reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problemy z ruwisnikami w szkole

Dołączył(a)
17 Czerwiec 2021
Postów
2
Forum BabyBoom
Mama Natana
  • Masa kreatywności, czyli Farma Świeżości!​

    Wskakuj na Farmę Świeżości i sprawdź propozycje dla dzieci 3-10 l. Jasne, że wskakuję.
    Nie zapomnijcie wziąć udział w konkursie Netto: Zdobądź nagrody!

reklama

Witam Cię na forum babyboom.pl​

Oznacz gwiazdkąZaznacz jako nieprzeczytaneOpuść
[IMG alt="aniaslu"]https://mxf01.bbstatic.pl/avatars/m/5/5520.jpg?1606671870[/IMG]

aniaslu

Administratorka czyli ja tu rządzę ;)


Członek załogi
minut temu: 50 Nowy
Dzień dobry, nazywam się Anna Ślusarczyk i jestem administratorką forum babyboom.pl Cieszę się, że dołączasz do naszej społeczności :)

Mam nadzieję, że dobrze się poczujesz w tym miejscu. Staramy się dbać o siebie nawzajem, szanować i wspierać. Jeśli masz ochotę współtworzyć naszą społeczność - wskakuj na pokład :) Jeśli masz jakieś pytania, śmiało je zadawaj!
Dobrego dnia :)
a.ś

Lubię to! CytatOdpowiedz
Zgłoś
[IMG alt="Mama Natana"]https://mxf01.bbstatic.pl/avatars/m/206/206474.jpg?1623964831[/IMG]

Mama Natana

minut temu: 17
Dzień dobry. Chciałam się poradzić w mojej sprawie bo jestem totalnie rozbita psychicznie mam wrażenie że szkoła próbuje mnie uciszyć ale do żeczy. Dziś odwiedził mnie kurator sądowy bo ponoś szkoła go do mnie wysłała. 1 czerwca 2021 roku syn został poturbowany w szkole podobno jaknauczycielkawskazuje miało do tego dojść podczas zabawy w murarza na przerwie syn miał wstrząśnienie mózgu uraz głowy, obite żebra otarcia na twarzy nikt nic nie chce mówić nauczycielka przyznała się w smsach że doszło do tego podczas zabawy ale nic z tym nie zrobili Pani Psycholog jak zaalarmowała szkole twierdzi w rozmowie z synem ze nie wolno skarżyć na kolegów a mama przesadza nie spodobało im się to że jeżdżę z synem po lekarzach że byłam na pogotowiu jak nasiliły się objawy że syn nie chodzi do szky itp. Jest w trakcie leczenia i dals, ych badań. Ma siłę bóle głowy, zaburzenia widzenia problemy które mi uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Gdy wzbuzona powiadomiłam szkole że zawiadomię o tym fakcie kuratorium i zmienię synowi szkole bo oni tuszują problem wmawiają d, ie ku że to normalne. Manipulują faktami zastraszają by mnie uciszyć. Najpierw mopremale nic tym nie wskuralu to teraz szkoła wysłała do mnie kuratora sądowego. Syn jest bity przez kolegów nauczyciele milczą psy holog szkolna wmawia dziecku że nie wolno skarżyć a mama przesadza po czym nadsyłają na mnie kontrolę choć do urazów dochodzi na terenie szkoły. Syn ma trudności z naukom kolegami którzy go biją bo ma pochodzenie arabskie że strony ojca x którym defakto nie utrzymuje kontaktu bo dzieci wychowuje sama mam partnera który mi pomaga finansowo ale z nami nie mieszka nie jest ojcem dzieci. Kurator nie chciała spojrzeć na wydrukowane smsy z wychowawca s których ewidentnie widać że to stalkerka potrafi mi robić awanturę ze syn nie ma linki w