reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotność w ciąży.

Dołączył(a)
1 Czerwiec 2012
Postów
2
Zdecydowałam się napisać, jednak mam nadzieję, że nikomu nie zepsuję tym humoru.
Mój problem polega na braku chęci do...wszystkiego.Ale zacznijmy od początku...

Zrobiłam 3 miesiące temu test i pojawiły się dwie kreseczki. Cieszyłam się i zaraz po powrocie męża z pracy - powiedziałam mu o tym. Cieszyliśmy się oboje, ale z godziny na godzinę robiło się coraz smutniej - tylko nikt nie mówił nic głośno. Tydzień później mój mąż miał wylot na misję do Afganistanu. Nigdy nie zgadzałam się z tym do końca, ale wiedziałam za kogo wychodzę...
On powtarzał - to pół roku - potem wrócę i będę Ci pomagał.
Prosiłam, żeby zrezygnował, ale twierdził, że już za późno.

Tydzień później poleciał.
Nie było łatwo, ale starałam się zaakceptować sytuację.

Dziś jestem w 4 miesiącu.
A ja nie mam już siły...
Przetwałam okres mdłości, wymiotów, kilka omdleń...myślałam, że będzie już tylko lepiej. Ale nie jest - wręcz przeciwnie.
Uciekłam zupełnie od ludzi, zamykam się w mieszkaniu i właściwie mogłabym zupełnie nie wychodzić. Wyjście do sklepu to dla mnie męka. Jak tylko wracam i zamykam za sobą drzwi zaczynam płakać i mogę tak przeleżeć cały dzień.
Wychodzę na uczelnię tylko gdy moja obecność jest tam niezbędna (ostatni rok - obrona pracy w tym miesiącu...)
Czuję że spadło na mnie zbyt wiele. Może jestem za słaba? Nie wiem.
Ciągły stres, lęk o męża, o dziecko. Jestem taka zmęczona...

Zaczęłam prosić go o wcześniejszą rotację - jednak on tego nie rozumie. Nie daje się przekonać.

Nie wiem co mam zrobić... Czuję, że już niedługo nie wytrzymam.
 
reklama
Współczuje Ci ze zostałas sama ale moze własnie powinnas troche wyjsc do ludzi zeby nie byc sama a lada chwila sie nie obejrzysz a maz bedzie z Toba.No i zagladaj na forum dziewczyny potrafią wesprzec doradzic
 
Popieram Kwiatuszka, wyjdź do ludzi, zrób coś dla siebie, idź do fryzjera. Poczuj się zadbana i piękna, dla siebie i dla dziecka, a przecież mąż niedługo wróci :) a on zapewne chce tam posiedzieć, by zapewnić Wam godziwe życie, to dla niego też wyzwanie i na pewno ważne, tak się spełnia zapewne. Wpadaj na forum, pomaga. Ja ciążę przesiedziałam w domu, przeleżałam i przetrwałam dzięki forum, dasz radę :)
 
Nie załamuj się BlueIvy,ciąża to trudny dla kobiety czas,huśtawka hormonów potrafi nieźle dokuczyć...ja w ciąży też czułam się strasznie samotna,co prawda mąż był na miejscu,ale miałam wrażenie,że wciąż siedzi w pracy a ja sama w domu.Rodzina i znajomi zostali w innym mieście,co dodatkowo potęgowało poczucie osamotnienia.Też często płakałam:-( co cóż mimo złego samopoczucia jakoś przetrwałam te 9 miesięcy a od kiedy syn jest na świecie to na nudę nie narzekam:-))co Ci doradzić...pisz na forum,szykuj wyprawkę dla dzidzi-a jest tego trochę...,poczytaj gazety dla przyszłych mam,skup się na sobie,na pozytywnym myśleniu i odpoczynku-śpij ile tylko możesz,bo jak się dzidziuś urodzi raczej trudno o wypoczynek:-)szkoda że na zapas nie idzie się wyspać:-)znajdź jakąś pasję-choćby to było robienie na drutach(może wyjdzie Ci jakiś uroczy kocyk dla maluszka:)...możesz też pisać dziennik uczuć,przelej na papier całą tęsknotę,smutek,żal -może w formie "Listów do męża" będziesz miała wrażenie jakby był blisko,pisz wszystko co dotyczy dnia codziennego a także planów,oczekiwań,marzeń...taki jakby pamiętnik.Możesz też dokumentować swoją ciążę,robić fotki brzuszkowi,zbierać zdjęcia z usg i założyć dziecku album,żeby miało na pamiątkę.Musisz też wyjść trochę do ludzi.Choćby na siłę!Ludzie zazwyczaj mają bardzo pozytywny stosunek do kobiet ciężarnych,więc wykorzystaj to_Opowiadaj o swoim samopoczuciu,pożal się trochę,w końcu teraz właśnie wypada,na pewno spotkasz się ze zrozumieniem i współczuciem(choć ja sama akurat współczucia nie lubię...)
W każdym razie nie przejmuj się,niedługo mąż wróci,a pomyśl sobie,że nawet gdyby on był to Twoje samopoczucie mogłoby być takie jak teraz.Bo to hormony niestety rządzą nami,kobietami.Ja płakałam prawie codziennie a mój biedny mąż nie wiedział co jest grane...ba...ja sama nie wiedziałam dlaczego płaczę:-) Trzymaj się!
 
