reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rodzimy - nasze porody, dzieciaczki i życzenia dla rozdwojonych mamuś

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
:-)Ooooo ja pierniczę Monika to było straszne :szok::szok::szok: jak czytałam twój opis to przestałam aż jeść sniadanie z wrażenia. Matko jedyna ile ty sie musiałaś namęczyć i nastresować!!!
Też w takiej sytuacji kochałabym naszą SZ hihihihi
ty lepiej na kolejny poród wracaj do Polski - dobrze Ci radzę :tak:
Jejku Monia buziaki ślę dla Ciebie i malucha
 
reklama
moni3ka jesteś wielka!!!!!!!!!dobrze że wszystko dobrze się skończyło. Moja znajoma na poród wraca do Polski.
 
Dobra złapałam dzisiaj nastrój i stwierdzilam ze i ja opisze swoje przezycia.Wczesniej jeszcze nie bylam w stanie bo co o tym myslam to normalnie az sie plakac chcialo.
No wiec wszystko zaczelo sie na kontroli 18 grudnia.Pani doktor stwierdzila ze nie podoba sie jej moje cisnienie ciagle na granicy,opuchlizny i bialko w moczu i wypisala skierowanie do szitala ze wzgledu na EPH.Ale mowi ze bez sensu zebym szla przed swietami tylko mam na poczatku stycznia,chyba ze by sie cos dzialo.No i wykrakala.W Wigilie od rana jakos tak dziwnie czula. Mierze cisnienie 160/100.Ale mowie zmierze za jakis czas.No to za 2 godzinki 150/90, no to mysle ze nie jest az tak zle.Ale okolo 15 rozbolala mnie strasznie glowa i cisnienie znowu podskoczylo.Mowie do meza chodz podjedziemy do szpitala to jescze tam mi zmierza i moze cos dadza.No ale jak juz dotarlismy do szpitalu mialam 170/110.A pani w Izbie mowi ze chyba Wigilia na oddziale.Ja zalamana maz jeszcze bardziej,musiaja pojechac po torbe bo nawet jej nie wzielam bo nie myslalam ze to sietak skonczy.Na szczescie na oddziale cisnienie unormowalo sie bez lekow,ale ze wzgledu na opuchlizny i bialko w moczu zostalam w szpitalu juz do konca. No i w sumie najgorsze bylo przede mna.13 stycznia mialam robiony test oksytocynowy.I niestety w nocy dostalam ataku czestoskurczu bo jestem chora na zespol WPW(cos w rodzaju arytmii).No i kardiolog,leki stabilizujace prace serca.Mała tk mi wariowała w brzuszku bo nie wiedziala co sie dzieje bo nagle mamie serce bije 220 naminute.Na szczescie KTG bylo dobre. Rano przyszla cala swita i mowi ze trzezbacesarke robic bo nie spodziewali sie czegos takiego i mysleli ze WPW nie stanowi zadnego problemu.No to wiec na nastepny dzien zaplanowali cesarke.No to ja oczywiscie malao cpo spalam z wrazenia i strachu.O 2 w nocy dostala antybiotyk bo mialam dodatni posiew.Przed 6-sta podlaczyli mnie do kroplowek nawadniajacych.Przed osma cewnik,rozbieranko i na sale operacyjna. Ekipa lekarzy bardzo fajna a anestozjolog rewelacja.Bardzo sie przejal moja choroba i byl gotowy na kazda ewentualnosc.No to mnie znieczulili i zaczynamy. Czuje jak tna i szarpia.Po chwili wyciagaja Małą no i slysze krzyk.Zabieraja ja na drugi koniec sali i slysze 10 punktow i juz jestem szczesliwa.Potem waga i dlugosc.Przed zabraniem na odddzial noworodkow pokazuja mi ja i stwierdzam ze ja pozniej poznam bo strasznie do mniepodobna.
Mnie dalej szarpia,lekarz uklada wnetrznosci uczucie masakryczne,az mi sie slabo zrobila ,marzę tylko zeby juz skonczyli.Przed dziesiata koncza i jade oddzial polozniczy. Tam zaraz wpuszczaja do mnie meza.Znieczulenie schodzi dosyc szybko,ale bol nawet do zniesienia.Przynosza Mala, ale jeszcze nie chce ssac,potem za dwie godziny ale dalej nie chce ssac.Na szczescie do trzech razy sztuka i jak ja przyniesli za trzecim razem to zaczela juz ssac.
Wieczorkiem postanowilam ze wstaje.Nie powiem z nie bolalo bobolalojak cholerka,ale dalam rade.Przenosza mnie na normalna sale i przynosza Małą.Koło czwartej juz nie mam sily i prosze zeby zabrali Małą a ona z wielka laska bierze,a jestem przeciez po cesarce.No ale na tym nie koniec za jakas godzinke znowu dostaje ataku czestoskurczu.Przychodzi kardiolog. Przez poltorej godzinki podaja mi kolejne dawki lekow i nic.Wszyscy przerazeni.Decyduja zeby mnie zabrac na kardiologie i zrobic kardiowersje.Ja przerazona pytam o co chodzi.Tlumacza ze bea mnie musieli na chwilke uspic i puscic przz moje ciao impuls elektryczny ktorY unormuje prace serca.No to ja przerazona jeszcze bardiej,nie moge sie uspokoic.Wszyscy na oddziale tez przerazeni wkoncu po trzech tygodniach lezenia polozne,salowe no i dziewczyny z ktore tez tak dlugo lezaly .Wszyscy mnie pocieszaja ale w takiej sytuacji to tylko pogarsza sytuacje.Wioza mnie na kardiologie.Straszne przezycie jak zostawiasz dziecko samo i nie wiesz co cie czeka. Tam pod monitory.Przychodzi anestozjolog ten sam co byl przy cesarce.Musza czekac bo pilam wode i nie moga mnie uspic.Mysla zeby mi cos jeszcze innego podac moze pomoze.Anestezjolog zaklada wenflon w szyi zeby blizej serca i w tym momecie serce sie normuje.Wszyscy szzesliwi ze tak sie skonczylo.Przychodzi maz.Oczy mu sie szkla ja to widzac znowu w placz.Powoli najwiekszy stres schodzi.Leze jeszce pare godzinek na kardiologii.Wieczrkiem przenosza mnie na polozniczy izolacyjny na pojedyncza sale zebym miala spokoj.Potem jakos juz sie ulozylo i 18 stycznia bylam juz w domku.
Niestety przez to wszystko laktacja sie nie rozkrecila,ale dobrze ze wszystko sie w miare dobrze skonczylo.Teraz tylko musze miec zabieg na to moje serduszko zanim zdecydujemy sie na drugie bobo.
Jak widzicie potrzebowalam troche czasu zeby to wszystko ogarnac i opisac!!
 
Dziewczyny, ale hardcore.Tym bardziej Wam gratuluję i dobrze, że to już za Wami:)
 
mamakama masakra, aż mi się płakać chce. współczuję ci że musiałaś to przeżyć, ale dzięki Bogu wszystko jest w porządku.
 
reklama
Witam,mój Niunio urodził się 28 stycznia przez cc. Wiedziałam od samego początku, że będzie cc. Miałam strasznego pietra, bo się nasłuchałam i naczytałam jak to jest. W moim przypadku strach miał wielkie oczy, miałam super opiekę na sali porodowej i na poporodwej. Wszystkiego najlepszego dla Mam styczniowych i nie tylko.
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry