połogu nie pamiętam!!!
zero sex-u, to na pewno, ale żeby jakieś dolegliwości, to nie... boli krocze, ciężko się załatwić, bo się bałam, że mi się tam wszystko rozleci
sączy się paskudztwo z pochwy i nie jest to przyjemne, lata się z podpaskami trochę, piersi mnie nie bolały, trochę sutki na początku, ale nie było źle /a mam strasznie wrażliwe!!!/. poza tym było OK. po prostu nie pamiętam nic, co odcisnęło mi piętno na psychice poza ściąganiem szwów /zaje...ście bolało/, ale przeżyłam i to prawda, że zapominasz, jak tylko zobaczysz dzidzię...
ja nawet miałam tyle energii, że powiedziałam szyjącej mnie lekarce, że mogłabym wejść na Mount Everest, tyle miałam siły... a nie spałam ze 48 godzin!!!
potem padłam, ale o było kilka godzin po porodzie!
zero sex-u, to na pewno, ale żeby jakieś dolegliwości, to nie... boli krocze, ciężko się załatwić, bo się bałam, że mi się tam wszystko rozleci
sączy się paskudztwo z pochwy i nie jest to przyjemne, lata się z podpaskami trochę, piersi mnie nie bolały, trochę sutki na początku, ale nie było źle /a mam strasznie wrażliwe!!!/. poza tym było OK. po prostu nie pamiętam nic, co odcisnęło mi piętno na psychice poza ściąganiem szwów /zaje...ście bolało/, ale przeżyłam i to prawda, że zapominasz, jak tylko zobaczysz dzidzię...
ja nawet miałam tyle energii, że powiedziałam szyjącej mnie lekarce, że mogłabym wejść na Mount Everest, tyle miałam siły... a nie spałam ze 48 godzin!!!
potem padłam, ale o było kilka godzin po porodzie!