reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

rozpieszczanie ?

emillink@

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
11 Wrzesień 2009
Postów
111
Miasto
Warszawa
Czu ktos może mnie oświecić , co to jest rozpieszczanie ? ostatnio tesciowa żaliła sie ze nie może ropieszczac wnuczki ?ale tak naprawde co to znaczy? bo ja np: zakazałam dawac słodyczy przed obiadem bo jest niejadkiem, karmic jej- ma 4.5 roku musi jeść samodzielnie- w domu tak robi (w czasie w ogladania bajek -czytaj tuczyc)
- ma sie ubierac sama ? teściowa właśnie to uznaje za rozpieszczanie? czy babcia ma rację? żaliła sie że nie może rozpieszczać? ale czy to nie jest kalecznie dziecka?:confused2: sama nie wiem ? szanuje jej zdanie ale nie chce wychować łamagi? chce żeby była samodzielna...
 
reklama
no ja bym tego rozpieszczaniem nie nazwała, ale cóż obie jesteśmy matkami a jak myśli babcia to nie wiem, ale dziadek Igunia też mnie nie słucha jak do niego coś mówię żeby nie robił.
A jeszcze jedno, jak często się widują z babcią? bo jak raz w miesiącu to nic się małej nie stanie ale jak częściej to niestety ale córka może być zła na ciebie że z babcią może robić coś a z tobą nie.
Niestety dzieci takie są no i dziadkowie też, bo dzieci wychowywali a wnuki chcą rozpieszczać. No a pozatym to babcia nie zna lepszego sposobu na rozpieszczanie, np słodycze po obiedzie jak mała ładnie zje?
 
I dlaczego takie problemy zawsze dotyczą teściowych... Mój znacznie młodszy ale problemy z teściową te same.
Ja przez rozpieszczanie rozumiem poświęcanie dziecku całej uwagi, spędzanie z nim godzin na placu zabaw, leżenie w łóżku długo rano i jedzenia na śniadanie chleba z nutellą w tym łóżku:) Oglądanie telewizji wieczorem dłużej niż pozwala mama. Zabranie do wypasionego parku zabaw, dawanie zabawek.

Ubieranie dziecka, karmienie wtedy gdy samo to robi to kaleczenie dziecka - teściowa po prostu nie chce dopuścić do siebie myśli że Martynka jest już dużą dziewczynką i to jest niedobre. (moja teściowa lata za Maksem i podnosi gdy tylko upadnie - choć nikt z nas tego nie robi, asekuruje na każdym kroku - choć chodzi już bardzo pewnie od kilku miesięcy, bierze na ręce i daje pic z butelki - choć normalnie pije z kubka siedząc na swoim krzesełku. na szczęście karmienie z zaskoczenia już jej wybiłam z głowy - a myślałam że będę musiała jej z nienacka wcisnąć coś do buzi gdy niechcący ja otworzy żeby zrozumiałą i wiele takich drobiazgów, które niemiłosiernie wkurzają:(

A jaka rada - nie mam pojęcia też chętnie posłucham innych mam:)
 
wiesz widuja sie bardzo często bo mieszkamy blisko, bywa że codziennie , nie chce byc wyrodna matką ale nie chce jej uczyć że wszyscy wszystko za nia robią bo ona to przenosi do domu ze u babci moze a tu nie .. nie wymagam chyba dużo od 4,5 latka ? ma jeść samodzielnie ( a nie byc karmione) , ubierać się samodzielnie ( a nie byc ubierane i rozbierane) , nie oglądac bajek w czasie jedzenia i byc w tym czasie karmiona przez babcie jak niemowlę-chę zeby zjadła sama potem dostanie słodycz i obejrzy bajkę ,sprzątać po sobie zabawki bez względu na to gdzie jest ? .. córka momentalnie wyczuwa że może wykorzystac babcie i jest płacz.. w domu tez czasem próbuje ale wie że ja sie nie daję.. i czasem mówi wtedy że chce do babci .. i jest mi przykro.. wydaje mi się że dziecko musi nauczyc sie samodzielności i córka nie ma z tym problemu, raczej chyba teściowa ??
 
emilinka bo rodzice sa od wychowywania dzieci,a dziadkowie od rozpieszczania wnukow,ale mozesz delikatnie zwrocic tesciowej uwage,ze nie chcesz kaleczyc dziecka,wiec jak mala potrafi sama sie ubrac,to niech sie sama ubiera,jesc tez potrafi sama,wiec niech sama je,no i ze slodycze sa po obiedzie a nie przed..mam nadzieje,ze rozmowa z tesciowa cos da..a zamiast traktowania dziecka jakby bylo niemowlakiem niech lepiej wezmie mala na spacer albo pobawi sie z nia w domu..tez przez to poswieci jej czas,a bynajmniej nie bedzie 'kaleczyla jej' ,pozdrawiam :)
 
