reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Przyjęcie do szpitala na łyżeczkowanie

Ania936

Fanka BB :)
Dołączył(a)
8 Marzec 2020
Postów
1 210
Kochane! Mam się zgłosić jutro do szpitala, niestety na łyżeczkowanie, mój aniołek przestał się rozwijać, jest to 8 tydzień :( Bardzo się boję, bo jeszcze nigdy nie byłam w szpitalu, nie wiem jak wygląda przyjęcie, co trzeba zrobić, nawet kiedy się przebrać,czy położna to wszystko mówi? Wiem że to głupie, ale czułabym się pewniej gdybym to wiedziała. Proszę o pomoc
 
reklama
Rozwiązanie
Tak masz rację, tylko druga kobieta, która to przeszła zrozumie. To normalne że się martwisz, nie chcesz żeby to znowu się powtórzyło, będę trzymała za was kciuki!
Mi jest dalej ciężko, chociaż emocje już są trochę słabsze i mogę chociaż na chwilę nad nimi zapanować. Bardzo tęsknię za tamtym dzieckiem, tęsknię za byciem w ciąży, jest mi przykro, że tak się stało i że nie miałam kompletnie na to wpływu i to jest chyba najgorsze. Ciągle myślę co mogłam zrobić lepiej, albo czego mogłam nie robić. Byłam u psychologa wczoraj, też trochę mi to pomogło, chociaż jeszcze długa droga przedemna. I nie potrafię porozmawiać jeszcze o tym z moim mężem, nawet jak on zaczyna rozmowę to zatyka mnie i zaczynam płakać.
Nic nie mogłaś zrobić i nie...
Bardzo mi przykro ,że Cię to spotkało, najpierw najprawdopodobniej zrobią jeszcze raz usg ,żeby było pewnie na 100% , później wskaza salę, i powiedzą kiedy przebrać, trzymaj się
 
Dziękuję Ci bardzo, jestem załamana i dlatego wszystko mnie przeraża i nie potrafię opanować emocji. Boję się że jutro będę tam cały czas płakać.
 
Dziękuję Ci bardzo, jestem załamana i dlatego wszystko mnie przeraża i nie potrafię opanować emocji. Boję się że jutro będę tam cały czas płakać.
To płacz , masz prawo, musisz to przeżyć po swojemu, oj ja pamiętam u siebie ten dzień, jak jechałam z nadzieją, że jednak to serduszko, nie przestali bić, tylko sprzęt zły
 
Bardzo Ci współczuję.W październiku 2018 Przechodziłam przez to samo co ty ,w 8 tygodniu doszło do poronienia.Zarodek przestał się rozwijać.Pojechalam do szpitala ,zrobili mi USG,zbadali mnie i wzięli na zabieg łyżeczkowania.Warto zaopatrzyć się w rzeczy osobiste .Lekarz i położne mówią cały czas co miałam robić więc o to się nie martw.Masz prawo być przerażona i płakać.Mi po zabiegu łyżeczkowania ,po wybudzeniu ,samowolnie poleciały rzęsiste łzy.Panie z sali podały mi chusteczki .Ogolnie kobietki z sal są życzliwe więc na pewno ci pomogą.
 
Fizycznie ok, ale dostałam leki przeciwbólowe, więc może nie czuję jeszcze. Psychicznie mi ciężko,ciagle płaczę. Po wybudzeniu też musiałam płakać, bo jak wróciła mi świadomość to w trakcie płakania. Rzeczywiście nie potrzebnie się przejmowałam, bo wszyscy mi wszystko mówili, nie czułam się zagubiona i wszyscy byli bardzo mili dla mnie. Poprosiłam też o rozmowę z psychologiem, w sumie bardziej mnie to rozstroiło niż uspokoiło, ale dał mi namiar do poradnii, gdzie będę mogła się zgłosić. A czuję się strasznie, bardzo mi przykro że straciłam to dzieciątko, aż momentami ciężko mi na sercu i ciężko mi się oddycha. Jeszcze jak słyszę pocieszenie od rodziców że przecież to nie było jeszcze dziecko, że jestem młoda i napewno jeszcze zajdę w ciążę to tak jakby ktoś mnie nożem dźgał.
 
reklama
Z tego co piszesz to jest to twoje pierwsze poronienie.I masz prawo do takich emocji.Jak czytam twój post to czuję jakbym cofnęła się w czasie. Ogromny ból po stracie,denerwujace komentarze bliskich ,no i ten tekst że jestem mloda to urodzę sobie jeszcze dzidziusia.Nic nie ukoi takiej straty. Nie mniej jednak czas leczy rany. Czas i nowa ciąża.Jak urodziłam dziecko po poronieniu to dopiero wyrwa w sercu się zagoiła.Potrzebujesz czasu,wierz mi. Teraz to wszystko jest jeszcze świeże.Dasz radę tak jak ja musiałam dalej żyć.Zycze Ci wiary ,wiary w nowe,lepsze jutro oraz żeby twoje serce pamiętało ale nie bolało po tej stracie.Wszystkiego dobrego,zdrowia.
 
reklama
Fizycznie ok, ale dostałam leki przeciwbólowe, więc może nie czuję jeszcze. Psychicznie mi ciężko,ciagle płaczę. Po wybudzeniu też musiałam płakać, bo jak wróciła mi świadomość to w trakcie płakania. Rzeczywiście nie potrzebnie się przejmowałam, bo wszyscy mi wszystko mówili, nie czułam się zagubiona i wszyscy byli bardzo mili dla mnie. Poprosiłam też o rozmowę z psychologiem, w sumie bardziej mnie to rozstroiło niż uspokoiło, ale dał mi namiar do poradnii, gdzie będę mogła się zgłosić. A czuję się strasznie, bardzo mi przykro że straciłam to dzieciątko, aż momentami ciężko mi na sercu i ciężko mi się oddycha. Jeszcze jak słyszę pocieszenie od rodziców że przecież to nie było jeszcze dziecko, że jestem młoda i napewno jeszcze zajdę w ciążę to tak jakby ktoś mnie nożem dźgał.
Płacz, nie powstrzymuj się musisz w pewnym sensie to wyplakac. Ja pół roku temu też poronilam ale oczyściłam się sama w szpitalu... Pamiętam że też się nie mogłam pogodzić z tym a pocieszania wszystkich na około jeszcze bardziej dołowały. Teraz świat ci się zawalił ale uwierz ze czas trochę zalecza będziesz myśleć o tym dziecku ale już nie będziesz tak cierpieć... Następna ciąża na pewno pomoże aczkolwiek ja właśnie jestem w następnej ciąży w 8 tygodniu i choć pomogło mi to uporać się z tamtą strata to cały czas się boję że się to powtórzy.. A ty musisz swoje wyplakac i pisz tu zawsze jak będzie Ci źle bo to pomaga chyba najbardziej bo nic tak nie pomoże jak rozmowa z osobą która też to przeżyła.
 
Do góry