reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rozszerzanie diety

paulina2400

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
24 Czerwiec 2015
Postów
39
WitamWitam, potrzebuje porady w kwestii rozszerzania diety u mojego 5mies syna, ktory jest karmiony mm. Niestety nie mam sie kompletnie kogo poradzic i z goryb sory za niektore glupie pytania. Przeczytalam, ze w nowyum schemacie zywienia zalecane jest wprowadzanie glutenu w malych ilosciach. To np mam do mm dodac 1/4 lyzeczki manny, takiej sypkiej? I jednoczesnie malemu podawac bezglutenowe kaszki? Prosze o rade jak robilyscie bo jestem kompletnie zielona w tej kwestii.
 
Ostatnia edycja:
reklama
ja dodawałam trochę manny do obiadków, zagęszczałam tak zupki...ale do mm też możesz, tylko zdaje mnie się, że tą mannę to trzeba pogotować z kilka minut...a mm chyba nie można gotować, to trzebaby jakos osobno ta manne... także do obiadków łatwiej, bo wsypywałam do gara i gotowało się wszystko razem jeszcze jakis czas :)

a kaszki dawałam na poczatku ryżowe, potem zaczęłam kupować takie pszenne z nestle, ale dawałam na poczatku tak na próbę np 1 łyżkę tylko, dopiero za drugim, trzecim razem pełną porcję.
 
https://www.bobovita.pl/home/5-6-miesiecy/zywienie/artykuly/wprowadzanie-glutenu-do-diety-dziecka/


Tu masz schemat ekspozycji na gluten.
NALEŻY to robić w taki, a nie inny sposób, by to było skuteczne- inaczej nie jest to ekspozycja , tylko bezładne dawanie dziecku glutenu, które nie spełnia swojego zadania. Wyrządzisz więcej szkody, niż pozytku, jeśli nie będziesz trzymała się zaleceń.
Ja, dla ułatwienia sobie życia, by sie nie bawić w te manny, mierzenia i obliczanie, kupowałam ciasteczka pszenne HIPPa , na opakowaniu jest przelicznik , ile glutenu w kazdym ciasteczku, można je dodawać np do mleka czy obiadku.
 
Ostatnia edycja:
szkodę? czy Twoja mama też miała taki schemat ekspozycji na gluten? i odmierzała Ci ten gluten w gramach? Wtedy nawet nikt o glutenie nie słyszał i ani ja, ani nikt z mojego otoczenia nie czuje sie specjalnie poszkodowany przez rodziców, że nie odmierzali nam glutenu w gramach wg jakiegos ścisłego shcematu, tylko kierowali sie zdrowym rozsądkiem, podawali najpierw trochę, jak nic sie nie działo, nie było reakcji alergicznej, to zwiekszali dawke i dawali nowe produkty... ja zaczęłam od manny, potem dawałam jej trochę makaronu do zupek, teraz dostaje do łapki czasem np piętkę z chleba i sobie ją ciamka przez kwadrans, połowę zje,drugą połowę zjada pies z podłogi :) dziecko jest szcześliwe i zdrowe :) pies też nie narzeka :)

także ja uważam, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek i jakieś naturalne podejście do małego człowieczka, a nie ścisłe trzymanie się schematów, które za rok albo 2 sie diametralnie zmienią, bo naukowcy odkryją jakąś zatrważającą prawdę tym razem np o kleiku ryzowym.
 
Ostatnia edycja:
Tak, jak pisałaś, schematy zmieniają się- wraz z ROZWOJEM NAUKI i coraz większa wiedzą na temat rozwoju dziecka. Jeśli akurat nikt z twojego otoczenia nie cierpi na celiakię, to fajnie. Ale to nie oznacza, iż ta choroba nie występuje i że możemy ignorować jej mozliwość.
W XIX wieku nie znano tez antybiotyków , ani lekarze nie dezynfekowali rąk . Stąd pewien procent kobiet umierał w wyniku zakażenia okołoporodowego. Większości nic nie było . Czyzby więc "zdrowy rozsądek" wówczas też ci mówił, że mycie rąk jest niepotrzebne, bo babcia urodziła sześcioro dzieci i zyje ? Związek między przestrzeganiem sterylnosci przy zabiegach medycznych a zapadalnością na pewne choroby jest taki sam, jak między przestrzeganiem schematu ekspozycji na gluten, a zapadalnością na celiakię.

