reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Razem czy osobno?

anka_d

Fanka BB :)
Dołączył(a)
15 Luty 2011
Postów
3 842
Miasto
UK
Temat dość kontrowersyjny i dzieli na dwie grupy społeczeństwo. Czy noworodek powinien spać w swoim łóżeczku (kołysce), czy też spać razem z rodzicami na jednym łóżku?

Moim skromnym zdaniem maluch od pierwszych dni powinien spać osobno a do rodziców wedrować na przytulanki i pieszczoty, które trwają jakąś chwilę. Spanie z dzieckiem jest jak dla mnie mało higieniczne, niebezpieczne dla noworodka bo mozna go przygnieść, nie wspomnę o chwilach przeznaczonych tylko dla rodziców na tzw nocne przytulanki i z dzieckiem jakoś mało dla mnie wyobrażalne... Plus miliony innych powodów, dla których jestem kategorycznym przeciwnikiem pakowania noworodka do wspólnego łóża :)
 
reklama
Moim zdanie tylko i wyłącznie spać maleństwo powinno w swoim łóżeczku.
Nasi chłopcy (10 i 5 lat) od dnia powrotu do domu ze szpitala,śpią w swoim łóżku.
Chyba że jaki koszmarek się przydarzył,to wtedy mógł któryś do nas przywędrować,ale też tylko na chwile.
Choroba,to wtedy ja lub mąż idziemy do pokoju chorowitka i śpimy z nim.Nigdy np.we trójkę w jednym łóżku.
 
To ja napiszę jak było u nas. Od początku byłam przeciwna spania z dzieckiem ,ale dałam się przekonać i mężowi po porodzie i położnej ( bo za wcześnie się ciut urodziła, bo malutka, bo bo bo). Córa przez 3,5 miesiąca spała zatem ze mną ( męża większość czasu nie ma więc jesteśmy właściwie we dwie). Jednym słowem: NIE POLECAM. Nie wysypiałam się za nic ,pomijając karmienie bo to oczywiste, każdy oddech dziecka czy jej ruch wybudzał mnie więc w zasadzie o spaniu jako takim nie było mowy, nazwałabym to raczej czuwaniem z mojej strony. Próbowałam nawet metody 3-5-8 ( czy jakoś tak :rolleyes2:) i do tej pory mam ciarki jak sobie przypomnę reakcję córy na tę durnotę. Postanowiłam sobie odpuścić i po 3 i pół miesiąca przez przypadek właściwie okazało się ,że panna nie widzi przeciwskazań do sypiania samej :rofl2:. Szczęśliwy to był dzień oj szczęśliwy :-D. Gdybym jakimś cudem zdecydowała się na drugie, w co wątpię od razu kładę do własnego łóżeczka. :tak:
 
witam ... wyjdę na potwora ...
Młody spał z nami przez kilka nocy i to przez me lenistwo - po nocnym karmieniu nie zawsze ladował w swoim łózeczku.
Drugi raz spałam z Młodym jak m, wyjechał w okolicach 7-8 tygodnia - łeb mi wpadł do łóżeczka i skapitulowałam ... na 2 noce.
Ogólnie technika zasypiana - łózeczko, czasem karuzela.
Po ukończeniu 6 miesiąca (przesypiał już całe noce) wylądował w swoim pokoju. Mamy monitor oddechu i niańkę.
Po porannym mleczku zostaje w naszym łózku, to taki czas przytulanek i bajeczek. W weekedny zostaje z nami porannie i sobie razem śpimy do jakiejś cywilizowanej godziny :-)
Polecam technike 3-5-7 : Młody lądował w łózeczku i jak płakał albo marudził po 3 minutach zagladaliśmy do pokoju bez słów, potem po 5 minutach i po 7. Najczęsciej zasypiał między 5 a 7 minutą - jeśli nie - trzeba było Młodego serwisować - znaczy mokro, głodno jednak jeszcze.
 
A Emilka śpi z nami i wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Przez pierwszy tydzien próbowaliśmy w łóżeczku i to był najgorszy tydzień w naszym życiu, krzyk płacz, zarwane noce, zmiany o 3 jak jedno nie dawało juz rady. Od momentu jak śpi z nami wszyscy są zadowoleni i wyspani a dziecko choć tylko na piersi potrafi przespać 8 godzin bez pobudki i rano budzi się ze smiechem. Dlatego w nosie mam rady supernian, robię tak żeby szczęśliwe było dziecko a rodzice wyspani. Poza tym dla mnie to najpiękniejszy moment dnia kiedy otwieram oko i od razu widzę szeroki uśmiech.
 
u nas, przez pierwsze 2 miesiace Nadia spala w kolysce,ktora mielismy tuz obok noszego lozka.Potem jak juz byla starsza to zaczelismy klas ja do lozeczka,myslalam,ze nie bedzie chciala,moja mama grzmiala,ze na pewno przyzwyczaila sie do kolsyski i bedzie problem,o tuz problemu nie bylo,bo Nadia odrazu zasypiala w swoim lozeczku. Teraz czasami bierzemy ja w nocy do siebie,jak sie przebudzi i ma ciezko zasnac,ale genaralnie spi sama.co prawda ja bardzo lubie spac z corcia,ale nie chce jej bardzo przyzwyczajac do spania z nami,no i oczywiscie kwestia intymnosci.wieczor to jedyny moment gdy mamy chwilke czasu dla siebie;)
 
Nie potrafię spać z dziećmi,ciągle się przebudzam i staram się żeby było im najwygodniej, rączki luźno, aby przypadkiem na nich nie chuchać itp. Dla mnie osobiście- tragedia. Mąż też się męczy i woli spać na sofie zgięty w pół ;)
Starszak miał 7,5 miesiąca, młodszy 6 miesięcy jak opuścili naszą sypialnię, od początku spali w łóżeczku. Łóżeczko jest na bujaku więc z bujaniem nie było problemu :)

edit: jak już śpię z dzieckiem to tylko przy jego chorobie, ale wtedy o wsypaniu też nie ma co mówić:confused2:
 
Ostatnia edycja:
Wszystkie połozne mowia, ze w czasie pologu nie powinno sie spac z dzieckiem w jednym lozku ze wzgledu na bakterie. Moje corki maja 6m-cy i nigdy nie spaly z nami w lozku, spia od poczatku u siebie w pokoju:)
 
a my śpimy z Nadią od samego początku razem... i na początku było to super ,ale teraz mała ma pół łóżka dla siebie ,a pół my :( tragedia..
a więc robię tak ,że usypiam ją u nas ,a jak zaśnie przenoszę ją do łóżeczka ,a ok. 3 nad ranem budzi się na picie i do rana śpi już z nami ..niestety tylko tak na razie ,ale mam nadzieje ,że z czasem będzie spała u siebie całą noc... Drugiego dziecka nie przyzwyczaję do spania z nami , już nie popełnię tego błędu ...:zawstydzona/y::no:
 
reklama
a nasze z przyczyn układu mieszkania będzie spało z nami w pokoju, ale pewnie w swoim łożeczku. chociaż kto to może przewidzieć. tylko pewnie w jednej sypialni pośpi z nami kilka wczesno-dziecięcych lat, nawet. chyba że będziemy woleli spać w salonie. ale tego na razie wolałabym uniknąć, tak lubię naszą sypialnię! myślicie że to jakieś niezdrowe, tak w jednym pokoju?
 
Do góry