reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ryzyko zaśniadu/zespołu Downa/ustanie akcji serca

MalaIstotka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
4 Listopad 2020
Postów
407
Hej dziewczyny!
Postanowiłam napisać, bo mam ogromne obawy. Wyjaśnie może sprawę od początku.
Tak więc w lipcu poroniłam w 6 tyg pierwsza ciażę, w lipcu, poronienie było samoistne i całkowite. Tak naprawdę gdyby nie to, że robiłam badanie beta i testy ciążowe bym się nie dowiedziała, pomyślałabym że to spóźniona miesiączka bo opóźnienia mi się już nie raz zdarzały. Do tego w maju i czerwcu tez nie stosowałam antykoncepcji i nie robilam ani testów ani badan krwi, więc nie wiem czy tez nie było ciąż biochemicznych czy po prostu nie bylo nic.. trudno powiedzieć.
Teraz w październiku wyszły mi 2 kreski na testach ciążowych, robiłam beta hcg 2 razy i przyrost przez 3 dni był prawie 5-krotny!! Naczytałam się o ryzyku zaśniadu i zespołu downa przy zbyt dużym przyroście bety. Miałam jedną wizytę u lekarza ale na razie było widać bardzo mały pecherzyk 4mm bez niczego w środku, lekarz powiedział, żebym przyszla w okolicach swieta niepodleglosci, dzień przed lub po, bo wcześniej nie ma sensu bo to za wcześnie. Strasznie się martwię, że coś będzie nie tak głównie ze względu na wczesniejsze poronienie, którego przyczyn nie znam i też nie wiem czy wczesniej sie nie zdarzały takie sytuacje, tylko je przeoczyłam, bo dopiero od lipca zaczelam testy robić w dniu spodziewanej @, wcześniej po prostu czekałam na okres az w koncu przychodził.. Oczywiście też lekarz mi szczerze powiedział, że w związku z wcześniejszym poronieniem może być tak, że z powodu jakichś wad genetycznych/immunologicznych np. zarodek się do pewnego momentu będzie rozwijał a później rozwój ustanie, serce przestanie bić i tak dalej i będzie trzeba wprowadzić diagnostyke, co jest ego powodem, ze zarodek sie u mnie nie moze rozwijac .. Naczytałam się też o zaśniadzie groniastym i troche sie boje, że może mnie to spotkać, zwłaszcza że ten przyrost bety taki jakis większy niż normalnie... Pecherzyk jest na pewno 1, wiec to nie ciaza mnoga. W jaki sposób można wykluczyć lub potwierdzić te wszystkie choroby, mam czekać na usg? Serio strasznie się przejmuję, po nocach śnią mi się różne poronienia, krew na podpaskach itp. wiem, że może schizuję trochę ale obawiam się już wszystkiego, jeszcze wiem, że w obecnej sytuacji w kraju jak będzie jakaś poważna trisomia powodująca śmierć to i tak będę musiała urodzić, nie wiem czego mam się spodziewać...
 
