agsno
niedoszła młoda mama
Kochane, może niektóre z Was mnie jeszcze pamięta... widzę sporo przyjaznych nick`ów. Dla przypomnienia... i dla tych, którzy nie wiedzą...
Poroniłam w listopadzie ubiegłego roku, później rozstałam się z narzeczonym, który nie wytrzymał psychicznie całej sytuacji i nie był na tyle dojrzały by mi samej pomóc przetrwać ten czas...
Obecnie spotykam się ze wspaniałym człowiekiem, z którym jest mi na prawdę dobrze... Planujemy razem wspólną przyszłość... Znamy swoją przeszłość z małym wyjątkiem... on jeszcze nie wie, że poroniłam.... Bardzo ciężko mi się o tym mówi nadal... Ufam Jemu i wiem, ze zrozumie, ale boje się, ze przestanie na mnie patrzeć jak na 100% kobietę... Czy któraś z Was byla w podobnej sytuacji? Chcę mu to powiedzieć, bo zaufanie i szczerośc tego wymaga i chcę mu to powiedzieć... ale... boje się po prostu...
Lekarz zapewnialmnie, że będę mogla mieć dzieci, że jestem zdrowa itp., że takie rzeczy się zdarzają... Ja wiem o tym, ale czy On to zrozumie? To cięzki temat... ale muszę przejśc i przez to...
Mam nadzieje, że się uda.... Jak to było u Was?
Poroniłam w listopadzie ubiegłego roku, później rozstałam się z narzeczonym, który nie wytrzymał psychicznie całej sytuacji i nie był na tyle dojrzały by mi samej pomóc przetrwać ten czas...
Obecnie spotykam się ze wspaniałym człowiekiem, z którym jest mi na prawdę dobrze... Planujemy razem wspólną przyszłość... Znamy swoją przeszłość z małym wyjątkiem... on jeszcze nie wie, że poroniłam.... Bardzo ciężko mi się o tym mówi nadal... Ufam Jemu i wiem, ze zrozumie, ale boje się, ze przestanie na mnie patrzeć jak na 100% kobietę... Czy któraś z Was byla w podobnej sytuacji? Chcę mu to powiedzieć, bo zaufanie i szczerośc tego wymaga i chcę mu to powiedzieć... ale... boje się po prostu...
Lekarz zapewnialmnie, że będę mogla mieć dzieci, że jestem zdrowa itp., że takie rzeczy się zdarzają... Ja wiem o tym, ale czy On to zrozumie? To cięzki temat... ale muszę przejśc i przez to...
Mam nadzieje, że się uda.... Jak to było u Was?