Jak myślisz, dlaczego ów schemat jest tak ważny?
Tu nie chodzi o "zdrowy rozsądek" czy twoją intuicję i znajomość własnego dziecka - tym możesz kierować się wprowadzając warzywka czy mięso do diety dziecka.
Ale z glutenem sprawa jest inna. Tu właśnie ZDROWY ROZSĄDEK podpowiada, by nie narażać niepotrzebnie dziecka, jesli mamy mozliwość zmniejszenia ryzyka.

Otóż nazywa się to "ekspozycja na gluten" dlatego, iż naukowcy odkryli, iż podawanie niemowletom w tym wieku ŚCIŚLE OKREŚLONYCH ilości glutenu, jest swoistą"szczepionką przeciw celiakii" . DLATEGO to robimy, nie by "rozszerzyć dietę".

Dawniej, zanim odkryto zależność między podawaniem scisle określonej ilości glutenu malym niemowlętom, schematy zalecały wprowadzenie go ok. roku zycia dziecka- to był (i jest nadal) ten drugi "bezpieczny moment".

Moja córka akurat, jako alergiczka, nie miała tej ekspozycji w wieku 5 miesięcy, po konsultacji z pediatrą doszliśmy do wniosku, ze zaczekamy z tym właśnie do roku i dopiero wtedy wprowadziłam jej gluten do diety . Jak to mój pediatra powiedział- ten gluten tak naprawde małym dzieciom nie jest do niczego potrzebny, tylko tuczy , a podajemy go w tak małych ilościach i w takim właśnie schemacie, by zapobiec w przyszłości wystąpieniu celiakii u dziecka.

Sama jestem zwolenniczką zdroworozsądkowego podejścia do spraw pielęgnacji i wychowania dziecka.
Ale jeśli w grę wchodzi jegho zdrowie, wole dwa razy na zimne dmuchać i nie ryzykować, niż potem pluć sobie w brode, że coś zaniedbałam i przez moje lenistwo czy brak wiedzy, dziecko potem ma cierpiec całe życie. To jest własnie "zdrowy rozsądek".
to jak z ubezpieczeniam przy wyjeździe na wakacje za granicę. Możesz liczyć na szczęście i w 90% na pewno nic się nie stanie. Ale zawsze jest te 10% możliwości, że jednak zdarzy się wypadek i wówczas możesz sobie pluć w brodę, że nie chciało się załatwić takiego drobiazgu i masz przez to mase problemów.

Piętka chleba do łapki i dziecko szczęsliwe, a potem chlebek bezglutenowy i zero makaroniku w zupce, bo okaże się, ze organizm nie toleruje glutenu ?
Nie, dziękuję.
Wolę być ostrożna i nie zaniedbac.

A odpowiedź była do konkretnej forumowiczki, która w innym miejscu pisze, że jej synek ma "skazę białkową"- czyli JUŻ pojawiły się problemy na tle alergicznym.
Chcesz swoimi "dobrymi radami" dołożyć kolejne?
Bierzesz odpowiedzialność za to, co potem może dziać się z dzieckiem?

Jeśli jej pediatra nie zalecił inaczej, powinna trzymać się schematu. A gdyby zauważyła coś niepokojącego w związku z wprowadzeniem glutenu, powinna przerwać ekspozycje i powrócić do tematu, jak mały skończy rok.


Owszem, zgadzam się, iż 90% dzieci nie będzie miało żadnych problemów, nie mając owej ekspozycji przeprowadzonej według schematu. Ale jest te 10% dzieci z ryzykiem celiakii i to z myslą o nich schemat został opracowany.
A, że , póki dziecko jest tak maleńkie, nie mamy możliwości sprawdzić, czy dziecko jest narażone na celiakię bardziej, niż inne, profilaktycznie zaleca się ten schemat dla wszystkich dzieci.
Mam nadzieję, iż wyjaśniłam co nie co w związku z tym glutenem. Dziwię się jedynie, iż twój pediatra ci tego nie uświadomił.

Rozumiem twoją reakcję obronną, ale nie jest rozsądną rzeczą namawianie innych do powtarzania swoich błędów, tylko po to, by poczuć się lepiej.

Jak już pisałam, doradzając komuś, trzeba mieć świadomośc odpowiedzialności za to, co się pisze.

Podejście "ja nie przestrzegałam schematu i mojemu dziecku nic nie jest" nie gwarantuje, iż innemu dziecku nic nie będzie.
 
Ostatnia edycja:
Po pierwsze: ja nikogo do niczego nie namawiam - to jest forum, ktoś pyta co i jak robiły inne osoby, my odpowiadamy, to nie jest namawianie, tylko dzielenie się doświadczeniami, każdy zrobi z tym co zechce.

