reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rozszerzanie diety alergika - wciąż zaczynam od nowa :(

MamaWojtulinka

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
2 Grudzień 2010
Postów
32
Mam problem z rozszerzaniem diety mojego synka, który tydzień temu skończył 5 miesięcy. Wojtek od 3 miesiąca życia jest na Nutramigenie przez skazę białkową. Rozszerzanie diety rozpoczęłam od jabłuszka, marchewki, potem kleik ryżowy i kaszki ryżowe - na wszystko świetnie reagował, więc rozszerzałam o kolejne produkty po 4 mcu - oczywiście te bez mleka. Jadł już prawie wszystkie "słoiczki". Któregoś razu po deserku jabłkowo-winogronowym, który zapił sokiem z winogron pojawiły się czerwone poliki i ramionka. Czyli wydedukowałam, że winne są winogrona. Zdziwiło mnie to, bo sok z winogron jest też w zupkach, a po nich do tej pory nie miał wysypki. Poczekałam, aż wysypka złagodnieje i zaczęłam rozszerzanie od początku, a więc marchewka, jabłko itd. Niestety za drugim razem czerwone poliki pojawiły się też po zupce. Po jakimś czasie czerwone poliki po gruszce (a wcześniej jadł i tak nie było!), a wczoraj wysypka pojawiła się po kleiku kukurydzianym. Ręce mi opadają i nie wiem, co robić. Jeśli wciąż będę wracać do marchewki, jabłka i kleiku ryżowego, to nigdy nie rozszerzę mu diety. Proszę o pomoc.
 
reklama
jestem mamą Zosi, która ma podobne problemy jak Twój synek. Też mamy na razie ubogi jadłospis, aczkolwiek kiedyś Pani Agnieszka stweirdziła, że i tak bogaty :). Co moge napisać. Ja zaczęłam rozszerzanie nieco później i na pewno robiłam dużo wolniej.... Z tego co zrozumiałam w ciągu miesiąca wprowadziłaś dość dużo nowych rzeczy i tak naprawdę w tym momencie ciężko wyłapać co tak naprawdę zaszkodziło. Wysypki nie zawsze pojawiają się od razu, czasem dopiero po paru dniach... Nie jestem specem, ale sama przez to przechodziłam, więc ja bym się cofnęła i od nowa zaczęła wprowadzać po jednym produkcie co kilka dni. U mnie to szło w tempie mniej wiecej jeden produkt na tydzień...
Moja Zosia mając 5 miesięcy nie znała żadnego innego smaku poza mlekiem moim i nutramigenem (musiałam dokarmiać, bo mleczarnia jakoś nie dawała rady i dziecię przestało przybierać na wadze). Więc na razie się nie martw, masz dużo czasu :)
aaa... jeszcze jedno - ja na początku na wszelki wypadek prowadziłam "pamiętnik", w którym zapisaywałam dokładnie co, ile, kiedy jadła. I wklejałam etykiety ze słoiczków, bo może sie okazać że to nie winogrona, tylko coś innego co jest w soku zadziałało. Chociaż akurat w Zosi przypadku winogrona są do tej pory zakazane....

Życzę siły, cierpliwości no i przede wszystkim : POWODZENIA ! :tak:

PS. Pani Agnieszko, gdybym tu jakieś głupoty popisała, proszę oczywiście mnie "wyprostować"
 
Dzięki kora30. Chyba rzeczywiście za szybko wprowadzałam nowe rzeczy. Cieszyłam się, że Wojtek nie ma żadnych dolegliwości, więc wprowadzałam coraz to nowe produkty. Myślałam, że skoro ma coś być nie tak, to będzie na drugi dzień, najpóźniej na trzeci. A tu proszę, wysypka nagle po dłuższym czasie... Dziwne to wszystko, biedne te małe brzuszki naszych dzieciątek. Wczoraj wprowadziłam ziemniaczka - dałam Wojtusiowi 5 łyżeczek młodej marchewki z ziemniakami Hipp. Dziś dam mu pół słoiczka, jutro cały i zobaczymy. A jak się przyjmie to i tak dawać mu tylko marchewkę z ziemniaczkiem przez tydzień? I dopiero po tygodniu dodać np. dynię?
 
