reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Stach, niepewność, czy mój czas minął?

smutna85

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
26 Lipiec 2018
Postów
105
Witajcie!
Jestem nowa na tym forum więc chciałabym przybliżyć moją historię i zadać Wam pytanie.
Mam 33 lata, nigdy nie byłam w ciąży, dodatkowo jest obciążona lekkim przypadkiem epilepsji (nie mam ataków od ponad 10 lat, ale biorę leki na stałe). Kiedyś próbowałam odstawić leki całkowicie, ale niestety psychicznie nie daję sobie rade - boję się że choroba wróci, tak więc moja Pani neurolog stwierdziła, że ponieważ moja dawka jest minimalna to lepiej ją po prostu brać. W mojej rodzinie, niestety mam przypadki nerwicy lękowej, i u mnie bywają również okresy depresyjne, ale zawsze wychodzę z tego sama, bez leków, czy wizyty u specjalisty. Jestem w stałym związku z partnerem od 16 lat - a więc jak łatwo policzyć jesteśmy razem od zawsze, od czasu kiedy byłam nastolatką. Cały ten czas dorabialiśmy się własnymi siłami jakiegoś wspólnego domu, i zapewnienia "bytu". Niestety do wszystkiego musimy dochodzić sami, więc trwa to już bardzo długo, a dodatkowo w naszym życiu ciągle mamy jakieś "nagłe" wypadki i tak temat dziecka (a nawet ślubu), zawsze schodził na dalszy plan. Tak leciały lata....ja zaczęłam też mieć problemy zdrowotne - głównie na tle nerwowym. Mam lekką arytmie serca - ale wg kardio nic co należy leczyć. Wyniki badań książkowe.

No i teraz najważniejsze..... kiedyś myślałam, że pogodziłam się z tematem dziecka - że po prostu nie będziemy o mieć, a teraz... chyba dopadł mnie instynkt czy coś, bo po prostu nie mogę wybić sobie z głowy tego tematu. Jak na złość, wszystkie znajome, koleżanki czy nawet rodzina mają dzieci, lub są właśnie w ciąży, co mnie dodatkowo dobija, a ja nie mogę się zdecydować. Z jednej strony baaaardzo bym chciała, bo przecież po to, to wszystko robiliśmy aby mieć rodzinę. Z drugiej potwornie się boję, że nie udźwignę tego...tej ciąży, dolegliwości, że przez moje nerwy moje dziecko będzie chore, albo poprostu przez ciągłe zamartwianie mu zaszkodzę.

Gdy w pewnym momencie się zdecydowaliśmy....to po prostu chodziłam tak zafiksowana, że myślałam że umrę z nerwów!! Na drugi dzień zaraz robiłam test (chodź wiemy że nie ma to najmniejszego sensu), oczywiście czułam się okropnie, miałam już wszystkie rzekome objawy ciąży - no jakaś masakra!! Przy drugiej takiej akcji, obiecałam sobie że rezygnuje, i nie będę zachodzić w ciążę.
No ale oczywiście.....minął jakiś czas, i znów o tym myślę. Wiem też że mój partner chce dziecka, ale oczywiście niczego na mnie nie wymusza. Ja się po prostu mega boję! I nie potrafię przezwyciężyć tego uczucia! Mam do siebie pretensje że tak długo czekałam. Może gdybym była młodsza, miałabym więcej siły żeby to przetrwać. Mam takie poczucie że przegapiłam swój czas :( bardzo jest mi z tym źle.

Wiem, że może to wszystko idiotycznie brzmi....ale możecie mi coś doradzić? Czy dla dobra siebie i dziecka, powinnam dać sobie spokój? Może po prostu się nie nadaję, na mamę :(
 
reklama
Kochana :* nigdy nie jest za pozno by byc mama ;) no chyba ze jestes po menopauzie ;) ja tez mam epilepsje,biore dobre leki,ataku nie mialam dlugo juz ;) jestem obecnie w 39 tyg ciazy ,drugiej ciazy ,pierwsza byla 14 lat temu ;) tez jestem nerwowa.. ale wtedy wyciszam sie muzyka np ;) mam 34 lata ;) tez sie balam,bardzo.. i nadal boje.. ale musisz patrzec pozytywnie.. zobacz.. masz wszystko,meza,dom.. brakuje tej waszej czastki,jak ona sie pojawi zobaczysz ze twoje lęki miną.. ;) nie przegapilas swojego czasu kochana.. ty je dopiero przezywasz ;) i zrob wszystko abys byla szczesliwa.. bo dojdziesz do wieku ,gdzie nie masz juz szans na zmiane i wtedy bedziesz dopiero nieszczesliwa..
Zycie nie jest dlugie,wiec chwyc je poki czas :*
 