szke albo nie zabrał bluzy gdzie moje wyjaśnienia nie trafiają do niej że syn twierdzi że jest mu duszno a jak mu się robi duszno to się zaczyna denerwowac więc nie chce tej bluzy a to że miał za dużą butelkę wody lub że jej akurat nie miał kolokwialnie mówiąc kobieta próbowała wielokrotnie mię sprowokować i na siłę udowadnia że syn jest ofiarą przemocy domowej co chodzę po psychologach psychiatrach neurologa h laryngolog ach by dojść do prawdy co się dzieje z synem jak ma iść do szky po weekendzie czy feriach to dostaje gorączki moczy się ma koszmary nie może nadążyć za klasom. Prosiłam o nauczanie indywidualne z podkładka od psychiatry to próbowali wymusić szkoła indywidualna ścieżkę ks, talcenoa więc po konsultacjach z Psychologiem pcpr i poradni pedagogiczno psychologicznej odpuścili by dziecka już nie męczyć i dokończyć vada ia neurologa jest pod opieką psychologów ja już psychicznie nie wyrabiam bi mnie głowa wymiotuję z nerwów bo nauczycielka nasylq na mnie jak nie mopr to teraz kuratora sądowego bo mopr nie znalazł nieprawidłowości nie stać mnie na prywatne wizyty więc na fundusz ciężko się dostać do specjalistów itp itd. Ie wiem jak długo to jeszcze wytrzymam brak mi już siły na to wszystko. Syn jest intelugentny ale widać że ma problemy z koncentracją a teraz jeszcze po tym jak kedzy go pobili kilka razy a szkoła milczy sam już się poddał jest zastraszony boji się mówić tu nie chcą się zgodzić panie z mopru defakto podejrzewam że to jakieś koleżanki naszej inteligentnej Pani wychowawczyni. Która sama tuszuje i wycisza fakt że w placówce jest problem. Kurator sądowy jak przyszedł nie pokazała mi żadnego pisma de yzji sądu nic identyfikatora nic poprostu się przedstawiła i mówi że jest z polecenia szkoły bo wpłynęło do nich pismo. Szkole na bieżąco informuje o stanie zdrowia i leczeniu syna po urazie do którego doszło w szkole a chcą to wyciszyć bo nie radzą sobie z agresja. Co piąte dziecko badane w anonimowej ankiecie wskazuję że jest ofiarą przemocy w szkole słownej lub fizycznej. Co z tym dalej zrobić? Rozważam dochodzenie swoich praw na drodze sądowej bo uważam że nauczycielka nie powinna tuszować takich spraw stalkowac mnie i nadsyłać kontrolę co robić jak z nimi rozmawiać kurator grozi że mi zabierze dzieci no ale czy mają podstawy prawne dzieci nie są zaniedbane ja nie mam żadnych nałogów w domu względnie czysto syn rozwija swoje pasje ma takie upodobania że bardzo lubi zwierzęta ma psa rybkę i chomika ale wszystkiego się Pani kurator czepia że rybka w mini akwarium że pies za długie pazurki chomika się jedynie nie czepia. Syn często pomaga bezdomnym zwierzęta nawet ostatnio przyniósł takę 7 wielkich ślimaków dokarmia je i chce wypuścić u dziadka na wsi to też się nie spodobało a że na komunię dostał małego drona noj ze to nie zgodne z prawem bo nie wiedziałam że coś takiego się rejestruje a dronem lata tylko u dziadków. Mam wrażenie że komuś zależy na tym by mnie zastraszyć. Gdzie udać się po pomoc bo już brak mi na to sił
 