no to nie ma innej możliwości jak rozmowa, wiem że będzie ciężko i będą wyrzuty no ale musisz jej jakoś wytłumaczyć że to dla dobra małej, albo może niech to zrobi twój mąż,może jego bardziej posłucha? No a jak nie posłucha za 1szym razem to trzeba do skutku :-(
 
dzieki dziewczyny, juz mi się wszystko pomieszało , zaczęłam się zastanawiac ze moze to ze mna cos nie tak :( rozmawiałam z nia wiele razy i ciagle walcze o swoje ale po pewnym czasie sama zaczęłam sie zastananawiac , wiem że tesciowa ja bardzo kocha (wychowała dwóch synów a ona jest pierwszą wnuczką) i chyba czasem przesadza... jest mądrą kobieta wiec w końcu może zrozumie-bedę nadal walczyc !
 
karmić 4.5latkę???słodycze przed obiadem???szok!moja 20m.je sama juz od miesiąca i jak na taki wiek to jest bardzo samodzielna, sama założy spodnie, je sama, czapkę zakłada sama, zabawki sprzata też po sobie sama.to co robi twoja tesciowa to nie jest rozpieszczanie tylko nazwałabym to ciamciaczeniem dziecka........rozpieszczanie to przytulanie,kupowanie ciuszków, zabawek wszystkiego tego co dziecko sobie zażyczy ,wyjście na plac, do jakieś wypasionej bobolandii,a nawet......w urodzinki, mikołajki czy inne święto zjedzenie batonika na śniadanie:))nie pozwól teściowej czy nawet swojej mamie na takie coś.u nas nie ma noszenia na rękach.co my z mężem powiemy to mają się dostosować.już tesciowa usłyszała od męża.........jak nie będziesz robiła tak jak my ci mówimy nie będziesz widywała się z małą.moi rodzice też a szczególnie tata byłam z wizyta jakiś czas temu i tak rozpieścił malą że szok.wchodzila mu na rece i mówiła "da"czyli daj a on jej podawał co chciala.po 22 czekoladkę po umyciu zębów!jak to zobaczylam dałam mu takiego czaadu ze się obraził,ale nie wniknęłam w to.mała potem ze mną próbowała ale szybko się zniechęciła.3mam kciuki:)nie daj się
 
Moja pięciolatka ma niegłupie stwierdzenie: mama i tata są od wychowywania a babcia od rozpieszczania.
Nieraz widzę,że babcia ubiera moją córeczkę i czasem zwrócę jej na to uwagę ale generalnie mojej córki to w niczym nie upośledza bo wie,że w domu musi sama się ubrać,sama składać swoje ubrania.Niestety ma teraz na zimę wiązane buty i wstyd przyznać ale ma problemy z wiązaniem- ot epoka rzepów:(
Babcia nieraz bierze ją na ręce i wnosi na trzecie piętro bo panienka zmęczona szaleństwem na dworze.Ja tylko sugeruję,żeby się oszczędzała ale nie mam prawa jej tego zabraniać.Oczywiście w kwestii słodyczy tworzymy równy front: tylko w niedzielę.Czasem jak jest sytuacja,że zostaje poczęstowana bo akurat są urodziny jakiejś koleżanki to sama dzwoni i pyta czy może zjeść.
Moja córka ma z babcią takie zabawy,na które ja w domu nie pozwalam: np moja córeczka jest psem i chodzi na smyczy i je z miski.Mam prawo się na to nie godzić w swoim domu ale w domu babci- proszę bardzo.
 
reklama
Moi synowie też mi kiedys oświadczyli,że wolą być u babci,bo spełnia wszystkie ich zachcianki.Owszem,strasznie wkurza,gdy widzisz,ze całe twoje wysiłki biorą w łeb.Ale przyjmowałam to ze stoickim spokojem,dając dzieciom jasno do zrozumienia,że jeżeli babcia pozwala sobie włazic na głowę,to jej sprawa,w domu muszą się zachowywać według naszych reguł.Oczywiście nie jest to zbyt wychowawcze,np. wojny z babcią,bo ustępuje wnusiowi miejsca itd.,jak ma sie nauczyć dobrych nawyków i szacunku dla starszych,gdy babcia gotowa mu służyć na kazde skinienie.I to jest główny problem,takie babcie hodują egoistów,którzy potem będą uważać,ze wszystko im się należy.A co do słodyczy...masakra.Wiem coś o tym,bo gdy raz zostawiłam dzieci na wakacje babci,to po powrocie prawie nie poznałam młodszego synka.Maksio zawsze był drobny i delikatny,miesiąc u babci starczył,by zrobić z niego dosłownie prosiaka!Bo jak dzieci chciały jeść wyłącznie hamburgery,frytki,colę i inne świństwa,to babcia im dawała.Dosłownie ryczeć mi się chciało,jak tak można skrzywdzic dziecko,do dziś walczymy z tą nadwagą!
A rozmowy...mało to ich było?...Aha,to też teściowa;)
 
Do góry