Dziewczyno, na nic nie jest za pozno :). Jestes mloda dziewczyna i jestes w bardzo dobrym wieku na dziecko. Jesli masz tak duzo lekow to po pierwsze ustal z lekarzwm bezpieczne leki, a potem wyluzuj i pomysl co ma byc to bedzie. Przeciez ciaze mozesz znosic bardzo dobrze. A z doswiadczenia Ci powiem, a jestwm po 40 w pierwszej ciazy, ze nawet jesli ciaza jest teudna to jesli pragniesz dziecka to to zniesiesz :). Uszy do gory i nie rob testow dzien po- szkoda kasy ;), a najwczwsniej dzien po spodziewanym terminie miesiaczki. I zyj swoim zyciem, bo moze sie udac szybko albo moze chwile potrwac, a warto robic fajne rzeczy, ktore w ciazy moga byc trudne, np. Podroze, zabiegi upiekszajace, uprawianie aportow (np.rower, narty, etc)
 
Uwierz mi ze ja tez cierpie na nerwice lękowa i jestem w drugiej ciąży. Powiem ci ze dziecko cie postawi do pionu. Nie bedziesz myslala o tym co czujesz bedzies wiedziala ze musisz sie wziasc w garsc dla dobra dziecka. Zle myśli zawsze beda wracac ale dasz rade z nimi walczyc .Na poczatku tej ciazy tez mialam rozne lęki ale im ciaza strsza tym jest ich mniej. Próbuj nie poddawaj sie . nie boj sie bo mozesz żałować do konca zycia ,ze jestes sama i nie masz dzieci. Powodzenia!
 
Dziękuję Wam dziewczyny za słowa otuchy, radzicie żeby spróbować i nie bać się, mówicie że dzidziuś zmieni moje nastawienie - właśnie bardzo bym tego chciała, tylko boje się że właśnie to tylko pobożne życzenie i że wcale w moim przypadku nie nastąpi taka przemiana. Boję się że jak zobaczę te dwie kreski to zamiast euforii i radości którą bardzo bym chciała odczuwać wpadnę w panikę i paranoję, że wrócą moje lęki i strach... Że sparaliżuje mnie strach i nie będę w stanie normalnie egzystować. Jak patrzę na dziewczyny z brzuszkami to zazdroszczę im tej odwagi, wyje nie raz w poduszkę po takim dniu... Jestem zła na siebie, że jestem taka du...wołową.
 
Dziękuję Wam dziewczyny za słowa otuchy, radzicie żeby spróbować i nie bać się, mówicie że dzidziuś zmieni moje nastawienie - właśnie bardzo bym tego chciała, tylko boje się że właśnie to tylko pobożne życzenie i że wcale w moim przypadku nie nastąpi taka przemiana. Boję się że jak zobaczę te dwie kreski to zamiast euforii i radości którą bardzo bym chciała odczuwać wpadnę w panikę i paranoję, że wrócą moje lęki i strach... Że sparaliżuje mnie strach i nie będę w stanie normalnie egzystować. Jak patrzę na dziewczyny z brzuszkami to zazdroszczę im tej odwagi, wyje nie raz w poduszkę po takim dniu... Jestem zła na siebie, że jestem taka du...wołową.
Nie jestes dupa wolowa ;) uwierz ze jestes w stanie byc mama.. mysl w sposob pozytywny.. jak cos bedzie sie dzialo ,masz meza ktory ci pomoze ;) nie boj sie.. choc maly lęk jest zawsze ,nawet i w odwaznym czlowieku ;) ale trzeba go pokonac i uwierzyc w siebie ;) i isc do przodu ,dzialac,a zobaczysz ze to czego sie balas,wcale nie jest straszne :* jesli zobaczysz dwie kreski.. pomysl "mam w sobie czastke nas i zrobie dla niej wszystko,bo wiem ze bedzie mnie kochac bezgranicznie" ❤
 
