reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

problemy z zajściem w ciąże- mutacje genów łączmy się

mania2401

Fanka BB :)
Dołączył(a)
26 Wrzesień 2015
Postów
309
Poszukuje dziewczyn, które mają jakieś mutacje genów, przez co mają problemy z zajściem bądź utrzymaniem ciąży.

Ja mam mutacje genu V - leiden, jestem po poronieniu (6 tc) Pani Ginekolog gdy dowiedziała się, że mam te mutację i jestem dodatkowo po zakrzepicy żylnej dała mi skierowania na badania krwi.

Uprzedziła mnie, że przed nami duże wyzwanie i prawdopodobnie już podczas starań o zajście w ciąże będę musiała brać zastrzyki z heparyną, tak tez przez całą ciąże.

poszukuje osób, które mają podobne problemy...

Jest tu ktoś :(?
 
reklama
Ja robiłam te badania i na szczęście mutacji nie mam. Z mojej perspektywy to żaden "problem". jeżeli tylko ta mutacja jest i immunologia w porządku. To zastrzyki z heparyny (clexane, flaxiparyne) do końca ciąży, czasem dodaje się tez kw. salicylowy (acard, acesan). Naprawdę zastrzyki są do przejścia. Czasem kobiety bez tej mutacji, musza brać zastrzyki bo przepływy są bardzo złe. Wszystko będzie dobrze, z czasem się przyzwyczaisz:-p
Dziwi mnie że zlecono Ci takie specjalistyczne badanie, po pierwszym poronieniu. Sama mutacja nie jest wielkim problemem po prostu trzeba brać leki.
 
Kate, ja maiłam robione to badaanie genetyczne w 2010 roku, bo przeszłam zakrzepice i ledwo mnie odratowali. Przez rok brałam leki przecizakrzepowe, a poznej po operacji resekcji żebra szyjnego ,ktore takze przyczynilo sie ucisku żyły przestałam brać leki i trombofilia nie dawała o sobie znać. Pani Ginekolog po moim poronieniu ma podejrzenia, że czynnik mógł mieć wpływ na poronienie.

Czyli rozumiem, że to nie jest wyrok... bo tego najbardziej się boję:(
 
Maniu witaj byłyśmy razem na majówkach i ja straciłam dziecko. Nie wiedziałam że masz taką mutację. A co ci ginekolog powiedział dokładnie na temat ciąży?
 
nimitii baardzo mi przykro,
ja tez straciłam ciąże i właśnie lekarz podejrzewa, a wręcz jest pewna, że przyczyniła się do tego moja mutacja. Właśnie jestem w trakcie robienia badań podstawowych krwi i rozszerzonych. Musze czekać na jeden wynik tydzień czasu i ze wszystkim pójde od kontroli. Badania, które dzisiaj odebrałam są w graniach normy i lekarz rodzinny mi powiedział, że jest oki. Zobacze jeszcze jak badanie tarczycy i żelaza no i te przeciwciała kardiolipidowe, na które musze tyle czekać.

Pani Doktor powiedziała, że jestem dla niej wyzwaniem i że chce mi pomóc, aby zajść w ciąże, także nastawiam się, że może nie być łatwo, ale najważniejsze że mam wsparcie.

nimitii a u Ciebie znasz przyczynę poronienia?
 
Mutacja którą masz na 80% odpowiada za poronienie. Jeżeli będziesz się starać o dziecko, bez zastrzyków przeciwzakrzepowych to marne szanse na donoszenie ciąży. No ale natura czasem powala naukę na kolana i czasem np. o zespole antyfosfolipidowym można się dowiedzieć przy kolejnej ciąży.
Dla mnie nie jesteś jakimś wyzwaniem, wystarczy Cie dobrze poprowadzić. Odpowiednia dawka heparyny (powyżej 0.2) no i pewnie acard. Wyzwaniem są panie z trójcą świętą typu PCOS, Hashimoto i endometriozą do pakietu. Albo z mutacją leiden i dwoma homozygotami MTHFR, czy zamiast MTHFR, czynnik II jest.
Może moje podejście wynika z tego że wiele lat leczyliśmy się z mężem. Może dla lekarza z NFZ to ty trudny przypadek jesteś, ale dla specjalisty od leczenia bezpłodności to łatwizna. Zatem może warto wybrać się do jakiegoś specjalisty, i tam prowadzić ciąże. Bo możesz się dużo nacierpieć jak, ktoś będzie na tobie eksperymentował.
 
Kate dziękuje za Twoją opinię. Jest dla mnie bardzo cenna, bo kto jak nie my same wzajemnie powinnyśmy sobie doradzać i wspierać się jak każda tylko może.
Ja jestem optymistką, liczę, że tak jak mówisz po odpowiedniej dawce leków będzie dobrze i uda mi się uniknąć poronienia i urodzić zdrowego dzidziusia.
Na razie czekam na wyniki wszystkich badań i udam się do kontroli do lekarza. Myślę, że wyszłabym na wariatkę udając się po jednej próbie niestety zakończonej poronieniem do lekarza spec. od niepłodności. Mam nadzieję, że mój optymizm się wda we znaki i będzię wszystko dobrze.
Ty widzę, że jesteś już w pięknie zaawansowanej ciąży dlatego SERDECZNIE GRATULUJE!
 
reklama
Wiele lat czekaliśmy na naszego człowieka:-p wreszcie się udało. Co do lekarza, wiele osób ma mylne wrażenie, ze spec. od leczenia niepł. to jakiś "straszny" lekarz. To samo jest z psychologiem czy psychiatrą.
Taki specjalista ma pomóc zajść w ciąże, gdy pojawiają się problemy. Czy to z samym zajściem czy donoszeniem ciąży. Z twoją mutacją zaliczasz się do grupy pacjentek "poronień nawykowych". Nie radziłabym się leczyć u zwykłego ginekologa -położnika, czyli klasycznego lekarza z NFZ. Gdy ty jako inkubator szwankujesz. Branie heparyny w ciąży rozwiąże twój problem, ale może też przysporzyć wielu innych problemów. To że lekarz ginekolog - położnik może przepisać dane leki, to nie znaczy że będzie umiał potem prowadzić tą ciąże jak będą powikłania. Ginekolog - położnik a dokładnie pani/pan z przychodni to lekarz od chorób kobiecych, potem od prowadzenia "niepowikłanej" ciąży. A u Ciebie będzie trzeba kontrolować poziom płytek, witaminy D itp... możesz mieć tez uczulenie na heparynę, albo zespół HIT, krwawienie z dróg rodnych - te leki to nie witaminy. Powiem tak w razie powikłań, żaden szanujący się lekarz prowadzenia ciąży nie przejmie po innym. Ale może będziesz miała więcej szczęścia i wszystkie czarne scenariusze Cię ominą:-p Z drugiej strony dziecko to nie kupno samochodu, wiec czułam się w obowiązku poinformowania Cię o zagrożeniach. Nie miałam na celu straszenia, broń Boże.
pozdrawiam,
 
Do góry