W Zosi przypadku wysypka występuję z reguły najpóźniej na drugi dzień, ale z reguły. Zdarzyła się i po 5 dniach i dopiero wtedy miałam myslenice :-(. Wszystko zależy od tego co już wiesz i jak czujesz. Nie wiem czy teraz odstawiłaś wszystko i wróciłaś do mleka tylko i wyłącznie i teraz zaczynasz wprowadzać od nowa? Myślę, ze w tym wieku to jeszcze chyba zupełnie możliwe. Czy też jakieś produkty uznałaś za bezpieczne i eksperymentujesz (niestety takie słowo najbardziej tu pasuje, choć cierpnie mi skóra jak sobie wyobraze moje dziecie jako królika doswiadczalnego, brrr) z nowościami....
Ja w sytuacji wysypu wycofuję co podejrzane i czekam aż skóra się poprawi, żeby mieć możliwość sprawdzenia reakcji - z tym, ze Zosia ma atopowe zapalenie skóry (mam nadzieję, że Twojego synka to ominęło), wiec być moze jest nieco trudniej...
Ale co do zasady, żeby wprowadzac nowość musisz mieć pewność, że poprzedni produkt jest OK i "czystą" skórę i brak innych objawów (np. biegunki).
Reasumując, nie jestem w stanie Ci powiedzieć, czy czekać 4 dni czy 7, musisz sama to wyczuć obserwujac dziecko.
Jeżeli coś już wcześniej jadł i nie sypało, to nie trzeba pewnie czekać tydzień ale z jakąs absolutną nowością ja osobiście czekam...

Tak jak się teraz zastanawiam, to przemyśl jeszcze czy czegoś nie wprowadziłaś za wcześnie. To, ze słoiczek jest od 4 miesiaca, nie oznacza, że są tam produkty, które są zalecane dla 4 miesięcznego dziecka. Nie jestem teraz w stanie podać przykładu, bo jestem daleko od domu, ale pamiętam, ze trafiłam taki przypadek, ze jak przeczytałam skład to mi oczy wyszły na wierzch...

i jeszcze coś mi się przypomniało:
jak wprowadziła Zosi gruszkę z jabłkiem (mus) było OK, po samej gruszce - makabra. Podobnie było z brzoskwiniami, mieszane z jabłkiem tak - same niestety nie. Więc odstawione wszystko i niestety jak na razie Zosia z owoców tylko jabłka i jagody.

Jeżeli masz możliwość załatwić / zakupić "pewne" warzywka i owoce - zdecydowanie polecam. Lepsze niż słoiki i przyjemność z gotowania dla swojego dzieciaczka :) Tylko trzeba mieć pewnosć, ze bez zbędnej chemii są, czyli pewnego "swojskiego" dostawcę. Wiem, ze w tym roku strasznie z tym ciężko przez powódź.
 
Wojtek na szczęście nie ma azs, jeśli nic go nie uczula skórka jest ładna. Tylko z ciemieniuchą wciąż walczymy. Rzeczywiście u Was, z azs, rozszerzanie diety to dopiero musiało być ciężkie...

Wróciłam nie do samego mleczka, ale też do marchewki i jabłka. To taki zestaw wyjściowy :). Zastanowiło mnie to, co napisałaś o łączonych deserkach, czyli że np. jabłko i gruszka ok, ale już sama gruszka uczula. Wojtka też uczuliła gruszka, choć w zestawie wcześniej jadł. I bądź tu mądry :).
 