reklama
Po pierwsze i najważniejsze: dziecko doznało takich urazów w szkole, że miało nawet wstrząśnienie mózgu. Czemu nie poinformowalas o tym od razu kuratorium i czemu nie zgłosiła sprawy na policję? Na co czekasz?
Piszesz okropnie chaotycznie, zero znaków interpunkcyjnych, masa błędów ortograficznych - popracuj nad tym, bo raz, że ciężko się go czyta i ciężko Cię zrozumieć, a dwa że nikt nie będzie Cię traktował poważnie z takim sposobem pisania. Nie piszę tego złośliwie. Ale jak będziesz pisała pismo do kuratorium czy cokolwiek, go nie możesz w ten sposób się wypowiadać, od razu będziesz na straconej pozycji.
Nękanie dziecka ze względu na m.in. rasę też możesz zgłosić do kuratorium (bo szkoła nie reaguje), na policję, a także do rzecznika praw dziecka.
Koniecznie badanie w poradni psychologiczno pedagogicznej, bo ewidentnie coś jest nie tak. A psycholog, psychiatra, co mówią?
No i ja bym zdecydowanie proponowała zmianę szkoły, bo to jakaś makabra, co opisujesz.
 
Syn już od dłuższego czasu chodzi do psychologa bo buntował się nie chciał chodzić do szkoły myślałam że to problem z opanowaniem podstaw programowych. Nie chcę powiedzieć co się stało bo boji się że będzie miał problemy w szkole i mówi że mu opciach robię jak chodzę i dopytuje się i mówię o tym a że to chłopcy go łapią i biją a to że go przeżywali itp itd Powiadomiłam o tym fakcie odrazu nasza asystent rodziny bo z nauczycielkom boję się już rozmawiać bo ta kobieta zresztą jak pani psycholog szkolna robią wszystko by mnie obarczyc winom a inne problemy udają że nie istnieją tak zawsze manipulują sytułacja że ja nawet głupieje. Skoncentrowałam się na leczeniu dziecka bieganiu po specjalistach oraz psychologach ale nic to nie dało nadal nie chce syn powiedzieć jak to dokładnie było. Jak zauważyłam siniaki to odrazu kontaktowałam się z nauczycielkom zauważyłam że ma obolałe zebra siniaka na nosie lekkiego i otarcie na policzku. On nie dawał mi się dotknąć a jak pytałam z kad te siniaki to się denerwował i wpadał w szał. Faktycznie żałuję że nie zawiadomiłam kuratorium i policję ale uznałam że nie będę działać w nerwach poczekam co wykażą badania na rtg nic nie wykazało a ból głowy nadal się utrzymuje, rozmazuje mu się obraz po wysiłku fizycznym a on jest taki ruchliwy że ciężko go utrzymać w miejscu. Poinformowałam nawet szkole że powiadomię Kuratorium ale oni byli szypsi bo wiedzieli ze tym razem nie zakończy się na gadaniu. Nauczycielka się broniła ze na przerwie bawił się w murarza ale nie zauważyła nic co by ją zaniepokoiło. To było we wtorek w środę był jeszcze w szkole rozmawiał z szkolna psycholog miałam nadzieję że coś powie to Pani mu podobno powiedziała że nie wolno skarżyć na kolegów a mama jak zwykle przesadza Nikt nic nie widział tematu nie było i ciszą. W środę zaprowadziłam go na pobliskie pogotowie ale mi uciekł. W czwartek go bolała głową ale nie skojarzyłam tego z tymi obiciami. W piątek już mu leciała krew z nosa, kręciło w głowie i zbierało na wymioty. Więc po szlizmy do rodzinnego i w drodze do lekarza przyznał się że ma rozciętego góza noj wtedy skierowanie do do szpitala i na pogotowie. Tam go zbadali stwierdzili ze uraz nie jest aż tak poważny przytomności nie stracił nie wymiotował kazali opserwowac a jak by coś się działo to do chirurga na skierowanie które wypisali kazali iść. Już siniaków nie było na kontroli ale nadal ból głowy się utrzymuje i te zaburzone widzenie jak to określają i kręci mu się w głowie PR, y szypki skręcie głową lub nawet na leżąco jak się kładzie. Żałuję że odrazu nie poszłam na policję tylko poprosiłam o pomoc asystent rodziny żeby może jej chociaż coś powiedział ale nie chce nic mówić. Ale było coś takiego że jak myślał że pójdzie do szkoły to mi podebrał 40 zl bardzo szypko się kapnęłam ze brakuje mi pieniędzy więc tak sobie myślę że musi być jakiś problem może Ci koledzy co go biją. Na policję zawsze mogę zgłosić jak byłam na policji z opisem z pogotowia tak powiedzieli na policji. Ja nie jestem niestety aż tak bystra i biegła mówiłam w szkole że zgłoszę do kuratorium na policję jak to się stało ale zajęłam się dzieckiem i peubuje dociec co się dzieje ale on milczy na ten temat a jak naciskam to się złości i wpada w szał. Już teraz chodzę prywatnie do neurolog chirurga laryngolog jeszcze czeka nas okulista psycholog z mopru bo jego wcześniejszą psycholog odeszła z pracy i tak błądzę po omacku a tu szkoła mam wrażenie że próbuje mi zatkać usta. Nauczycielka próbowała mnie sprowokować w smsach bym jej zrobiła awanturę ale ja powiadomiłam że nie życzę sobie kontaktów z nią i kontaktuję się że szkołom przez Librus na sekretariat lub bezpośrednio do wice dyrektor bo dyrektor jest zawsze nieuchwytny. Policja powiedziała że jeśli będzie taka sytułacja to odrazu mam przyjść do nich a to zawsze mogę zgłosić. A najlepiej zmienić ta szkole.
 
