Witam,
jak to w wielu małżeństwach bywa- w moim również nie układa się najlepiej. Nie mam w mężu oparcia, jest wiecznym dzieckiem skorym do kłamstw, trudnym w komunikacji. Pasjonuje go jedna rzecz i to jej poświęca większość wolnego od pracy czasu. To o tej rzeczy myśli i zapala się do rozmów. Tylko to go emocjonuje. Często wychodzi popołudniami z kolegami.
Mamy małoletniego syna- mąż ma z nim niewielką więź. Większość czasu, który staram się by mieli (jedno popołudnie, czasem kawałek soboty)- kłócą się, obrażają, wychodzi na to, że dzieci wtedy mam dwoje.
Ponieważ jako małżeństwo fizycznie i emocjonalnie nie istniejemy, a nie działają na męża próby rozmowy, moje prośby, łzy czy przejęcie inicjatywy, chciałabym złożyć w sądzie wniosek o separację.
Po cichu liczę, że go to może obudzi, a jeśli nie- po roku poproszę o rozwód.
W trakcie separacji chciałabym byśmy nadal mieszkali razem i próbowali posklejać to, co nam się rozsypało.
Moje pytania:
- przy małoletnim dziecku (5l.) możliwa jest separacja tylko sądowa czy u notariusza również? Jakie mogą być ich koszty? Liczę na porozumienie z mężem i wspólne złożenie wniosku,
- czy przy złożeniu wniosku o separację można jednocześnie wnosić o ograniczenie praw rodzicielskich jednej ze stron?
- gdzie mogłabym znaleźć jakiś sensowny wzór wniosku o separację?
- i ostatnie... jak Pani myśli, jakie są szanse na uzyskanie separacji w obliczu podanych przeze mnie przesłanek (i w ilu sprawach może się ona zakmnąć- bez podziału majątku i alimentów) - oczywiście to nie są jedyne powody skłaniające mnie do takiego rozwiązania, nie chcę tylko wylewać tu całej mojej frustracji i rozczarowania.
Pozdrawiam serdecznie
jak to w wielu małżeństwach bywa- w moim również nie układa się najlepiej. Nie mam w mężu oparcia, jest wiecznym dzieckiem skorym do kłamstw, trudnym w komunikacji. Pasjonuje go jedna rzecz i to jej poświęca większość wolnego od pracy czasu. To o tej rzeczy myśli i zapala się do rozmów. Tylko to go emocjonuje. Często wychodzi popołudniami z kolegami.
Mamy małoletniego syna- mąż ma z nim niewielką więź. Większość czasu, który staram się by mieli (jedno popołudnie, czasem kawałek soboty)- kłócą się, obrażają, wychodzi na to, że dzieci wtedy mam dwoje.
Ponieważ jako małżeństwo fizycznie i emocjonalnie nie istniejemy, a nie działają na męża próby rozmowy, moje prośby, łzy czy przejęcie inicjatywy, chciałabym złożyć w sądzie wniosek o separację.
Po cichu liczę, że go to może obudzi, a jeśli nie- po roku poproszę o rozwód.
W trakcie separacji chciałabym byśmy nadal mieszkali razem i próbowali posklejać to, co nam się rozsypało.
Moje pytania:
- przy małoletnim dziecku (5l.) możliwa jest separacja tylko sądowa czy u notariusza również? Jakie mogą być ich koszty? Liczę na porozumienie z mężem i wspólne złożenie wniosku,
- czy przy złożeniu wniosku o separację można jednocześnie wnosić o ograniczenie praw rodzicielskich jednej ze stron?
- gdzie mogłabym znaleźć jakiś sensowny wzór wniosku o separację?
- i ostatnie... jak Pani myśli, jakie są szanse na uzyskanie separacji w obliczu podanych przeze mnie przesłanek (i w ilu sprawach może się ona zakmnąć- bez podziału majątku i alimentów) - oczywiście to nie są jedyne powody skłaniające mnie do takiego rozwiązania, nie chcę tylko wylewać tu całej mojej frustracji i rozczarowania.
Pozdrawiam serdecznie