Ze wszystkim zgoda . Prawie...
Oprócz ostatniego akapitu.
Naprawdę z tym glutenem poczytaj, o co chodzi, bo widzę, że nadal nie dotarło.
W dobie internetu i wiedzy dostępnej "na wyciągnięcie ręki" nie jest to zadanie ponad siły. Chyba, że ktoś jest odporny na wiedzę i idzie w zaparte i kłóci się, choć tak naprawdę nie jest w stanie przedstawić sensownych argumentów, bo, jak wielokrotnie pisałam, "mojemu dziecku nic nie było" - NIE JEST argumentem.
"Sto lat temu nikt o tym nie słyszał " tez nie jest argumentem, bo poczytaj sobie, jaka była śmiertelność niemowląt sto lat temu.
Twoje "uważanie" nie ma tu nic do rzeczy, chyba, ze przedstawisz swoje badania naukowe, potwierdzające twoją teorię, ze mozna dawać dziecku wszystko i kiedy się chce, "kierując się intuicją".
Tak, jak pisałam, podawanie glutenu- w ŚCIŚLE OKREŚLONYM CZASIE i w ŚCIŚLE OKREŚLONEJ ILOŚCI ma konkretny cel. Nie robiąc tego i doradzając komuś, że mozna to zaniedbać, narażasz swoje dziecko i cudze na kłopoty. nie muszą wystąpic, to oczywiste. Ale moga- i samo to powinno być WYSTARCZAJĄCYM powodem, by "na wszelki wypadek" przestrzegać tego schematu.
Dziwi mnie jeszcze jedno- co na to twój pediatra?
"Pochwaliłaś " mu się, jak to "na luzie" i "ze zdrowym rozsądkiem"
, podchodzisz do sprawy ?Bo, moim skromnym zdaniem, takie podejście świadczy o wszystkim, tylko nie o zdrowym rozsądku.
Nie zrozumiałaś też fragmentu o tym "dobrym samopoczuciu".
Nie o "dowartościowanie się" poprzez pisanie postów mi chodziło, a o poczucie winy, że się coś zaniedbało. O reakcję obronną.
Kłopot z rozumieniem czytanego tekstu ?
A co do pisania na forum- owszem, dzielimy się doświadczeniami, ale też trzeba mieć odpowiedzialność za to, co się pisze.
Twoje posty nie były w tonie "Ja tak zrobiłam, mojemu dziecku nic NA RAZIE nie jest , ale to moje doświadczenie", tylko zwyczajnie wyśmiałaś naukową wiedzę i wieloletnie badania, twierdząc, że to bzdura i ty wiesz lepiej, bo twojemu dziecku nic nie jest. Nie jest to zbyt odpowiedzialne podejście.
Równie dobrze mogłaby któras z forumowiczek doradzać zaprzestanie wizyt u pediatry i pójście do znachora, co "wyleczył " jej dziecko. Jak to się skończyło w przypadku zagłodzonej dziewwczynki, wszyscy wiemy. A ci rodzice tez przecież kochali sowje dziecko i chcieli jak najlepiej. I tez na pewno ktoś im polecił tego znachora.
Więc trzeba być ostrożnym i uważać, co się pisze.
Internet przyjmie wszystko, kazdy może siąść przy komputerze i wklepać, co mu się zywnie podoba. Sęk w tym, że musisz mieć świadomość, że ktoś może się do twoich "dobrych rad" zastosować.
Więc czasem lepiej się z nimi nie wyrywać, jeśli jakiemuś dziecku mogą zaszkodzić. Argument, że twojemu nie zaszkodziło (i , zapewne, 90% dzieci też by nie zaszkodziło ), to żaden argument.
Ale jeśli masz jakieś dowody na to, że ekspozycja na gluten jest bzdurą, chętnie się z nimi zapoznam. Ja akurat jestem otwarta na nowe rzeczy i odkrycia i nie uważam, ze wszystko, co robiły nasze babcie i mamy było najlepsze. Świat idzie naprzód, wiemy coraz więcej i w naszym interesie jest, by UMIEĆ tę wiedzę wykorzystać- w tym przypadku dla dobra naszych dzieci.