reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Relaktacja - czy któraś z Mam posiada doświadczenie?

flamma87

Początkująca w BB
Dołączył(a)
23 Październik 2013
Postów
26
Drogie Mamy,

Moja córka kilka dni temu ukończyła 4 miesiące. Od 5. tygodnia życia karmiona jest wyłącznie mm.
Zrezygnowałam z karmienia piersią, ponieważ było to dla mnie wyjątkowo trudne i bolesne doświadczenie (samo karmienie ok mimo bolesnych sutków, gorzej było z czasem między karmieniem a karmieniem), okres po urodzeniu małej był bardzo trudny, zakręcony i dość stresujący z osobistych przyczyn. Brakowało mi bardzo wsparcia, czułam ogromną presję i nie potrafiłam odnaleźć się na początku w roli mamy. Decyzji o zakończeniu karmienia żałowałam już zanim się tego podjęłam, no ale cóż - poszło. Od tamtego momentu minęły już ponad 3 miesiące, a ja wciąż tęsknię do karmienia, brakuje mi bliskości, poczucia, że daję córce to, co mogę najlepszego, po nocach śni mi się, że karmię... :eek:

Kilka dni temu przeczytałam, że możliwe jest wznowienie karmienia - relaktacja. Wymaga to sporych nakładów czasu i pracy, cierpliwości i samozaparcia. Pierwsze dni wypełniają sesje z laktatorem, ale istnieją duże szanse, że się uda. :-) Bardzo podniosło mnie to na duchu i zdecydowanie chcę spróbować. Już wiem, co robiłam na początku źle, gdzie popełniłam błąd. Znalazłam trochę informacji na ten temat na anglojęzycznych forach dla Mam, ale wygodniej byłoby mi dzielić się doświadczeniem z Mamami w naszym ojczystym języku.

Czy któraś z Was ma za sobą doświadczenia związane z przywracaniem pokarmu? Będę bardzo wdzięczna za wszelkie słowa wsparcia i otuchy. ;-)

Buziaki!
 
reklama
heeej:) co prawda nie mam doświadczenia z przywracaniem laktacji ale początki miałam bardzo podobne...moim problemem był brak pokarmu:( miałam straszne wyrzuty że nie jestem w stanie wykarmić synka...przecież to moje dziecko powinnam stanąc na wysokości zadania...maały płakał z głodu więc sięgnełam po butelke na początku tylko dokarmiałam mieszanką ale synek w koncu odrzucił pierś:( i tak to się potoczyło...dziś ma 1,5 roczku i teraz wiem że to była dobra decyzja choć trudna:) oczywiście trzymam kciuki za powodzenie Twojej akcji;) daj znać jak i co:) pozdrawiam
 
Dzięki Akka :) U mnie z kolei pokarmu było koszmarnie dużo (pojawił się w 3. dobie po cc), córa była uwieszona u piersi non stop i tak mi rozkręciła produkcję mleka, że nie była w stanie wszystkiego przejeść. Dopóki jadła, była ulga, ale rozrywający ból piersi trwał od karmienia do karmienia, z każdym dniem gorzej, a zapalenie piersi dobiło gwóźdź do trumny. :p Mimo to, wciąż brakuje mi karmienia, być może hormony mi jeszcze szaleją, stąd ta tęsknota. Jak tylko dostanę z powrotem pożyczony koleżance laktator, zaczynam akcję. ;-) Jestem baaardzo zdeterminowana, tym bardziej, że przez 4 miesiące życia, młoda złapała mi już 3 razy jakieś choróbsko, więc jej odporność nie powala na kolana. Będę walczyć. ;-)
 
Ja karmiłam co prawda tylko 3 miesiące (pokarm po prostu zanikł, u mnie to chyba już rodzinne). Na odporność dziecka wpływa nie tyle mleko, co cały szereg innych rzeczy.
Moja kuzynka wznawiała "produkcję". Trafiła do szpitala na 2 miesiące, karmić nie mogła ze względu na mocne antybiotyki. Po powrocie do domu (mleka nie było już ani kropli), kilka razy dziennie (oraz w nocy) przystawiała do piersi córkę, na zmianę z laktatorem. Bardzo chciała karmić i po 2 tygodniach miała pełne piersi mleka :)
 
Aniag78, cieszę się, że kuzynce się udało, póki co walczę laktatorem właśnie, bo córka jest już na tyle duża, że nie ma ochoty ciągle ssać piersi. Małą udaje mi się czasem przystawić "na śpiocha", ale to tyle, co nic. Jeśli chodzi o Ciebie, przynajmniej nie masz wyrzutów sumienia, zrobiłaś to, co mogłaś najlepszego i nic nie poradzisz na to, że mleko po prostu zanikło. A moje mleko jak na złość ciągle płynęło i płynęło, przepełniało piersi na tyle, że wykarmiłabym bliźnięta. Teraz już wiem, że wystarczyło przez 2-3 dni popijać szałwię i byłoby lepiej. Będę mądrzejsza przy drugim maluchu. :-)
 
Flamma,

trzymam kciuki! I będę śledzić Twoje poczynania i wspierać Cię, jeśli trzeba.

