Witam dziewczyny :-)
Mam ogromny problem z karmieniem mojego synka. Bartuś wczoraj skończył 3 miesiące. Od samego początku miałam problem z karmieniem piersią. Po porodzie przez kilka dni w ogóle nie miałam pokarmu. Walczyłam o każdą kroplę i niejedną noc przepłakałam bo tak bardzo chciałam karmić piersią. Bartuś dostawał mleko modyfikowane naprzemiennie z moim. Musiałam podać mm bo nie mogłam wytrzymać jego płaczu i świadomości, że głodzę własne dziecko. Każda próba dostawienia do piersi kończyła się płaczem noworodka. W końcu z pomocą laktatora udało się na tyle, że Bartuś mógł dostać kilka razy dziennie pierś bo niewielkie ilości mleka zaczęły wypływać ale cały czas był dokarmiany ponieważ mój pokarm mu nie wystarczał. Mleko modyfikowane dostaje cały czas ok 3 razy na dobę. Problem polega na tym, że od 2 dni Bartuś w ogóle nie chce piersi. Odwidziało mu się z dnia na dzień. Kiedy podaję mu pierś płacze, pręży się i wygina. Nie rozumiem co się stało bo jeszcze dwa dni temu chętnie ją ssał. Zaznaczam, że nic innego nie jadłam a więc mleko nie zmieniło smaku czy zapachu. Czy to koniec mojej kariery z karmieniem???. Przyznam, że bardzo mi przykro bo czuję się tak jakby maluch mnie odrzucił. Myślę też o tym żeby próbować zatrzymać laktację bo mleko jeszcze mam choć nie ma go tak dużo jak pewnie u niektórych z Was. Męczy mnie już ciągłę ściąganie laktatorem i płacz mojego synka przy każdej próbie dostawienia do piersi. Boję się też żeby w piersiach nie zrobiły się zastoje. Z drugiej strony mam ogromne wyrzuty sumienia, że nie będę już karmić piersią. Czy to oznacza, że jestem wyrodną matką?? Kiedy podaję małemu mm do i on jest szczęśliwy i ja jestem spokojniejsza.
Co o tym myślicie???
Mam ogromny problem z karmieniem mojego synka. Bartuś wczoraj skończył 3 miesiące. Od samego początku miałam problem z karmieniem piersią. Po porodzie przez kilka dni w ogóle nie miałam pokarmu. Walczyłam o każdą kroplę i niejedną noc przepłakałam bo tak bardzo chciałam karmić piersią. Bartuś dostawał mleko modyfikowane naprzemiennie z moim. Musiałam podać mm bo nie mogłam wytrzymać jego płaczu i świadomości, że głodzę własne dziecko. Każda próba dostawienia do piersi kończyła się płaczem noworodka. W końcu z pomocą laktatora udało się na tyle, że Bartuś mógł dostać kilka razy dziennie pierś bo niewielkie ilości mleka zaczęły wypływać ale cały czas był dokarmiany ponieważ mój pokarm mu nie wystarczał. Mleko modyfikowane dostaje cały czas ok 3 razy na dobę. Problem polega na tym, że od 2 dni Bartuś w ogóle nie chce piersi. Odwidziało mu się z dnia na dzień. Kiedy podaję mu pierś płacze, pręży się i wygina. Nie rozumiem co się stało bo jeszcze dwa dni temu chętnie ją ssał. Zaznaczam, że nic innego nie jadłam a więc mleko nie zmieniło smaku czy zapachu. Czy to koniec mojej kariery z karmieniem???. Przyznam, że bardzo mi przykro bo czuję się tak jakby maluch mnie odrzucił. Myślę też o tym żeby próbować zatrzymać laktację bo mleko jeszcze mam choć nie ma go tak dużo jak pewnie u niektórych z Was. Męczy mnie już ciągłę ściąganie laktatorem i płacz mojego synka przy każdej próbie dostawienia do piersi. Boję się też żeby w piersiach nie zrobiły się zastoje. Z drugiej strony mam ogromne wyrzuty sumienia, że nie będę już karmić piersią. Czy to oznacza, że jestem wyrodną matką?? Kiedy podaję małemu mm do i on jest szczęśliwy i ja jestem spokojniejsza.
Co o tym myślicie???