Po drugie: nie, nie biorę odpowiedzialności za to co stanie sie z dzieckiem tej forumowiczki ani żadnym innym, ponieważ nie jestem pediatrą to raz, nie mam obowiązku śledzić innych tematów i wiedzieć czy temu dziecku coś dolega czy nie, to dwa - powtarzam, to nie przychodnia, to forum, ona pyta co i jak robiłyśmy, my odpowiadamy, do niczego nikogo nie zmuszam, nie namawiam - to mama zadecyduje, które rady są dla niej pomocne, a które nie i to ona i tylko ona w tym wypadku jest za swoje dziecko odpowiedzialna

Po trzecie: naprawdę nie potrzebuję się dowartościowywać pisząc rady na forum, żeby poczuć się lepiej, jak to określiłaś, dzielę się z innymi swoimi doświadczeniami i zbieram cudze, nie ma w tym drugiego dna.

i wreszcie po czwarte: nie uważam, żebym popełniła jakiś błąd w sprawie glutenu, kocham swoje dziecko najbardziej na świecie i nie ne chce mu zrobić krzywdy, ale pamiętam również o tym, że to nie maszyna, który trzeba zaprogramować odpowiednimi wyliczeniami matematycznymi, ale żywy człowieczek taki jak my i to intuicja mamy powinna mieć pierwszeństwo a schematy żywienia, ekspozycji itp. maja być dla mamy pomocą, sugestią, a nie recepta na wszystko.


tyle w temacie, bo nie o takie wypowiedzi chodziło osobie zakładającej temat.
 
Ostatnia edycja:
Ze wszystkim zgoda . Prawie...
Oprócz ostatniego akapitu.

Naprawdę z tym glutenem poczytaj, o co chodzi, bo widzę, że nadal nie dotarło.
W dobie internetu i wiedzy dostępnej "na wyciągnięcie ręki" nie jest to zadanie ponad siły. Chyba, że ktoś jest odporny na wiedzę i idzie w zaparte i kłóci się, choć tak naprawdę nie jest w stanie przedstawić sensownych argumentów, bo, jak wielokrotnie pisałam, "mojemu dziecku nic nie było" - NIE JEST argumentem.
"Sto lat temu nikt o tym nie słyszał " tez nie jest argumentem, bo poczytaj sobie, jaka była śmiertelność niemowląt sto lat temu.

Twoje "uważanie" nie ma tu nic do rzeczy, chyba, ze przedstawisz swoje badania naukowe, potwierdzające twoją teorię, ze mozna dawać dziecku wszystko i kiedy się chce, "kierując się intuicją".
Tak, jak pisałam, podawanie glutenu- w ŚCIŚLE OKREŚLONYM CZASIE i w ŚCIŚLE OKREŚLONEJ ILOŚCI ma konkretny cel. Nie robiąc tego i doradzając komuś, że mozna to zaniedbać, narażasz swoje dziecko i cudze na kłopoty. nie muszą wystąpic, to oczywiste. Ale moga- i samo to powinno być WYSTARCZAJĄCYM powodem, by "na wszelki wypadek" przestrzegać tego schematu.
Dziwi mnie jeszcze jedno- co na to twój pediatra?
"Pochwaliłaś " mu się, jak to "na luzie" i "ze zdrowym rozsądkiem" :eek:, podchodzisz do sprawy ?Bo, moim skromnym zdaniem, takie podejście świadczy o wszystkim, tylko nie o zdrowym rozsądku. :no:


Nie zrozumiałaś też fragmentu o tym "dobrym samopoczuciu".
Nie o "dowartościowanie się" poprzez pisanie postów mi chodziło, a o poczucie winy, że się coś zaniedbało. O reakcję obronną.
Kłopot z rozumieniem czytanego tekstu ?

A co do pisania na forum- owszem, dzielimy się doświadczeniami, ale też trzeba mieć odpowiedzialność za to, co się pisze.

Twoje posty nie były w tonie "Ja tak zrobiłam, mojemu dziecku nic NA RAZIE nie jest , ale to moje doświadczenie", tylko zwyczajnie wyśmiałaś naukową wiedzę i wieloletnie badania, twierdząc, że to bzdura i ty wiesz lepiej, bo twojemu dziecku nic nie jest. Nie jest to zbyt odpowiedzialne podejście.

Równie dobrze mogłaby któras z forumowiczek doradzać zaprzestanie wizyt u pediatry i pójście do znachora, co "wyleczył " jej dziecko. Jak to się skończyło w przypadku zagłodzonej dziewwczynki, wszyscy wiemy. A ci rodzice tez przecież kochali sowje dziecko i chcieli jak najlepiej. I tez na pewno ktoś im polecił tego znachora.
Więc trzeba być ostrożnym i uważać, co się pisze.

