Witam wszytkich serdecznie!
Jestem w ciąży i byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tematu do momentu pierwszego USG. Usg wykonywane było przez powłoki brzuszne (jak wówczas sądziłam w 10tygodniu ciąży-według domniemanej daty ostatniego okresu) i okazało sie że widoczny jest tylko pęcherzyk ciążowy odpowiadający 5,5tygodnia ciąży. Lekarz stwierdził że ciąża jest najprawdopodobniej martwa. Zaczęłam desperacko szukać w pamięci i chyba pomyliłam się z datą ostatniej miesiąćzki i zamiast datę ostatniej podałam datę przedostatniej. Lekarz kazał czekać i po dwóch tygodniach ponowić USG by sprawdzić czy ciąża się rozwija. Po dwóch tygodniach...to było okropne, myślałam że zwariuję, dwa tygodnie niepewności....po tygodniu czarnych myśli i bezsennych nocy nie wytrzymałam i poszłam do innego lekarza- USG tym razem przezpochwowe, na obrazie życie...bijące serduszko i moja niesamowita radość, jednak obok pojawił się krwiak który zagraża ciązy. Dostałam receptę na duphaston. Poczytałam trochę o tym leku i jednak z obawy przed skutkami ubocznymi wstrzymałam się z wzięciem go do wizyty u mojego stałego lekarza."Stały lekarz" chyba jednak wybrany niesłusznie,dziś stwierdził że mnie nie zbada i nie będzie żadnej wizyty ponieważ on wypisał już przed moim przyjściem skierowanie na USG i to wypisanie skierowania należy traktowac jak wizytę a on nie może mnie dwa razy przyjąć tego samego dnia-podobno takie są przepisy-14dniowe przerwy minimum miedzy wizytami.Usg wykonywał inny lekarz niż prowadzący -takie mają obyczaje w szpitalu. Na USG pęcherzyk ciążowy się zwiększył w stosunku do 1szego USG jednak dopler nie wykrył bicia serca. Znowu ten sam lekarz który przy pierwszym USG orzekł że to ciążą martwa powtórzył swoją diagnoże. Powiedziałam więc że robiłam tydzień wcześńiej USG przezpochwowe i było widać bicie serca a on na to że przy przezpochwowym to to nie musiało byc serce ale mogło to byc coś innego i że on ma doplera i powinno bić a on 20lat wykonuje takie badania więc się na tym zna. Stwierdził że przez powłoki widać tak samo dokładnie jak przy przezpochwowym co trochę mi nie pasuje do opinii wyrażanych przez innych lekarzy.Jestem totalnie skołowana No ale dał mi skierowanie do szpitala, żeby to obserwować tyle że szczerze mówiąc ja tego szpitala się potwornie boję widząc nastawienie tych lekarzy do pacjenta(nie pierwszy raz,wcześniej leżałam tam na internie) w innym szpitalu mam się kontaktować za tydzień bo w tej chwili nie ma miejsc chyba że pojawią się plamienia to mnie przyjmą. Ja już nie mam pojęcia jak to jest. Kontaktowałam się jeszcze telefonicznie z lekarzem który mi wykonywał USG przezpochwowo i on twierdzi że dopler w 7dmym tygodniu może jeszcze nie wykryc akcji serca i że nic nie jest przesądzono i koniecznie mam brać ten duphaston ze względu na tego krwiaka i leżeć. Nie wiem juz komu wierzyć co robic co myśleć powoli się załamuję.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich i jeżeli mogę proszę o wsparcie emocjonalner bo naprawdę ta niepewnośc mnie przerasta. Przeraszam za błedy gramatyczne i inne piszę to przez łzy
Tofika
Jestem w ciąży i byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tematu do momentu pierwszego USG. Usg wykonywane było przez powłoki brzuszne (jak wówczas sądziłam w 10tygodniu ciąży-według domniemanej daty ostatniego okresu) i okazało sie że widoczny jest tylko pęcherzyk ciążowy odpowiadający 5,5tygodnia ciąży. Lekarz stwierdził że ciąża jest najprawdopodobniej martwa. Zaczęłam desperacko szukać w pamięci i chyba pomyliłam się z datą ostatniej miesiąćzki i zamiast datę ostatniej podałam datę przedostatniej. Lekarz kazał czekać i po dwóch tygodniach ponowić USG by sprawdzić czy ciąża się rozwija. Po dwóch tygodniach...to było okropne, myślałam że zwariuję, dwa tygodnie niepewności....po tygodniu czarnych myśli i bezsennych nocy nie wytrzymałam i poszłam do innego lekarza- USG tym razem przezpochwowe, na obrazie życie...bijące serduszko i moja niesamowita radość, jednak obok pojawił się krwiak który zagraża ciązy. Dostałam receptę na duphaston. Poczytałam trochę o tym leku i jednak z obawy przed skutkami ubocznymi wstrzymałam się z wzięciem go do wizyty u mojego stałego lekarza."Stały lekarz" chyba jednak wybrany niesłusznie,dziś stwierdził że mnie nie zbada i nie będzie żadnej wizyty ponieważ on wypisał już przed moim przyjściem skierowanie na USG i to wypisanie skierowania należy traktowac jak wizytę a on nie może mnie dwa razy przyjąć tego samego dnia-podobno takie są przepisy-14dniowe przerwy minimum miedzy wizytami.Usg wykonywał inny lekarz niż prowadzący -takie mają obyczaje w szpitalu. Na USG pęcherzyk ciążowy się zwiększył w stosunku do 1szego USG jednak dopler nie wykrył bicia serca. Znowu ten sam lekarz który przy pierwszym USG orzekł że to ciążą martwa powtórzył swoją diagnoże. Powiedziałam więc że robiłam tydzień wcześńiej USG przezpochwowe i było widać bicie serca a on na to że przy przezpochwowym to to nie musiało byc serce ale mogło to byc coś innego i że on ma doplera i powinno bić a on 20lat wykonuje takie badania więc się na tym zna. Stwierdził że przez powłoki widać tak samo dokładnie jak przy przezpochwowym co trochę mi nie pasuje do opinii wyrażanych przez innych lekarzy.Jestem totalnie skołowana No ale dał mi skierowanie do szpitala, żeby to obserwować tyle że szczerze mówiąc ja tego szpitala się potwornie boję widząc nastawienie tych lekarzy do pacjenta(nie pierwszy raz,wcześniej leżałam tam na internie) w innym szpitalu mam się kontaktować za tydzień bo w tej chwili nie ma miejsc chyba że pojawią się plamienia to mnie przyjmą. Ja już nie mam pojęcia jak to jest. Kontaktowałam się jeszcze telefonicznie z lekarzem który mi wykonywał USG przezpochwowo i on twierdzi że dopler w 7dmym tygodniu może jeszcze nie wykryc akcji serca i że nic nie jest przesądzono i koniecznie mam brać ten duphaston ze względu na tego krwiaka i leżeć. Nie wiem juz komu wierzyć co robic co myśleć powoli się załamuję.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich i jeżeli mogę proszę o wsparcie emocjonalner bo naprawdę ta niepewnośc mnie przerasta. Przeraszam za błedy gramatyczne i inne piszę to przez łzy
Tofika