Dziewczyny maja racje zgadzam sie w zupelnosci z nimi. Wyjdz do ludzi, zrob cos dla siebie.
Wiem jak ci ciezko bo ja tez w drugiej ciazy (pierwsza poronilam) zostalam sama, M wyjechal do Szkocji na 2 mies. Bardzo sie balam ze znowu moze sie cos stac, do tego musialam sie w tym czasie przeprowadzic. Wszystko na mojej glowie i jeszcze pod opieka bardzo chora babcia. Ciezko mi bylo, ale to przetrwalam, myslalam o maluszku i o tym ze juz niedlugo bedziemy wszyscy razem :tak:. Glowa do gory my kobiety jestesmy bardzo silne :tak:.
 
Ivy nie zalamuj sie - to po pierwsze! po drugie musisz wyjsc do ludzi, na spacerki nawet krotkie, moze z jakas bliska kolezanka albo inna mama jesli znasz. mozesz urzadzic sobie w domu domowe spa, pojsc do fryzjera, na manicure i z dnia na dzien bedzie Ci lepiej. nie mozna ciagle byc na nie i plakac, bo wiesz ze malenstwo tez to czuje.

mi tez na poczatku nie bylo latwo, niby maz w domu tzn pracuje ale czasem czulam sie jakby go nie bylo a byl obok. przez dlugi czas nie mialam wsparcia w nikim, ciagle tylko slyszalam ze przesadzam i zebym sobie zajecie znalazla.

widzisz maz nie chce wracac, chce Wam zapewnic dobre zycie i tez to powinnas zrozumiec... w kazdym razie moze pomoze Ci rozmowa z psychologiem?

zagladaj na forum, tutaj dziewczyny zrozumieja Cie jak nikt inny o poradza. bedzie Ci lepiej i nim sie obejrzysz maz bedzie z Toba. trzymaj sie cieplo :*
 
wiesz moze nie powinnam tak pisac i ostro krytykowac ale mysle ze trzeva Toba potrzasnac
wejdz na forum samotnych rodzicow i poczytaj tam jak dziewczyny naprawde zostaja same w ciazy i przechodza wszystkie mdlosci omdlenia itd same i nie ma nadziei na to ze ktos kiedys jednak wroci zostaja same przez cala ciaze i pozniej same z dzieckiem borykaja sie z problemami finansowymi i samotnym wychowaniem dzieciatka....

wiec na prawde uwierz ze nie jestes w jakiejs tragicznej sytuacji ani niekomfortowej glowa do gory maz wroci i bedziecie razem pomysl ze inni maja duuuuzo duuuuuzo gorzej :tak:
 
znajdz jakies zajecie, zreszta za chwile to juz kompletowanie wyprawki, pamietaj ze dziecko czuje Twoje nastroje, a przeciez chce zeby roslo w milosci i poczuciu bezpieczenstwa

wiesz moze kup psa albo kota, moze kot to lepsze wyjscie, ale taki ktorego nie bedziesz wypuszczala, bedzie typowo domowy, bo piesek to potem przy dzidzi to za duzo obowiazkow troszke


zagladaj do dziewczyn na forum, udzielaj sie tam :)

nie zalamuj sie
tyle dziewczyn zostaje samych nie na pol roku, ale czasem na zawsze, bo faceci olewaja, bo zycie sie uklada beznadziejnie
a Twoj maz wroci, i to jeszcze bedzie mial okazje nacieszyc sie z Toba ciaza!
glowa do gory!
 
A moze rozmowa z mama albo kims bliskim by pomogla, albo co myslisz o widzycie u psychologa, czasem takie zmykle wygadanie iwyplakanie sie obcej osobie dziala cuda.

Pamietaj ze masz dla kogos zyc i wszystko sie ulozy, nie jestes sama, bardzo duzo kobiet czuje sie tak jak Ty i jest to normalne.

Trzymam kciuki za Ciebie i Twoje Malenstwo!
 
reklama
witaj:)nie wiem jak to być z tej drugiej strony(czyli Twojej),ale wiem jak to lecieć do Afganistanu..ale radzę Ci pomyśleć o sobie i dziecku,bo on tam ma normalne życie i pewno nic mu nie jest(no chyba,że jest na "bojówce" to jeszcze szybciej mu czas płynie..na pewno dużo myśli o Was i pewno dlatego też nie chce stamtąd wcześniej przyjechać,bo jednak zaczną się nowe koszta i on musi to jakoś zapewnić..4miesiące wytrzymałaś to i dasz resztę(no bo jakie masz wyjście)wyjdź do ludzi,znajomych...pomyśl o sobie!!!!:)ja 2 i pół tyg.temu zostałem tatusiem,ale prawdopodobnie na następne lato będę musiał prysnąć na pół roku tam..nie wyobrażam sobie tego,ale cóż..ja trzymam za Was kciuki:))pozdrawiam
 
Do góry