reklama
Rozwiązanie
G
Jeśli mogłabym prosić o te namiary nawet na priv na ginekologów/genetyków to poproszę. Ja mam namiar do jednego lekarza i na razie do niego chodzę ale nie wiem czy to jakiś specjalista od trudnych przypadków, co prawda pomógł 2 koleżankom mającym problemy z zajściem lub utrzymaniem ciąży, ale u nich sprawa była dość jasna, jedna już się chyba zwróciła do niego z diagnozą bo miała trombofilię, aczkolwiek rzeczywiście podał odpowiednie leki bo inni lekarze podawali jakieś ale poronienia nadal były.
Wiem, że mam problem z obsesyjnym myśleniem o tym, nie wiem czemu, nigdy chyba aż tak obsesyjnie o czymś nie myślałam (chyba ze bylam zakochaną malolatą ;) ) ale teraz te myśli od kilku dni mnie już przytłaczają i nie dają mi żyć. Ciągle...
1 poronienie w wywiadzie to niestety "statystyka". Statystycznie 50% ciąż ulega poronieniu, o czym większość kobiet nie wie. Ponieważ większość tych ciąż roni się samoistnie, to nie są znane przyczyny, co więcej wg lekarza z kliniki niepłodności >90% strat do kwestie genetyczne a prościej naturalna selekcja. Diagnostykę poronień rozpoczyna się oficjalnie po 3 stratach i wtedy mówi się o poronieniach "nawykowych". Sama straciłam 3 ciąże, nigdy nie czytałam "wyroków" wydanych na mnie przez wujka google, tylko udałam się po profesjonalną pomoc do ww.kliniki. I wszystkie 3 straty po wykonaniu setek badań zostały sklasyfikowane jako selekcja naturalna. Dopiero 5ta ciąża (wg lekarzy prawie niemożliwa) okazała się tą, gdzie dobrej jakości komórka i dobrej jakości plemnik dało zarodek, który dodatkowo prawidłowo się zaimplementował (w endometrium, które statystycznie nie daje na to szans, bo było zbyt cienkie). Piszę to wszystko po to, żebyś mogła się uspokoić, że to genetyka odgrywa tu kluczową rolę!
Nie doszukuj się na siłę problemów, a już tym bardziej nie diagnozuj się przez internet. Rosnąca beta to najczęściej jak najbardziej prawidłowy objaw zdrowej ciąży. Masz przed sobą 9 miesięcy i warto na początku wyrobić w sobie nawyk spokoju, bo zapewniam Cię, że jak się nauczysz nakręcać, to potem będzie tylko gorzej. A przez 9 miesięcy jest się potencjalnie czym nakręcać.
 
Tak, miałam jednego dnia 250 a po równych 3 dniach 1280. Poza tym więcej badań krwi nie robiłam. Tu nie tylko o betę chodzi, ale też o to, że wcześniej było to poronienie, a przyczyna jest nieznana. Naczytałam się również o chorobach autoimmunologicznych, zespołach antyfosfolipidowych, wadach w kariotypach i po prostu się martwię - i o zaśniad, i o ewentualne wady i też, że się rozwój zatrzyma na pewnym etapie, ewentualnie też może być puste jajo. Ogólnie może pomyślicie, że zwariowałam, ale z tego co wyczytałam, to wcale nie są rzadkie i sporadyczne przypadki :( Dodatkowo u mnie nie ma żadnych objawów rozwijającej się ciąży, od czasu do czasu coś w piersi zakłuje i to wszystko. U lekarza ostatni raz byłam tydzień temu, zrobił usg ale uznał, że to za wcześnie żeby cokolwiek więcej powiedzieć.
 
Tak, miałam jednego dnia 250 a po równych 3 dniach 1280. Poza tym więcej badań krwi nie robiłam. Tu nie tylko o betę chodzi, ale też o to, że wcześniej było to poronienie, a przyczyna jest nieznana. Naczytałam się również o chorobach autoimmunologicznych, zespołach antyfosfolipidowych, wadach w kariotypach i po prostu się martwię - i o zaśniad, i o ewentualne wady i też, że się rozwój zatrzyma na pewnym etapie, ewentualnie też może być puste jajo. Ogólnie może pomyślicie, że zwariowałam, ale z tego co wyczytałam, to wcale nie są rzadkie i sporadyczne przypadki :( Dodatkowo u mnie nie ma żadnych objawów rozwijającej się ciąży, od czasu do czasu coś w piersi zakłuje i to wszystko. U lekarza ostatni raz byłam tydzień temu, zrobił usg ale uznał, że to za wcześnie żeby cokolwiek więcej powiedzieć.
Ale ta beta nie jest ogromna , uspokoj sie i nie czytaj , ja w dniu spodziewanej @ mialam około 9 tysięcy, a po 48 h 22 tysiące, to jest ogromna beta , poczekaj na wizytę, sprobuj się uspokoić, zażywaj kwas foliowy i nie czytaj
 