Ja sama nei przechodziłam przez to.
Miałam trudne początki przy pierwszej córce, ale położne w szpitalu bardzo mi pomogły i jakoś poszło. Nadprodukcję mleka miałam jak i Ty, pół osiedla mogłabym wykarmić.
Karmiłam córkę 1,5 roku.
Bardzo chciałam, bardzo wierzyłam, że się uda i nie przejmowałam się nieprzychylnymi komentarzami.

Polecam też poszukanie profesjonalnej doradczyni laktacyjnej.
Zwykle wystarcza jedna wizyta - przychodzi na jeden dzień, obserwuje i pomaga. Na pewno i w Twojej sytuacji pomoże.
 
Dziewczyny, chyba jestem na dobrej drodze do sukcesu! :D

Pompuję moją Medelą (ręczną, grrr...) już od tygodnia, zjadam obrzydliwe nasiona kozieradki i przez wszystkie dni nie widziałam żadnych efektów. Ale tonący brzytwy się chwyta, a ja jestem zdeterminowana do granic możliwości, więc przeszukałam wszystkie zagraniczne fora i wątki dotyczące relaktacji. Otóż wszędzie, jako ostateczne rozwiązanie, położne radziły zakupić lek o nazwie Domperidone, który jest stosowany na problemy jelitowe i sensacje żołądkowe, np. refluks, a jego skutkiem ubocznym... może być znaczne podniesienie poziomu prolaktyny! Co prawda w Polsce Domperidone jest niedostępny (w UK już tak, ale mniejsza z tym), za to mamy odpowiednik z nieco innym składnikiem aktywnym, ale o tym samym działaniu - Metoclopramid. Sama kiedyś stosowałam ten lek przy okazji jakiegoś zatrucia, kosztuje kilka złotych, ale w skutkach ubocznych wyszczególniony jest wzrost prolaktyny i mlekotok. :p Stosuję trzeci dzień 3 razy na dobę (nawet mniej niż dopuszczalna dobowa dawka przy refluksie) i dzisiaj w moich piersiach pojawiło się kilka kropli mleka, tak po prostu z dnia na dzień! :D Chyba oszaleję z radości. :D Tak więc działam dalej, pełna nadziei, że uda mi się odzyskać trochę więcej mleka. Jeśli mała dostanie ode mnie choć równowartość jednej butli dziennie - będę szczęśliwa. Może Wam się to wydać dziwne, że tak walczę o to mleko, sama do końca tego nie pojmuję, ale jakiś wewnętrzny głos, super-silny instynkt karze mi się nie poddawać. ;-) Ciekawe, co przyniosą nowe dni. :D
 
Flamma, super! :) Jestem pełna podziwu dla Ciebie! Uda się, zobaczysz :) Szwedom udało się wywołać mikro laktację u mężczyzny, więc co to dla Ciebie, jeszcze się będziesz budzić w kałużach mleka. A jak z przystawianiem dziecka do piersi? Mała też trenuje? :)
 
Jordgubbe, właśnie z małą gorzej, zdaje się nie pamiętać tak do końca jak to się robi. Zadzwonię we wtorek do "mojej" poradni laktacyjnej i zapytam, jak mogę zachęcić malucha do ssania. To już w końcu 4,5-miesięczna dziewczyna, nie robiła tego przez ponad 3 miesiące. Ale i do tego ją delikatnie przekonam, musi się udać. ;-)
Dzięki za słowa otuchy! :*

***

Dobra, nie jest tak tragicznie, udało mi się na chwilę przystawić ją na śpiocha. Jednak co instynkt, to instynkt. ;-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Jest coraz lepiej, z kilku kropli mleka dziennie, zrobiło się po 2-3 ml z każdą sesją z laktatorem, z dnia na dzień mleka jest więcej i więcej. :-)
Młoda póki co zasysa, ale tylko podczas wspólnej kąpieli, poza wanną ma w nosie moje cycki. :p
 
Do góry