reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Słomiane wdowy

Kunda

Mama Maciusia i Adasia
Dołączył(a)
26 Listopad 2005
Postów
5 003
Miasto
sląsk
Witam!
Mój mąz własnie wyjechał do pracy. Odkad jestesmy małżenstwem jeszcze sie na tak długo nie roztawalismy. Może sa na forum osoby które sa w podobnej sytuacji.
 
reklama
Cześć.
Mąż od grudnia pracuje jako kierowca międzynarodowy i zadko bywa w domu.
Jest niedzielnym tatusiem (dosłownie).
Wyjeżdża w poniedziałek rano i wraca w sobotę czasem nieraz dopiero po 2 tygodniach.
Przez pierwsze miesiące było mi naprawdę bardzo ciężko.
Miałam straszne problemy z obowiązkami i Kubą, który dawał w kość.
Po paru miesiącach przyzwyczaiłam się do tego stopnia, że kiedy Robert wracał na weekend, przeszkadzała mi jego obecność.
Wypracowałam sobie system postępowania z dzieckiem i z obowiązkami, a tu nagle mój mężuś wtrąca się we wszystko.
I tak źle i tak nie dobrze.
Nie było łatwo.
Uważam, że małżeństwo powinno zawsze być razem, bo inaczej oddala się od siebie.
Ale w tych czasach żeby czegoś się dorobić nieraz trzeba poświęcić się dla rodziny.
Mam nadzieje, że Wy dacie sobie radę z tą sytuacją.
Trochę mój post chaotyczny ale to dlatego, że tyle jest do napisania i opowiedzenia.
Życzę wytrwałości.
Pozdrawiam
 
Dodam jeszcze, że teraz już jest dobrze.
Cieszymy się ze stabilnej sytuacji finansowej i z każdej chwili spędzonej razem.
Trochę trwało zanim się tak stało ale jednak warto czekać.
Pozdrawiam
 
cześć dziewczyny!!u mnie też mężuś raz na jakiś czas w domku!!!w ciągu roku był z nami może4 i pół miesiąca!!!
NIKOS-no coś w tym jest jak mojego p.nie ma w domu mam czas na wszystko!!wszystko mam zaplanowane!!starcza nawet czasu na maseczkę zrobienie paznokci i cudowną kąpiel w pianie!!
a jak wraca...koszmar........z niczym nie mogę dać sobie rady wszystko mi się "pali"!!
jedno co niestety wyciska ze mnie łzy to zachowanie mojego kubusia!!
jak tata wróci do domu i chce się z nim przywitać młody robi z buzi podkówkę i chowa się za mnie.a jak tata pojedzie to mały biega po całym domu i woła tata tata tata,na dzwięk domofonu biegnie z piskiem do drzwi i krzczy tata.a tu nie tata.więc buzia w podkówke i płacz!! no i zostaje nam codzienny rytuał oglądania zdjęć taty,oglądanie filmików nagranych przed urodzeniem kuby i tych po urodzeniu !!no ale cóż... w takich czasach żyjemy i jakoś to musimy przeżyć!!!
pozdrowionka
 
Dokładnie tak jest jak napisałaś La pain!!

Gdy mężuś przyjeżdża na nic nie starcza mi czasu.
Mam wrażenie jakby moje drugie dziecko wróciło z kolonii.

Jeśli chodzi o tesknotę kUBY to nawet nie jest źle.
Ale w końcu tata przyjeżdża dość często.
Nie można tego porównać do kilkumiesięcznej nieobecności.

Trzeba jednak przeczekać te najgorsze chwile.
I cieszyć się z każdej chwili spędzanej z mężem.

Napewno da się do całej sytuacji przyzwyczaić (co z początku wydawało mi się nie możliwe).

Pozdrawiam
 
Mnie to wszystko czeka bo narazie nie ma go dopiero tydz. Wiecie to chyba najdłuzszy tydz, bo jak do południa jakos czas szybko płynie to wieczory sa okropne, zawsze wtedy mielismy czas dla siebie, opowiadalismy siobie co słychac a teraz nic.
Z jednej strony ciesze sie ze pojechał bo sie poprawia nasze finanse ale z drugiej to chyba wolałabym aby był tutaj. Macio jest jeszcze za mały i nie rozumie ze taty nie ma
 
Kunda!
Ja cieszyłam się jak diabli (nadal się cieszę), że mężulek więcej zarabia.
Kiedy był w domu to również nie było za wesoło, bo był zły że nie starcza kasy, że nic się nie odłoży.
Teraz wyluzowaliśmy, na wszystko jest kaska i jeszcze się przyoszczędzi.
Niech mówią co chcą ale pieniądze dają duuuże poczucie bezpieczeństwa (co jest przecież ważne).

Z tymi wieczorami to rzeczywiście tak jest.
Masz o tyle szczęście, że jest "lato", dzień jest długi i możesz więcej przebywać poza domem.
Mój wyjechał w grudniu, całymi dniami siedziałam w domu a wieczory dłużyły mi się tak niemiłosiernie, że nabawiłam się lekkiej deprechy.

Wszystko będzie dobrze.
Pozdrawiamy
usmiech2fl.jpg
 
u mnie jest trochę inaczej niż u was.
ponieważ jak poznałam mojego męża to on już pacował za granicą!!!aż cud że się w ogóle poznaliśmy ;D
zanim pojawił się kubulek nie było źle!!jak zaczynałam tęsknić wsiadałam w autko albo w samolot i fruuuuuuuuu do niego!!!całą ciążę tez do niego przelatałam(w miare możliwośc oczywiście)a teraz...niestety ...
ja znalazłam lekarstwo na okropne wieczory!!!tzn.cały dzień poświęcam kubie robimy razem zakupy,siedzimy na placu zabaw(jak dopisuje pogoda)do domku wracamy na papu i zmiane pampera,a jak pogoda nie fajna to się bawimy w domku, a jak zaśnie to zaczynam ciche sprzątanie,przygotowywuje coś do obiadku na następny dzień,prasuje i takie tam inne ciche zajęcia!!potem kąpiel i padam ze zmęczenia!!
 
reklama
la pain tka chyba najlepiej. My tez spotkalismy sie jak mieszalismy w róznych miastach 8 la bawilismy sie w dojazdy ale prawie kazdy wekend spedzalismy razem, a teraz to nagle cały miesiac sama
 
Do góry