reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy wychowawcze

Ulkan

Mama Wojtusia i Franusia
Dołączył(a)
24 Grudzień 2010
Postów
569
Miasto
Kraków
Pozwoliłam sobie na samowolkę w zakresie tego działu, ale myślę, że z biegiem czasu i on się rozwinie... Otóż mam taki problem z moim Wojtusiem - z uporem maniaka zaczął nas (mnie z mężem) gryźć, szczypać, drapać.... Nie jest to przypadkowe, czy incydentalne, mały robi to zawsze gdy coś mu weźmiemy z rączki (bo np. trafiła do niej butelka z olejem, widelec, kwiatek w doniczce, kluczyki do samochodu...czy coś innego) lub skądś zabieramy - na przykład wyciągamy spod kanapy....Zaliczyliśmy też spazmatyczny płacz w sklepie spowodowany tym, że pani musiała przejechać paczką paluszków trzymanych przez Wojtusia przez czytnik. Generalnie zachowania te wyglądają na celowe, tzn zawsze są one w afekcie.... Usuwamy potencjalnie niebezpieczne przedmioty, ale zawsze jest coś, co wprowadza Wojtusia w złość... Martwię się, bo nigdy z mężem nie stosowaliśmy wobec małego przemocy, nie krzyczymy na niego, dlatego te napady agresji bardzo mnie martwią. Szczerze mówiąc nie wiem jak mam się zachować - nie chcę wychowac rozhisteryzowanego malucha, ale nie wiem co mam robić. Jak gdzieś piszą o takich zachowaniach to zawsze dotyczy to dwulatków, a Wojtuś ma dopiero 15 miesięcy.... Nie wiem co robić.
 
reklama
Ulkan moim zdaniem to taki etap w zyciu naszych dzieci. Dzieciaki próboja na nas wszystkiego i trzeba byc twardym, nie ulegac, tłumaczyć i tyle. U mnie tez Ala nieraz Ala daje popisy w sklepie czy na dworze.
 
Ulkan jak u nas bartus odstawia taki cyrk to ja go odkladam (np jak trzymam go na rekach) i zostawiam samego sobie.....i wychodze z pokoju (ale katem oka obserwuje)...czesto jak widzi ze na te jego hsterie nie reaguje to sie sam uspokaja.....i jak mowie nie wolno to nie wolno chocby nie wiem co nie ustepuje....i mowie mu ze jak sie uspokoi to niech do mnie przyjdzie....czasem przychodzi w placzu i chce na rece to tez go nie biore tylko klekam kolo niego i go przytulam jesli wtedy znowu zaczyna cyrk to staram sie go zagadc np zeby przyniosl jakas swoja zabawke (najczesciej pilke) i zaczynam z nim zabawe ta pilka.....
Tez mial okres ze mnie bil....ale wtedy lapal go za raczki i mowilam ze nie wolno i odsadzalam od siebie....i poki co jest spokoj ztym biciem...
 
Witam, świetny wątek

kochana, ja myślę że to trzeba przeczekać i nie dać się sprowokować
chodziłam na szkołę dla rodziców i uczyli nas , że musimy się dać dziecku buntować
oczywiście , wyciągać konsekwencje, tłumaczyć i w kółko do znudzenia powtarzać jeden ALE TEN SAM argument!!

To ważne
np, jak gryzie to mówisz : Nie możesz mnie gryźć , bo to boli ! (jeden argument) potem konsekwencję (nie szantaż)
np, jak jeszcze raz mnie ugryziesz , będę zajrzyj tu :Zamiast klapsa - YouTube
fajnie wytłumaczone

rozumiem, że nerwy puszczają, ja mam z tym ogromny problem, michał jak każde dziecko daje czasem czadu
 
Ulkan mój Kamil już jakiś czas odstawia takie cyrki. Jak mu coś zabieramy to zaczyna płakać, bije nas i mówi przy tym bam. Mieliśmy z nim takie przeboje jakieś dwa miesiące temu i cierpliwie tłumaczyliśmy mu że tak nie może robić, a jak płakał wniebogłosy to tak jak aniwar zostawiałam go samemu sobie - nie reagowałam. Pomogło ale niestety nie na długo bo znów zaczął robić takie akcje. Trzeba być konsekwentnym i nie ulegać bo dziecko sprawdza na co może sobie z nami pozwolić.
 