Internet przyjmie wszystko, kazdy może siąść przy komputerze i wklepać, co mu się zywnie podoba. Sęk w tym, że musisz mieć świadomość, że ktoś może się do twoich "dobrych rad" zastosować.
Więc czasem lepiej się z nimi nie wyrywać, jeśli jakiemuś dziecku mogą zaszkodzić. Argument, że twojemu nie zaszkodziło (i , zapewne, 90% dzieci też by nie zaszkodziło ), to żaden argument.
Ale jeśli masz jakieś dowody na to, że ekspozycja na gluten jest bzdurą, chętnie się z nimi zapoznam. Ja akurat jestem otwarta na nowe rzeczy i odkrycia i nie uważam, ze wszystko, co robiły nasze babcie i mamy było najlepsze. Świat idzie naprzód, wiemy coraz więcej i w naszym interesie jest, by UMIEĆ tę wiedzę wykorzystać- w tym przypadku dla dobra naszych dzieci.
 
Ostatnia edycja:
Nie chce mi się z Tobą kłócić.

Powtarzam, biorę odpowiedzialność za swoje słowa, ale nie za czyjeś dziecko, za nie odpowiedzialna jest jego mama.
I nie mam problemów czytania ze zrozumieniem ani żadnego poczucia winy, bo nie uważam, że coś zaniedbałam.

I nie pisz do mnie prosze w ten sposób - "...widzę, że nadal nie dotarło" - Ty nie jesteś dla mnie autorytetem, a ja rozumiem co piszesz i po prostu sie z Tobą nie zgadzam, mam chyba takie prawo, nie uważasz?

i to, że nie trzymałam się tak skrupulatnie jak Ty schematu wprowadzania glutenu, nie liczyłam gramów (swoją drogą jak dziecko coś ulało z tej ściśle wymierzonej dawki gramów glutenu na dzień, to można odhaczyć na schemacie czy wszystko runęło i trzeba zaczynac od początku czy lepiej położyć sie i płakać?), to nie znaczy, że zrobiłam coś źle - na szczęście to nie Ty decydujesz co jest prawidłowe a co nie, nie jesteś wyrocznią, więc nie sugeruj, że ktoś, kto nie zastosował do tak ubóstwianego przez Ciebie schematu, jest od razu potworem i naraża swoje i cudze dzieci na jakieś ryzyko.

Nie wsypywałam mojemu dziecku od razu całego woreczka manny do obiadku, nie dawałam mu całej bułki do zjedzenia, bo rozsądek podpowiada, że byłaby to głupota, nie potrzebuje do tego extra schematu i wagi - jak większość mam, zaczęłam od bardzo małych ilości i jak nic sie nie działo stopniowo zwiekszałam dawke do tego stopnia, że teraz na kolacje dostaje mleko z kaszką pszenna od nestle, czasem dostanie skórkę czy kawałek bułki do "pociamkania", troszkę makaronu do obiadku. Nie faszeruje dziecka glutenem, bo jest jej to jeszcze niepotrzebne.
A mój pediatra na szczęście podziela moje zdanie w tej kwestii i nie uważa, że jestem zbyt wyluzowaną mamą.
W moim otoczeniu jest również wiele młodych mam, koleżanki w pracy, "prywatni znajomi". rodzina i powiem Ci, że nikt nie bawił się taki schemat, raczej wszyscy postępowali podobnie jak ja, także wybacz, ale nie czuję się winna.
 
Kurcze, nie wiedzialam, ze to pytanie wzbudzi tyle emocji... Wv czwartek jestem umowiona do mojego pediatry/najlepszy w naszym rejonie/ inzobaczymy co on powie na ten temat. Jesli chodzi o moje zdanie, nalezy sie cieszyc jesli dziecko jest zdrowe i nie ma zadnej alergii i rozumie podejscie pahero,podejrzewam, ze tez bym tak postepowala, ale odkad syn ma skaze a dodatkowo z badan wyszedl mu wynik okr poziom organizmu podatnego na alergie w max skali to jednak mi blizej do happybeti inwole dmuchac na zimne. Szczegolnie jak przez pewien czas bylam na scislej diecie bo karmilam syna piersia a juz mu wyszla skaza i nie wyobrazam sobie byc cale zycie na diecie, jakiejkolwiek i nie chce skazywac na to moje dziecko.
I prosze sie nie klocic;-) kazdy ma prawo do swojego zdania, a jako osoby dorosle same decydujemy z ktorej rady skorzystamy ;-)
 
reklama

Podobne tematy

Do góry