go odstresować i wiele innych metod i nic..
Pieszczoszka1988 Ty dosłownie napisałaś tak jakbym widziała swojego męża. On zarabia naprawdę wiele więcej niż ja kiedy miałam pracę. Ale i tak nawet jeśli ją miałam mówił, że nie znaczę wiele bo nie zarabiam tak jak on, ale nie było tak źle. Teraz gdy nie mam pracy jestem tukiem, leniem wszystko co mu ślina na język przyniesie to na mnie mówi.

Jak pisałam pieniędzy na studia od niego nie wezmę.:no:
Trudno jak znajdę pracę, wynajmę mieszkanie to wtedy na spokojnie pójdę na studia. Ja po prostu dla niego nic nie znaczę. Zastanawiam się czemu tak jest? Przecież On wie, że dla niego moja osoba zrobiłaby wszystko.
Może on mnie nie kocha?
Przez ostatni czas jak chcę się przytulić mówi ,,później'' potem jak kładziemy się spać mówi ,, że jest późno'' chora sytuacja.

Ja już bym odeszła gdyby brak tej pracy no i chyba potrzeba mi więcej odwagi bo chyba się boję. Tak mi wpoił do głowy, że jestem nic nie warta, że sama nie dam rady, że chyba w to zaczęłam wierzyć
 
Marc dziewczyno...jesteś piękna, młoda, mądra.
Sama sobie odpowiedziałaś na pytanie czy Ci dobrze w takiej relacji czy nie. Nawet jeśli byłby to "chwilowy" kryzys, to nikt nie może traktowac drugiej osoby jak szmatę i straszyć "uważaj, bo się z Tobą rozwiodę". Jeśli uznasz, że już sporo wysiłku włożyłaś w pracę nad Wami, to się nie miej złudzeń, że się nagle poprawi. Nie czekaj az znajdziesz prace, bo potem pojawi się kolejne ale przecież... i tak w nieskończonosc. A życie mamy tylko jedno...
 
fiuufiuu masz 100% rację. Nie ma co czekać. Już kiedyś też byłam pewna swojej decyzji i zawsze znalazłam jakieś ,,ale''. Muszę wziąć się w garść. Jestem młoda mam jeszcze szanse na lepsze życie.

Dziękuję dziewczyny za te słowa, które dla mnie są jak oparcie jak mocny fundament do tego żeby zacząć działać.
 
wiem ,ze teraz Ci ciezko i trudno CI podjąć jaki kolwiek krok... wyobraź sobie,że ja takie zdęcanie psychiczne( bo tak to mozna spokojnie nazwac) znosiłam 7 lat !!! stracone lata z niewłaściwą osoba..
On był taki,że mimo tego,że były pieniądze chciał ich jeszcze wiecej !!! On sobie kupował wszystko a ja nie miałam nic... a czemu z nim byłam? miłość jest nie kiedy ślepa ! Nie raz tak kochamy,że wierzymy,że człowiek się zmieni... niestety nie ma na co czekać -taka jest prawda. A Twój mąż doceni kiedy straci a wtedy będzie za późno !
 
Witajcie!
Weszłam na ten temat, gdyż sama nie odzywam się z mężem od 4 dni. Aktualnie jesteśmy od siebie oddzieleni odległością ponad 100 km i może dlatego cisza rozbrzmiewa w naszych telefonach. Gdybym była w domu, zapewne bym się przełamała i już dawno doprowadziła do zgody (kolejny raz!!!).
Jak czytam Wasze posty to tak jakbym widziała w nich swojego męża. Jesteśmy małżeństwem 3 miesiące. Razem jesteśmy 3,5 roku. Kupiliśmy piękne mieszkanie, urządziliśmy je i chcieliśmy być w nim szczęśliwi. przynajmniej ja chciałam.
Ja toczę z moim mężem wojnę o wszystko. wszystko czego ja chcę, a on mi zabrania, w dodatku strasząc mnie, że odejdzie! Ostatnio stoczyliśmy wojnę o samochód. Mąż ma swój samochód, ale nie pozwala mi nim jeździć. Faceci... Moi rodzice chcą podarować mi swój poprzedni samochód, żebym miała. I co??? Mój mąż powiedział, że jak pojawię się z tym samochodem w domu to odejdzie. W ciągu tych 3miesięcy po ślubie drugi raz szantażuje mnie rozwodem.
Często tak jest... za często jak na młode małżeństwo...
Boje się jemu sprzeciwić, postawić na swoim, powiedzieć dość, albo jak chcesz rozwodu to pisz pozew! Nie byłam pewna tego małżeństwa. Długo się zastanawiałam, czy aby na pewno wychodzić za niego za mąż i teraz mam za swoje! Ale obiecałam sobie, że jeśli raz jeszcze zastraszy mnie, że odejdzie to mu pozwolę. Niech ma! Może to mu na rękę...
 
saguaro tak jak dziewczyny pisały one mają racje.

Nie wiem skąd to się bierze u mężczyzn :no: tak jak pieszczoszka pisała mój mąż ma tak samo ma kupę kasy, mamy osobne konta, on ma wszystko, a ja nic nie mam...A tu zegarek sobie kupi ze swoim grawerem imienia nazwiska za 2 tys złotych, a ma auto służbowe co jak każe mi nim jechać to mnie brzuch boli z nerwów bo tak to mówi aa dałem ci jechać autem ciesz się no istna masakra .

Saguaro
wiem jak Ci ciężko :no: to jest nie dorzeczne jak zachowuje się Twój mąż czy mój mąż. Czy my chcemy tak cierpieć? Ja jestem po ślubie 2 lata i nic się nie zmieniło może to, że teraz dojrzałam do tego, że to widzę co się dzieje i szukam pomocy, wsparcia dlatego też napisałam tutaj bo wiem, że jest wiele kobiet, które miały,mają lub na swoje spojrzenie wiedzą jak to jest.

Tak jak Pieszczoszka wspomniała to jest zachowanie,a raczej znęcanie psychiczne. Ostatnio pisałam do poradni niebieskiej linii i to jest złe na to jest paragraf.

Ja najbardziej się boję tych procedur ciągnących się nie wiadomo ile związanych z rozwodem, ale jak pomyślę, że mam się kolejne lata męczyć to zaczynam płakać.Wczoraj mój mąż znów na mnie nakrzyczał nie raz wyzywa od szmat itd. gdzie mi do szmaty gdzie dbam o wszystko o relacje o wszystko, a on ma to w dupie. Siedziałam w wannie i płakałam. Dzisiaj skończył pracę o 17 do tej pory go nie ma.Sama nie wiem gdzie jest żadnego odezwu, znaku,sygnału. Czasem mu nie ufam i szukam czegoś po kieszeniach sama nie wiem czego...
 
reklama
A najgorsze jest to, że jak odezwą się do Nas lepiej, słodko to my na to lecimy i już jesteśmy kupione przez nich. Ja się tak nie dam traktować. Dziewczęta tutaj już mnie zmotywowały. Tym bardziej, że mam 24 lata i mam jeszcze kawał przed sobą.
Jak się wyprowadzę może zrozumie, ale wątpię, żeby się zmienił
 
Do góry