reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Przedawniony mandatr a powiastka od windykatora...

zielona maupa

Na skrzydłach melancholii
Dołączył(a)
8 Sierpień 2009
Postów
6 069
Miasto
Ottawa, ON, Canada
Witam!

Od lat nie mieszkam w Polsce, a w rodzinnym miescie to juz cala wiecznosc. Przed jedenastoma laty ponoc jechalam bez waznego biletu - nie wiem, nie pamietam... Kilka dni temu moi rodzice potwierdzili odbior listu poleconego zaadresowanego do mnie. Otworzyli go i okazalo sie, ze jest w nim list od windykatora (umieszcze skan po poscie). Nieco zaniepokojeni skontaktowali sie ze mna. 11 lat temu mieszkalam w Warszawie bedac zameldowana w domu moich dziadkow. List przyszedl do domu moich rodzicow (co ciekawe ulica byla rzeczywiscie ta, na ktorej mieszkaja lecz numer domu inny...).
Sprawdzilam w dostepnych mi zrodlach i wynika z nich, ze mandat za jazde bez waznego biletu ulega przedawnieniu po roku.
Mam zatem pytanie - co mam z tym fantem zrobic? Zignorowac, czy odpisac z prosba o nie zawracanie mi glowy, rownoczesnie odwolujac sie do odpowiedniego przepisu (jaki to bedzie przepis?)

Rozumiem, ze z racji przedawnienia nikt nie moze mnie postawic przed sadem?

0001.jpg

EDIT, widze, ze zdjecie wgralo sie w bardzo malym rozmiarze... Niestety nie udalo mi sie go w zaden sposob powiekszyc...
 

Załączniki

  • 0001.jpg
    0001.jpg
    18,8 KB · Wyświetleń: 227
reklama
Witam!

Od lat nie mieszkam w Polsce, a w rodzinnym miescie to juz cala wiecznosc. Przed jedenastoma laty ponoc jechalam bez waznego biletu - nie wiem, nie pamietam... Kilka dni temu moi rodzice potwierdzili odbior listu poleconego zaadresowanego do mnie. Otworzyli go i okazalo sie, ze jest w nim list od windykatora (umieszcze skan po poscie). Nieco zaniepokojeni skontaktowali sie ze mna. 11 lat temu mieszkalam w Warszawie bedac zameldowana w domu moich dziadkow. List przyszedl do domu moich rodzicow (co ciekawe ulica byla rzeczywiscie ta, na ktorej mieszkaja lecz numer domu inny...).
Sprawdzilam w dostepnych mi zrodlach i wynika z nich, ze mandat za jazde bez waznego biletu ulega przedawnieniu po roku.
Mam zatem pytanie - co mam z tym fantem zrobic? Zignorowac, czy odpisac z prosba o nie zawracanie mi glowy, rownoczesnie odwolujac sie do odpowiedniego przepisu (jaki to bedzie przepis?)

Rozumiem, ze z racji przedawnienia nikt nie moze mnie postawic przed sadem?

Zobacz załącznik 555151

EDIT, widze, ze zdjecie wgralo sie w bardzo malym rozmiarze... Niestety nie udalo mi sie go w zaden sposob powiekszyc...

Bardzo trudno mi się to czyta. prosze mi wysłać ten skan na maila jako załacznik.
Prosze też napisać czy w sprawie tego mandatu coś się działo w tej sprawie.
 
Wysłałam Pani PW ze skanem, mam nadzieje, że da się lepiej otworzyć :tak:

Prosze też napisać czy w sprawie tego mandatu coś się działo w tej sprawie.

Nic mi na ten temat nie wiadomo. Moi rodzice utrzymują, że to pierwsze pismo tego typu, a ze względu iż mieszkam poza Polską od lat, otwierają wszystkie listy urzędowe.
 
Do góry