reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

problemy wychowawcze - pytanie do Mam :)

Dołączył(a)
20 Październik 2010
Postów
6
Witam wszystkie Mamy 4, 5 i 6 latków :)

Chciałabym zapytać jakie problemy wychowawcze macie ze swoimi kilkulatkami teraz, a jakie miałyście w przeszłości.
Napiszcie zarówno o takich kłopotliwych zachowaniach, z których maluchy wyrosły same, jak i o tych, które udało Wam się zwalczyć sposobem :)
Pytanie dotyczy wszystkich problemów wychowawczych i tych drobnych (całkiem błahych) i tych bardziej uciążliwych (jak bałaganiarstwo, kłamstwa czy agresja).


Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
 
reklama
Dołączam się do pytania - plus mamy, piszcie jaki "rodzaj" dziecka macie - ja mam "Żywczyka". Z niespożytą energią i kompletnym brakiem koncentracji :-)
Więc i sposoby sa pewnie inne w zależności od charakterku. :-)
 
Witam! Mój pięcioletni synek takze jest typem żywego, bardzo zywego dziecka. Problemow od poczatku do tej pory byla masa, tych malych i tych wiekszych takze. Problem od malego ze spaniem, cala noc przespalismy po 4 latach. Problemy z kupka, nieraz do dzisiaj leci w ostatniej chwili i niespodzianka gotowa. Problemy z jedzeniem tez od malego jak inne dzieci wypijaly mleka po 210 ml tak moj wypijal 120ml, tak jest do dzis nie je duzo do tego tylko swoje ulubione potrawy. Przeszlismy wszystkie mozliwe problemy dotyczace buntu dwulatka, to akurat moge powiedziec, byl koszmar. Teraz obecnie problemem jest czasem takie jakby "chamskie" zachowanie, czasem nazbyt "spontaniczne, nieprzemyslane zachowanie, ale to chyba typowe dla bardzo zywych dzieci. co jeszcze??? aha! dlubanie w nosie, to jakas fobia! i drapanie sie pod nosem, az do strupkow. Ale ogolnie pomimo tych wszystkich problemow wiekszych mniejszych moge powiedziec, ze jest przekochanym, bardzo madrym chlopcem. umie juz czytac, pisac, dodawac i odejmowac do dwudziestu :) Takze bilans sie wyrownuje :D Pozdrawiam!!!
 
bry ;-)
ja mam 2 dzieci - starszak....spokojny, niemal flegmatyczny, jak byl maly i powiedzialo mu sie ze czegos nie wolno dotykac to nie dotykal...
mlodsza - wszedzie jej pelno, ucieka, rozrabia, spada, podnosi sie i rozrabia dalej...

jak myslicie z ktorym dzieckiem mam wieksze problemy????

ze starszakiem :-( bo to spokojne dziecko ma problemy z kontktami z rowiesnikami no i... troche objawow zaburzen ze spektrum autyzmu :-(
zdruzgotana... u nas wlasnie jest tez problem z "chamstwem"... moj Jasiek krzyczy w parku "krowa na rowerze" i wg niego to nic zlego ale ludzie na rowerach maja miny nieteges :-(
do tego echolalie...rozne natrectwa...fobie tez sa...

no ale nikt nie obiecywal ze bedzie tylko rozowo ;-)
 
U syna był problem z emocjami. Głównie złością. W pewnym momencie złość zaczęła przechodzić w agresję. Próbowaliśmy nauczyć go innych form rozładowywania złości. Bardzo pomogła nam książka "Smok Lubomił i tajemnice złości" Wojciecha Kołyszko oraz "Garść radości, szczypta złości" tego samego autora. Wg pani psycholog syn ma trudny charakter i choć dobrze z nim postępujemy to nie zawsze jest lekko. Staram się stosować metody z książek " Jakmówić żeby dzieci nas słuchały Jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły" oraz "Rodzeństwo bez rywalizacji" Faber, Mazlish. I widzę, że to działa. Pół roku temu zapisałam się na warsztaty „Jak radzić sobie z trudnymi zachowaniami u dzieci?" opracowane według Carolle Sutton. Wprowadzenie tego programu u nas w domu bardzo poprawiło atmosferę i stosunki nie tylko między mną a synem ale między wszystkimi członkami rodziny.
 
U nas problem z zachowaniem syna zaczął sie, kiedy poszedl do przedszkola - problem z mowieniem brzydkich wyrazów oraz używaniem róznych na prawde wkurzajacych wypowiedzi typu: zniszcze cie, podpale dom, nie wpuszcze was do domu itd. Tragedia. Oczywiscie syn "lapal" to wszystko w przedszkolu, a uzywanie tego typu wyrazow bylo dla niego sposobem na wyladowanie emocji. Choc "hamskie" zachowania o ktorych powiedzialyscie juz tez sie zdarzyly, np. krzyknal kiedys, kiedy stalismy w kolejce w sklepie, na caly glos - patrz mamo, obok nas stoi stara baba. Na szczescie przemila staruszka tego nie slyszala...
Udalo nam sie popracowac z synem, pokazalam mu, ze kiedy cos mu sie nie podoba i jest zly, to moze to wyrazic w inny sposob niz wyzywanie i krzywdzenie kogos slowami, moze przeciez powiedziec, co czuje: jest zly smutny, zawstydzony, niecierpliwi sie itd.
Boje sie co bedzie we wrzesniu, czeka go zerowka, czy znow nie zacznie nasladowac innych dzieci i gadac wkurzajace rzeczy?:-(
 
