reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rośnie mały urwis...? Pomocy!

Dołączył(a)
9 Grudzień 2011
Postów
3
Drogie mamy,


mój synek ma 15 miesięcy i zauważyłam, że im jest starszy tym bardziej jest agresywny. Jest wychowywany – bez agresji, w domu jak w domu zdarzają się kłótnie, ale bez przemocy. Teraz gdy jest starszy i więcej rozumie zabraniamy mu tego czego nie wolno – mówimy stanowcze „NIE”, które nie działa. (np. gdy próbuję ściągać serwetę ze stołu, lub bierze do buzi coś czego nie powinien) Ostatnio zdarza się, że dostaje klapsa w rękę lub pieluchę gdy już nerwy puszczają. Zdarza się to bardzo rzadko i jedynie w przypadkach wyjątkowego nieposłuszeństwa.



Gdy maluch słyszy słowo „nie”, złości się i rzuca różnymi przedmiotami na znak buntu. Jest to najgorszy przejaw jego agresji. Potrafi również rzucać się na podłogę (na plecy) i krzyczeć.



Czy macie podobnie? Jak wasze dziecko reaguję, gdy mu czegoś zabraniacie?
Zupełnie nie wiem co powinnam robić, jak go wychowywać, aby nie wpadał w nagłą złość.

Może macie swoje doświadczenia, lub możecie polecić ciekawe, pouczające lektury na temat wychowywania małych dzieci. Bardzo proszę o pomoc!


Jeszcze chciałam dodać, że od 2-3 miesięcy chodzi o własnych siłach, ale jeszcze nie mówi.


Pozdrawiam!
Monika
 
reklama
To nie agresja , tylko próby postawić na swoim , każde dziecko ma taki okres , dużo rozumie ale nie może powiedzieć to go denerwuje. Stanowcze Nie w tych wypadkach jest najlepsze , on serwetkę ze stołu Ty z powrotem to go doprowadzi do histerii , a na histerie najlepsza reakcja brak reakcji.
Warto tez pokazywać niebezpieczeństwa , gorący czajnik , ostry nóż wyjaśniać czym to grozi i dlaczego nie wolno.
Dziecko w tym wieku próbuje rządzić w domu .. nie pozwolić mu na to .. szukać zajęcia dla maluszka coś co go interesuje...
I jeszcze co do klapsów nie jestem przeciwniczka ... moze dla tego ze na mego maluszka nie działała żadna inna kara , ale nie wolno uderzyć po rączce glowie .. na to jest pielucha :)
Pozdrawiam i dużo cierpliwości życzę :)
 
zgadzam sie z poprzedniczką: taki etap, wkrótce minie a za jakiś czas powtóka z rozrywki

jak swojego synka w czasie "ataku" szału wynosze z miejsca zaplnego, tłumaczę, że np nie wolno i przytulam, jak mocno płacze

generalnie- tłumaczenie wiele daja, tylko nie chodzi o to, aby dziecko zagadać


ja polecam książkę "rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat" oraz "język dwulatka"
 
Witam mam taki sam problem mój syn również ma 15 msc i próbuję wszystko wymuszać krzykiem i tupaniem a gdy ja na to nie reaguję biegnie do teściowej która na wszystko mu pozwala i nie słucha moich próśb i ustępuję mu na każdym kroku. Ostatnio doszło do sytuacji że ja nie pozwoliłam mu ściągać rzeczy z regału a on poszedł do teściowej ona go na ręce a gdy przyszłam go zabrać to mały mnie uderzył, Czuję się pod tym względem bezsilna moje dziecko próbuję mną rządzić a ja nie umiem sobie z tym poradzić czasami nie mam już sił non stop Kacper wchodzi na parapet na szafki a jak go zdejmuje i usiądę to leci od drugiej strony wejść na stół czy coś, staram się nieregaować na jego krzyki ale wtedy do akcji wkracza teściowa i czuję się wtedy podle że moje dziecko wybiera babcię a nie mnie. Mam nadzieję że ten okres niedługo się skończy:-(
 
Magdzik20 co do babć to już tak jest. U mnie jest to samo. Ja nie pozwalam mu np. jeść dużo słodyczy, a babcia jest najkochańsza na świecie, bo pozwala na wszystko, nawet na zjedzenie całego pudełka czekoladek. Dziadkowie są od rozpieszczania i zawsze będą lepsi od rodziców, bo niczego nie zabraniają.