Dziękuję Wam dziewczyny za słowa otuchy, radzicie żeby spróbować i nie bać się, mówicie że dzidziuś zmieni moje nastawienie - właśnie bardzo bym tego chciała, tylko boje się że właśnie to tylko pobożne życzenie i że wcale w moim przypadku nie nastąpi taka przemiana. Boję się że jak zobaczę te dwie kreski to zamiast euforii i radości którą bardzo bym chciała odczuwać wpadnę w panikę i paranoję, że wrócą moje lęki i strach... Że sparaliżuje mnie strach i nie będę w stanie normalnie egzystować. Jak patrzę na dziewczyny z brzuszkami to zazdroszczę im tej odwagi, wyje nie raz w poduszkę po takim dniu... Jestem zła na siebie, że jestem taka du...wołową.
Kochana, zabieraj się do roboty!!!! Starania mogą trochę potrwać, nie przejmuj się tym, pamiętaj.
Też jestem przewrażliwiona teraz na każdym punkcie, więc staram się wyobrazić co możesz czuć.
Wydaje mi się,że powinnaś zacząć od odwiedzenia jakiegoś lekarza z którym omówisz plan dziłania,tzn. jakie leki możesz przyjmować, jakie dawki itd- pewnie to wiesz, ale jak omówisz to ze specjalistą to pewnie Cię troche to uspokoi (ja mam teraz takie akcję, że jakiś tydzień-dwa wytrzymuję bez wizyty u lekarza czy zrobienia nowych badań- dawkuje sobie kłucie, zeby za tydzień iść na kolejne i mieć poczucie, że coś działam). Tylko poszukaj sobie jakiegoś dobrego specjalisty, bo z lekarzami różnie bywa, w Twoim przypadku może będzisz mieć ochotę skonsultować się innym spcjalistą niż tylko ginekolog- zrób to dla własnego spokoju.
I tak jak piszą dziweczyny wyżej, nie jesteś sama- masz MĘŻA. A jak pojawi się dziecko to pewnie będziesz miała mniej czasu na doopologię i poradzisz sobie.
A w razie potrzeby na tym forum są tak wspaniałe dziewczyny i zawsze możesz im wylać swoje smutki i wątpliwości :)
 
Widzę właśnie jak wspaniałe dziewczyny są tutaj :) Dziękuję Wam! Zawsze trochę lepiej się człowiekowi robi, gdy dostanie takie słowa wsparcia :)
Oczywiście, że była już u lekarza! Zrobiłam chyba wszystkie badania jakie można, i jest OK. Moja dawka leków jest bardzo mała i spokojnie można ją przyjmować nawet w ciąży. Każdy lekarz mówi mi, żebym przestała o tym myśleć i po prostu zaczęła się starać, i w pewnym momencie nawet tak było, w sensie starań...tylko właśnie potem tak się na tym zafiksowałam, że jak już powiedzmy BYŁA możliwość że mogę być w ciąży, to tak mnie to przeraziło że się wycofałam. I wtedy właśnie pomyślałam, że ze mną chyba coś nie tak. Najpierw sama chciałam, właśnie przygotowałam się do tego, poszłam do lekarza, przebadałam się, jem kwas foliowy itp itd. partner cały w skowronkach itd. i nagle po prostu miałam gorszy czas (w mojej chorobie tak bywa), i się przeraziłam :( że nie dam rady, że za stara jestem na to. Wiem wiem, co powiecie - że nie jestem, że to dobry wiek itp. I niby ja to też wszystko wiem, tylko własnie gdy mam gorszy czas, złego samopoczucia wtedy dopadają mnie wątpliwości i odwaga znika, pojawia się za to strach, że w ciąży jeszcze te wszystkie odczucia się wzmogą i nie dam sobie rady. Wbrew pozorom bardzo dużo mam codziennie na głowie, i jakbym np. musiała zostać w domu i nie móc pracować w ciąży, to martwię się czy damy sobie radę...
Ehhh wiem że to głupie :(
Dziękuję Wam za wsparcie
 
reklama
Dziewczyny! Mam jeszcze jedno pytanie do Was... spotkała mnie dziwna sytuacja, która trochę mnie zaniepokoiła. Otóż moja neurolog do której chodzę od lat, zawsze powtarzała mi że mój lek który przyjmuję Tripletal 300mg, jest bardzo mało "szkodliwym" lekiem i jak najbardziej bezpiecznym w ciąży, dodam że jest to bardzo dobra Pani doktor, profesor, która specjalizuje się w leczeniu epilepsji. Powiedziała mi, że w moim przypadku tak małej dawki można przyjmować lek w ciąży i jest to lepsze niż nagłe go odstawienie (zwłaszcza że kiedyś próbowałam, i z nerwów że coś się stanie nie mogłam normalnie egzystować). I wszystko byłoby OK, gdyby nie to że ostatnio lekarz pierwszego kontaktu odmówił mi wypisania recepty na ten lek, bo poinformowałam go że BYĆ MOŻE będę starała zajść w ciąże. Napisał mi na "notatce" przy ostatniej recepcie że mój lek jest z kategorii D i może być niebezpieczny w ciąży..... I o co tu chodzi??? Neurolog co innego, a internista co innego? Jak to było z Wami epileptyczkami? Przyjmowałyście leki?? Kurczę nie dość, że mam ogólnie pietra to teraz jeszcze to... :(
 
reklama
Do góry