Ale ta beta nie jest ogromna , uspokoj sie i nie czytaj , ja w dniu spodziewanej @ mialam około 9 tysięcy, a po 48 h 22 tysiące, to jest ogromna beta , poczekaj na wizytę, sprobuj się uspokoić, zażywaj kwas foliowy i nie czytaj
Rozumiem, mnie nie tylko przyrost bety zaniepokoił ale najbardziej to, że jednak cały czas mam świadomość, że w lipcu było tamto poronienie a ja nie wiem czym spowodowane. Pamiętam, że zrobiłam wtedy test i wszyscy mi mówili, na jednym forum (wtedy pisałam na innym niz tu), że są 2 kreski, że jestem w ciąży, żeby się nie przejmować, ja się bałam bo żadnych objawów nie miałam, i po kilku dniach dostałam krwawienia i bardzo silnych skurczy. Jakkolwiek wiem, że mianem zwykłej ciąży nie można było tego określić, to jednak cały czas mam takie obawy, że coś ze mną nie tak, że do czegoś takiego doszło i jakiś powód musiał być i teraz w każdej chwili mogę dowiedzieć się, że znów coś nie tak. Zawsze po prostu znajome robiły test, wychodziły 2 kreski, była ciąża i rodziło się dziecko a u mnie 2 kreski i po kilku dniach krwawienie... Wiem, że jak się patrzy z boku bezemocjonalnie to może się wydawać, że to jakaś histeria, że panikuję, ale trochę załuję, że nie zaczęłam już wtedy diagnostyki.
 
Rozumiem, mnie nie tylko przyrost bety zaniepokoił ale najbardziej to, że jednak cały czas mam świadomość, że w lipcu było tamto poronienie a ja nie wiem czym spowodowane. Pamiętam, że zrobiłam wtedy test i wszyscy mi mówili, na jednym forum (wtedy pisałam na innym niz tu), że są 2 kreski, że jestem w ciąży, żeby się nie przejmować, ja się bałam bo żadnych objawów nie miałam, i po kilku dniach dostałam krwawienia i bardzo silnych skurczy. Jakkolwiek wiem, że mianem zwykłej ciąży nie można było tego określić, to jednak cały czas mam takie obawy, że coś ze mną nie tak, że do czegoś takiego doszło i jakiś powód musiał być i teraz w każdej chwili mogę dowiedzieć się, że znów coś nie tak. Zawsze po prostu znajome robiły test, wychodziły 2 kreski, była ciąża i rodziło się dziecko a u mnie 2 kreski i po kilku dniach krwawienie... Wiem, że jak się patrzy z boku bezemocjonalnie to może się wydawać, że to jakaś histeria, że panikuję, ale trochę załuję, że nie zaczęłam już wtedy diagnostyki.
No trochę histeryzujesz. Ja też poroniłam, ale nie doszukiwał się w obecnej ciąży jakiś historii które skończyły się tak, a nie inaczej.
Ja miałam objawy ciąży, 5 tygodni chodziłam nieświadoma że dziecko umarło, a i tak się stało co się stało. W obecnej ciąży objawy były sporadyczne i jest wszystko ok. Każda z nas jest inna.
 
reklama
No trochę histeryzujesz. Ja też poroniłam, ale nie doszukiwał się w obecnej ciąży jakiś historii które skończyły się tak, a nie inaczej.
Ja miałam objawy ciąży, 5 tygodni chodziłam nieświadoma że dziecko umarło, a i tak się stało co się stało. W obecnej ciąży objawy były sporadyczne i jest wszystko ok. Każda z nas jest inna.
Przykro mi, że Cię to spotkało, a czy lekarze mówili czy jakieś badania należy wykonać? Ja byłam na konsultacji, ale powiedzieli, że "1 poronienie każdemu może się zdarzyć" i że nie ma sensu na razie robić badań. Jednak ja trochę w przypadki losowe nie wierzę i dlatego właśnie żałuję, że nie wykonałam żadnych badań przed kolejnymi staraniami. Ale wtedy byłam przekonana, że nie ma sensu wydawać kasy po 1 'incydencie' a teraz już myśle inaczej.
 
reklama
Do góry