ja tam pesymistycznie nie zakładam że czekaja na mnie gorsze problemy z dzieckiem. Jakie by nie było niegrzeczne ważne by było zdrowe i wole mieć diabła wcielonego ale bez dalszych problemów ze zdrowiem. Bo z każdym zachowaniem można sobie poradzić a jak nie to zawsze pozostaje super niania :-D:-D
 
Dzięki dziewczyny.... Z odstawianiem mi ciężko, bo jak go zostawiam to krzyczy w niebogłosy podchodzi i się wczepia w moją nogę.... ogólnie wygląda jak zbity psiak, więc mi serce pęka, poza tym jestem zła sama na siebie, bo wydaje mi się, że w takiej sytuacji on się czuje niezrozumiany... Krzyk, to jeszcze pół biedy, bo jakoś da się odwrócić mu uwagę. Martwi mnie jednak to bicie i gryzienie. Przytrzymuje mu rączki ale Wojtuś jest w takim szale, że pewnie mojego "nie wolno" nie słyszy... Wczoraj byliśmy w paku, były inne dzieci i mały terroryzował kolegę wydzierając mu z rączki paluszki... W ostatniej chwili złapałam małego, bo pewnie skończyłoby się pogryzieniem kolegi. Ja wiem, że to może śmiesznie brzmi, ale ja jestem przerażona taką sytuacją...Może jest w tym trochę naszej winy, bo do tej pory niczego Wojtusiowi nie odmawialiśmy. Tzn wiadomo, że jako 15 m. dziecko nie wymaga Bóg wie czego, ale jak chciał paluszka, zabawkę, łyżkę, którą akurat my trzymaliśmy, czy cokolwiek to to dostawał...Może nauczył się już, że wszystko mu się nalezy? Tylko czy on nie jest na to za mały?
 
my nie dajemy Michałowi wszystkiego, są rzeczy dla niego zakazane i nie dostanie ich choćby nie wiem co się działo
np, pilot

Michał i tak nie słucha , potrafi kilka razy wsadzić palec do gorącej zupy , pomimo, że go sparzyło, tłumaczę mu wszystko każdą drobną rzecz
ale to są małe dzieci i one takie już są , czasem trzeba 100 razy powtórzyć aby zadziałało

teraz jest lekko, weźmiesz dziecko pod pachę jak nie chce iść do domu,ale jak będzie miało z 5 lat już będzie trudniej, to o taki PROBLEM MI CHODZIŁO , pomijając szkołę, lekcje , korepetycję , wycieczki szkolne ...
wtedy się zacznie :-D

a zdrowie zawsze było , jest i będzie priorytetem, o tym nie trzeba mówić bo to oczywiste
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ulkan wlasnie to wyznacz granice i zacznij od tej lyzki ktora trzymasz w rece jak Wojtus bedzie chcial to powiedz ze nie bo to nie jest zabawka i koniec chocby nie wiem co nie ustepuj.....nam np Bartus otwieral szafki i tlumaczylam 100 razy i teraz jak otwiera szafke to tylko mowie "zamknij ja Bartusiiu" i on slucha.....staram sie pilnowac i nie uzywac slowa "nie" czyli nie mowie " nie tam nie mozna", tylko np "zamknij szafke i chodz do mamusi pobawimy sie pileczka".....tak samo jest z jakimis ozdobami co mamy na komodkach....nic nie mam pochowane bo on wie ze wazonik albo zdjecie nie jest dla niego.....tylko jedno zjdecie sobie bierze tam gdzie jestem z mariuszem i je caluje....tego juz mu nie zabronilam bo tak slodko to wyglada ;-).............
Zacznij od takich malych rzeczy wlasnie....i jak sie w domu nauczy ze sie nie ugniesz to na zewnatrz tez bedzie wiedzial ze jego placze nic nie dadza....mi Bartus tez czasem wisi na nodze jak mu czegos zabraniam to wtedy kucam i chce go przytulic to on zwykle ucieka oczywiscie z placzem...ide za nim ale nie odzywam sie ani nie pocieszam tylko patzre zeby gdzies glowa nie uderzyl (bo tez kiedys mu sie taka akcja zdarzyla...ja mu czegos zabronilam a on buch glowa w podloge).....

I wcale nie jest za maly...nasze dzieci to juz cwane bestie::-D
 
Do góry