Witam Panie, myślę że świetnym rozwiązaniem które zasugerowała kora30 jest prowadzenie pamiętnika, proszę pamiętać że w rozszerzaniu diet zaczynamy od produktów jednoskładnikowych dopiero w drugim etapie są produkty dwuskładnikowe i z większą ilością składników.
Czas reakcji alergicznej jest indywidualny jednak postępowanie jest takie, że odczekujemy min. 3 dni zanim podamy kolejną nowość.
Zgadam się że ma Pani czas, proszę powoli rozszerzać dietę dzieci alergiczne potrzebują z reguły więcej czasu.
 
Dziękuję obu Paniom za rady. Dzienniczek prowadzę od bardzo dawna (po przeczytaniu książki Tracy Hogg) i piszę w nim nie tylko, co je Wojtuś, ale też kiedy śpi, kiedy robi kupę itd. Niestety nawet z dzienniczkiem nie jestem w stanie dojść, co oprócz wspomnianych winogron, kleiku kukurydzianego i gruszek mu szkodzi. Rzeczywiście muszę zwolnić tempo. Ale chyba każda mama wie, jak to jest: kiedy dziecko zjada z wielkim apetytem, to aż chce się, żeby cieszyło się różnorodną dietą, a nie codziennie tylko marchewką i jabłuszkiem na deser. Ale faktycznie, dzieci alergiczne potrzebują jeszcze więcej czasu, niż zdrowe...
 
mi alergolog zaleciła zacząć od dyni, potem ziemniak, marchew, jabłko i powoli dalej.
Pamietaj, że alergia moze być na wszystko, równiez na marchewkę :( więc nie ma pewnych produktów...
Zakaz miałam i niestety mam nadal na seler i pomidory, oczywiście równiez "standardowe" alergeny czyli cytrusy, czekolada, orzechy itd. oraz mleko i pochodne.
 
U mnie tez jest podobnie.Tylko ze ja juz nie wiem co wolno memu dziecku a co nie.
Do 9 miesiaca jadla to co dozwolone dziecku,owoce,kaszki,mleczko.Ale od ok miesiaca nagle pojawilo sie jakies uczulenie na raczkach w dodatku swedzace.Lekarz przepisal syrop i nie podawac nabialu.Ale to nie pomaga.Wyeliminowalam wszystko z nabialem.Ale czytam ze moga i uczulac gruszki.A moja codziennie je pochlania.
Zastanawia mnie tez moze ktos wie czy taka zwykla bulka pszenna zawiera mleko krowie lub maslo???bo ewa codziennie ja jje i alergia nie ustepuje.
Nie wiem co jest tego powodem.Moze ta bulka i owoce?ale co w takim razie mozna podawac z owocow by nie uczulalo??
Prosze o rady?
 
reklama
co zawiera bułka pszenna to wie tylko ten co ją piekł ;-) a powaznie, ja obstawiam, ze może zawierać i mleko krowie i masło. Ja Zosi podaję chleb wypiekany w domu - dzięki temu wiem, co w nim jest...
ja bym odstawiła tą bułkę, bo zawiera pewnie dodatkowo środki spulchniające i kto wie, co jeszcze... Chemia też uczula...
Moja córa słoiczkowe warzywa wsuwa bezobjawowo, a jak raz podałam marchew ze straganu - wysyp. Teraz staram sie o warzywa świeże, ale z pewnego "niechemicznego" źródła i jest OK.

co do owoców uczulających - tak naprawdę nie wiadomo, co kogo uczuli - nie ma "bezpiecznych" owoców, no może jabłka, ale niekoniecznie sklepowe, bo w nich chemia jakaś na pewno siedzi... Moja Zosia do tej pory je w zasadzie tylko jabłka (słoiczkowe i "żywe" ale od "pewnego" dostawcy) i jagody słoiczkowe. Reszta na razie powoduje wysypki.

na Twoim miejscu bym odstawiła wszystko co podejrzane i robiła to, co tysiące mam alergików - powoli i konsekwentnie wprowadzaj i obserwuj reakcję. Życzę dużo cierpliwości i powodzenia :)

edit: a jakie mleko pije Twoja córeczka?
 
Ostatnia edycja:
Do góry