Zdarzyło mi się, że mnie uderzy gdy był bardzo zdenerwowany, ja wtedy mówię mu, że jest nie grzeczny i nie będę się z nim bawić. Zupełnie nie wiem jak reagować na tego typu zachowanie, a bardzo mnie denerwuję i zarazem smuci gdy zdarzy mu się mnie uderzyć. Zdarzyło mu się 3-4 razy jak do tej pory, ale za każdym razem staram sobie tłumaczyć, że on jeszcze nie rozumie co robi. Obym nie wychowała małego potworka, który bije i przeklina na mamę! :/ tego się boję...
 
Moja coreczka jak miała mniej więcej 1,5 roku tez przechodziła taki okres, właściwie uznaję to za bunt dwulatka no i pewnie lada moment będzie bunt trzylatki. Mowiłam stanowczo NIE a jak rzucała się na podłogę, płakała, rzucała przedmiotami podchodziłam do niej przytulałam i głośno mówiłam że rozumiem że się zdenerwowała i że każdy człowiek tak czasami ma i że ją rozumiem. Pamiętam jak powtarzała za mną jestem "nenerwowana".
 
Nie wolno zmieniac zasad, jak NIE to NIE. Jak dziecko ma atak histerii nie reagować, porozmiawac dopiero jak sie uspokoi. Jezeli mocno placze. rzucone na podloge to ja zawsze przychodze i mowie ale mamy ladny dywanik i sie smieje to pomaga.
 
Dzieciaki maja prawo do wszelakich uczuć, równiez do złości. I wierz mi, rzucanie przedmiotami to lajcik. Są dzieciaki, które w złości walą głowa w ścianę. Rzucajac najwyżej rozwali zabawke, w tym drugim przypadku może głowę.

Stas juz sobie całiiem nieźle radzi z uczuciami. Mówi nam, że jest zły, obrazony, że wsie wścieka, że jest smunty, czasem czymś rzuci, ale częściej przeklnie "kurde mać". Mysle, że zadaniem rodziców jest nauczyc dziecko wyrazania emocji. Nazywac uczucia, pozwalać je wyrażac, tylko w dopuszczalny sposób. Ja np walę reką w poduszkę mówiąc "taka jestem wsciekła".

Zosia obecnie jest na etapie stawiania na swoim ( i kurcze Zosia - Samosia sprawdza sie u niej jak wierszyku :-)). Ze złości wije sie na podłodze, ale wiedząc, że ma taki zamiar sama ja kładę w miejscu gdzie ma swobode ruchów , żeby sobie nie zrobiła krzywdy. Czasem ja rozśmieszam, czasem ignoruję, czasem jak widze wielka rozpacz, to ustępuję. Jak rzuca zabawkami, to gdy sie uspokoi polecam jej podnieśc i połozyc na miejsce, Mówie tez, "widze, że sie rozłościłaś", "ale wściekła mała dziewczynka". I jestem przekonana, ze to działa, ale w czasie.
Co do bicia przez dziecko, nie ma sie co oszukiwać, rozumie co rob - chce uderzyc bo jest wsciekły. Ja zatrzymuje rekę Zosi i mówie "Ej moja panno, nie pozwalaj sobie". Zawsze mi sie to wyrywa chyba nie kontolowane. Poza tym jak się szarpią ze Stasiem to tłumaczę, że w tym domu nie wiolno nikogo bić. Ale przyznam, ze tu reaguje rzadziej. Czasem nie mam juz siły i chęci. I wychodze z założenie, może niesłusznego, że między rodzeństwem tak jest. Chyba, ze widze, że jest juz niebezpiecznie, to wkraczamy do akcji.


A co do klapsów, nie mozna dawac sobie przyzwolenia na nie.

[FONT=&amp][/FONT]

[FONT=&amp][/FONT]
 
Ostatnia edycja:
Sebastian to moje pierwsze dziecko i czasem gdy nie usłyszę w telewizji lub nie przeczytam co powinnam w takiej a w takiej sytuacji zobić to po prostu sobie nie radzę. Nie mam skąd czerpać wzorców chyba, że od babć... Ale jak tak czytam Wasze doświadczenia, to widzę, że u mnie nie jest tak źle lecz normalnie :) od razu mi lepiej!
 
reklama
Do góry