Syn już od dłuższego czasu chodzi do psychologa bo buntował się nie chciał chodzić do szkoły myślałam że to problem z opanowaniem podstaw programowych. Nie chcę powiedzieć co się stało bo boji się że będzie miał problemy w szkole i mówi że mu opciach robię jak chodzę i dopytuje się i mówię o tym a że to chłopcy go łapią i biją a to że go przeżywali itp itd Powiadomiłam o tym fakcie odrazu nasza asystent rodziny bo z nauczycielkom boję się już rozmawiać bo ta kobieta zresztą jak pani psycholog szkolna robią wszystko by mnie obarczyc winom a inne problemy udają że nie istnieją tak zawsze manipulują sytułacja że ja nawet głupieje. Skoncentrowałam się na leczeniu dziecka bieganiu po specjalistach oraz psychologach ale nic to nie dało nadal nie chce syn powiedzieć jak to dokładnie było. Jak zauważyłam siniaki to odrazu kontaktowałam się z nauczycielkom zauważyłam że ma obolałe zebra siniaka na nosie lekkiego i otarcie na policzku. On nie dawał mi się dotknąć a jak pytałam z kad te siniaki to się denerwował i wpadał w szał. Faktycznie żałuję że nie zawiadomiłam kuratorium i policję ale uznałam że nie będę działać w nerwach poczekam co wykażą badania na rtg nic nie wykazało a ból głowy nadal się utrzymuje, rozmazuje mu się obraz po wysiłku fizycznym a on jest taki ruchliwy że ciężko go utrzymać w miejscu. Poinformowałam nawet szkole że powiadomię Kuratorium ale oni byli szypsi bo wiedzieli ze tym razem nie zakończy się na gadaniu. Nauczycielka się broniła ze na przerwie bawił się w murarza ale nie zauważyła nic co by ją zaniepokoiło. To było we wtorek w środę był jeszcze w szkole rozmawiał z szkolna psycholog miałam nadzieję że coś powie to Pani mu podobno powiedziała że nie wolno skarżyć na kolegów a mama jak zwykle przesadza Nikt nic nie widział tematu nie było i ciszą. W środę zaprowadziłam go na pobliskie pogotowie ale mi uciekł. W czwartek go bolała głową ale nie skojarzyłam tego z tymi obiciami. W piątek już mu leciała krew z nosa, kręciło w głowie i zbierało na wymioty. Więc po szlizmy do rodzinnego i w drodze do lekarza przyznał się że ma rozciętego góza noj wtedy skierowanie do do szpitala i na pogotowie. Tam go zbadali stwierdzili ze uraz nie jest aż tak poważny przytomności nie stracił nie wymiotował kazali opserwowac a jak by coś się działo to do chirurga na skierowanie które wypisali kazali iść. Już siniaków nie było na kontroli ale nadal ból głowy się utrzymuje i te zaburzone widzenie jak to określają i kręci mu się w głowie PR, y szypki skręcie głową lub nawet na leżąco jak się kładzie. Żałuję że odrazu nie poszłam na policję tylko poprosiłam o pomoc asystent rodziny żeby może jej chociaż coś powiedział ale nie chce nic mówić. Ale było coś takiego że jak myślał że pójdzie do szkoły to mi podebrał 40 zl bardzo szypko się kapnęłam ze brakuje mi pieniędzy więc tak sobie myślę że musi być jakiś problem może Ci koledzy co go biją. Na policję zawsze mogę zgłosić jak byłam na policji z opisem z pogotowia tak powiedzieli na policji. Ja nie jestem niestety aż tak bystra i biegła mówiłam w szkole że zgłoszę do kuratorium na policję jak to się stało ale zajęłam się dzieckiem i peubuje dociec co się dzieje ale on milczy na ten temat a jak naciskam to się złości i wpada w szał. Już teraz chodzę prywatnie do neurolog chirurga laryngolog jeszcze czeka nas okulista psycholog z mopru bo jego wcześniejszą psycholog odeszła z pracy i tak błądzę po omacku a tu szkoła mam wrażenie że próbuje mi zatkać usta. Nauczycielka próbowała mnie sprowokować w smsach bym jej zrobiła awanturę ale ja powiadomiłam że nie życzę sobie kontaktów z nią i kontaktuję się że szkołom przez Librus na sekretariat lub bezpośrednio do wice dyrektor bo dyrektor jest zawsze nieuchwytny. Policja powiedziała że jeśli będzie taka sytułacja to odrazu mam przyjść do nich a to zawsze mogę zgłosić. A najlepiej zmienić ta szkole.
Nauczyciele nie widzieli. Syn nic nie mówi. Na jakiej podstawie twierdzisz, że pobito go w szkole? Nie twierdzę, że tak nie było, ale musisz wiedzieć, że żeby coś stwierdzić trzeba mieć świadków i dowody. Sam fakt tego, że syn przyszedł pobity po szkole nie jest dowodem na to, że to zdarzyło się w szkole. Niewiele rozumiem z tego co piszesz... Wypowiedź jest chaotyczna.
 
Do góry