Hej
Dziewczyny potrzebuje porady, mam problem z moim prawie 6 letnim synkiem (za 2 miesiące będzie miał 6 lat) i nie wiem jak sobie poradzic.:-(
Otóż chodzi o to, że ciężko nauczyć go czegoś nowego, np. wiązania butów. Zazwyczaj w ogóle nie pozwoli sobie pomóc, nie zgadza się żeby mu pokazać jak to robić. Bo on chce sam, wszystko sam. No i oczywiście mu nie wychodzi (bo to pierwszy raz) przez co okropnie się denerwuje, zaraz płacze i krzyczy, że on nie będzie już próbował. Tak samo było ostatnio. Zobaczyłam, że próbuje kozłować piłkę (samemu przyszło mu to do głowy). Chciałam mu tylko powiedzieć, pokazać jak ma kozłować, bo trochę robił nie tak. Masakra co z tego wyszło, zaczął oczywiście krzyczeć i płakać i piłka została wyrzucona w kąt. Krzyczy, że mam mu nie mówić, że on sam się nauczy, albo innym razem krzyczy, że on wcale się nie uczy i mam dać mu spokój. Tak samo było gdy pisaliśmy literki lub dodawaliśmy. Było to w formie zabawy i bardzo mu się podobało, dopóki nie pomylił się. I wtedy znów krzyk, że on już nie będzie wiecej pisał litrek czy dodawał. Normalnie jego wytrwałość jest porażająca!!! Naprawdę nie wiem z czego to wynika, nikt nigdy mu nie mówił, że musi wszystko umieć, że ma być najlepszy, a tak się zachowuje. Próbuje mu mówić, że każdy musi się uczyć, że nikt nie umie wszystkiego od razu, tłumaczę, że jestem dorosła i też się uczę (studiuję) ale nie bardzo to pomaga.
Martwie się tym wszystkim, niby nic, ale myśle co będzie jak pójdzie do szkoły. Jak nie pójdzie mu czytanie, czy pisanie to będzie masakra, jak on się czegokolwiek nauczy???
Sorki, że tak się rozpisałam, ale naprawdę nie wiem co robić. Liczę na Waszę porady. ;-)
 
Anagrzymis ja bym trochę odpuściła.Na siłę nic się zrobić nie da.Dzieci uczą się w większości przez doświadczenie i może Twój synuś też chce sam dojść,jak wykonywać niektóre czynności.W sytuacji,gdy coś mu idzie nie tak,a Ty w dobrej wierze proponujesz pomoc,dziecko może się dodatkowo denerwować,że Ty to umiesz a jemu nie wychodzi.Pewnie,że można spytać,czy nie potrzebuje pomocy,ale jeśli mówi nie,to ja bym w takiej sytuacji go zostawiła i po jakimś czasie jak ochłonie zaproponowała,że mu pokażę jak daną czynność można wykonać.
Nie martw się też na zapas szkołą.Mały pewnie będzie obserwował inne dzieci i wśród rówieśników nauczy się radzenia sobie w różnych sytuacjach.Może jak zobaczy,że inne dzieci wiążą buty,sam poprosi Cię o pomoc :) Tego Ci życzę :tak:
 
Dzięki evelinka, w sumie może masz racje, nie ma sensu na siłę. Tylko, że ja wcale nie mam takiego zamiaru, ale może dla niego wygląda to inaczej? Nie będe naciskać, tylko że podjęcie próby później, np. po kilku dniach (gdy ochłonie) też raczej się nie sprawdza, bo i tak znów sie denerwuje. Dzięki, pozdrawiam
 
reklama
U nas tez jest nieciekawie, zastanawiam się nad kontaktem z Supernianią. Niestety jestem z małego miasta, nie mam dostępu do warsztatów jak koleżanka wyżej, ale wykorzystam pomysł z książkami i je zakupię. Moj syn 4,5latek od urodzenia nie był "łatwy": od kolek, ząbkowanie, krzyki w nocy jako 1,5latek, bunt 2latka z biciem histeriami rzucaniem się i wszystkim co było pod ręką. Od razu tez zanacze żejest dość surowa lub wymagająca, ale konsekwentna : gdzie nie to nie mimo płaczu i krzyków zakaz raz dany nie uległ wycofaniu mimo różnych zachowan.Jest żywym, ale bardzo nerwowym dzieckiem, niestety ma nerwowych rodziców i po części wiem że sama jestem sobie tego winna bo bierze z nas przykład. Janie krzyczę od razu: najpierw proszę raz drugi, potem ostrzegam, potem ciśnienie rośnie i za 4-5razem jak nie słucha to wybucham. Przykład z dziś: miałam w jeansach poszarpane oryginalnie dziury a on chciał mi roztargać nitki z nich,odsuwałam mu rękę, odsuwałam jego, prosząc by tego mi nie robił aż w końcu juz był w takim szale że on "MUSI" to zrobić że mnie w końcu uderzył, kopnął i chciał ugryść. "MUSZE" i "chce" to teraz jego ulubione wyrazy obok "idiota" i "głupek". Po czasieoczywiście się uspokaja, przeprasza i obiecuje że tak nie bedzie robił do następnego razu, czyli za około godzinę.. Juz kary na komp i TV nie działają, przepękate pare dni, pomarudzi pod nosem że długo ale nic go to nie uczy. NAwet nagrody: kupilismy mu z mężem rzecz którą bardzo chciał i miał powiedzianeże jak 3dni bedzie bez hałasów to ją dostanie, no i oczywiście nie dostał, nie wytrwał.. Zabawka w piwnicy czeka na jakąś okazje,np. urki. Na razie zaczęłam czytać książkę Zawadzkiej "I Ty możesz miec superdziecko" ale chyba szybko sięgnę tez po polecone wyżej pozycje odnośnie złości. I co, ma któraś bardziej nieznośne dziecko? W sumie to nawet nie wiem czy on jest nieznośny, nazwałabym to nerwowy i złośliwy.
 
Do góry