reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Starania po straconej ciąży

Ehhh...jak ja Wam zazdroszczę. Tez bym chciała kupować wyprawkę , urządzać pokoik...

Danutaski, pytałaś o moją tarczycę. Biorę Euthyrox najmniejszą dawkę 25 mikrog, TSH mam w granicach 2,1, nie chce nizej spaść a wiekszą dawkę źle znoszę, . Jak straciłam ciąże miałam 3,4 a w drugiej 2,6. Nikt nie spojrzał na wynik, tylko pytał czy w normie. No w normie, norma do 4,4 , tylko nie dla kobiet w ciązy i planujących dziecko. W dodatku wyszły mi p/ciała, które sama oznaczyłam, mam początki Hashimoto. ALe dwóch ginekologów, endokrynolog i genetyk zgodnie stwierdzili, że przy takim poziomie to nie był powód poronień. (Zaczynaja mi się zęby na wykresie).
 
reklama
Malgoniu jeżeli oscylujesz w okolicy 2 to ta dawka może być, większa powodowałaby zbyt duży spadek TSH i zamiast ustabilizować to rozchwiałabyś sobie hormony. Nikt nie powie Ci że "na pewno" tarczyca była winowajcą, ale mogła być i myślę że tego warto się trzymać. Na jakim poziomie miałaś aTPO, chyba już się kiedyś Ciebie pytałam ale nie pamiętam? U mnie ten wynik utrzymuje się na poziomie ok 160-170. Gdy zajdziesz w ciążę, z pewnością będziesz musiała zmienić dawkę na nieco większą. Nie wiem czy Letrox i Euthyrox mają dokładnie ten sam skład, ale możesz się zorientować, bo jeżeli mają nieco inny, możesz spróbować Letrox czy będziesz lepiej znosiła. Działanie ma to samo a może składem się trochę różni i ten drugi rodzaj tabletek lepiej Ci będize pasować?
Co do wykresu, myślałaś może żeby zmienić termometr? Aby mieć pewność że to nie on jest winowajcą. Ja jestem zwolenniczką tych zwykłych analogowych termometrów, bo na elektronicznych się kilka razy przejechałam. Owszem, zęby są możliwe ale raczej w drugiej połowie cyklu, w pierwszej raczej takich nie ma? Jeżeli mierzysz o tej samej godzinie i w tym samym miejscu to nie powinno być zbyt dużych wahnięć. Pamiętaj także, że jeżeli wstajesz w nocy na siku bądź pijesz alkohol wieczorem, to rano tempka może być nieco zaburzona, wtedy warto sobie na wykresie oznaczyć jako "zaburzenie".
 
Ostatnia edycja:
hej dziewczyny:) dopiero dziś znalazłam Wasze forum, do tej pory byłam trochę na wątku o IUI. Moja historia jest podobna do Waszej, jestem po jednej stracie, poroniłam w 9tygodniu ciąży, 3 tygodnie przed własnym weselem:-( to było w maju tamtego roku. Od tamtej pory staraliśmy się z mężem o dzidziusia, długo to trwało, niby badania w miarę ok, test PCT wyszedł źle-zero ruchów plemników w moim śluzie. Lekarz zaproponował inseminację, od razu się zdecydowaliśmy. IUI miałam 17 czerwca tego roku, w tamtym tygodniu zrobiłam HCG-wynik 146:) Poszłam od razu do lekarza, ale nie robił USG bo nic by nie było pewnie widać, po 3 dniach HCG wzrosło do 724. Biorę luteinę, duphaston, oprócz tego zastrzyki w brzuch-celxane + acesan bo mam przeciwciała przeciwjądrowe:( Jak czytam o tych Waszych problemach z tarczycą to się zastanawiam czy i u mnie dobrze wszystko, na pewno jakieę pół roku temu miałam robione TSH i było ok, miałam też robione te p.ciała tarczycowe i też były ok. Dziewczyny, tak się boję, tak bym chciała żeby tym razem nam się udało..ciągle obserwuje swoje ciało, ale poza wynikami HCG nie mam żadnych objawów:( to niby 4t4d ciąży, więc może na objawy jeszcze mam czas,nie wiem:( martwi mnie to, że wcześniej bolały mnie piersi, a po terminie okresu bolały coraz mniej aż przestały w ogóle. Nie są ani nabrzmiałe ani nie bolą, w niczym nie przypominają piersi ciążowych:( codziennie macam się po 100 razy żeby sprawdzić czy aby nie zaczęły mnie boleć, ale nie. W pierwszej ciąży zanik bólu piersi nie oznaczał nic dobrego, ciąża po prostu przestała się rozwijać, dlatego teraz tak się martwię:( czy któraś z Was miała podobnie? chciałabym móc zacząć się cieszyć tą ciążą, ale tak się boję...
Ale się rozpisałam:-)
 
Kasiulekk witam Ciebie i zapalam
[*] dla Twojego Aniołka.
Gratuluję nowej ciąży!!
A teraz do rzeczy: USG można robić gdy beta HCG jest powyżej tysiąca, przy mniejszych wynikach nic nie będzie widać. Przy wyniku ok 1000 widac pęcherzyk w macicy, a od tego czasu jeszcze 1-2 tygodnie zanim usłyszy się serduszko i zobaczy zarodek.
Co do objawów ciążowych - czasami najlepszym objawem ciąży jest...brak objawów!!
W pierwszej ciąży którą poroniłam, biust bolał mnie bardzo i szybko "napęczniał". Nawet po zabiegu łyżeczkowania miałam bolący biust, co dodatkowo raniło moją psychikę - mialam objawy ciążowe nadal po usunieciu dzidziusia z mojego brzuszka. W drugiej ciąży zaczęłam plamić na początku, biust raz mnie bolał a raz nie, podobnie jak Ty, co chwilę sprawdzałam czy boli i jak mi się wydawało że "jakos teraz mniej niż wczoraj" to oczywiście kręciłam sobie chore wersje i już chciałam jechać na łyżeczkowanie do szpitala :-D teraz się z tego śmieję, bo widzę z boku jak to brzmi, ale wtedy był to makabryczny czas. I tak oto z niebolących piersi i plamienia masz moją córę której fotkę widać poniżej :-p
Niestety nie dam Ci złotego środka jak przetrwać, bo zwyczajnie, ten trudny czas trzeba przeczekać, a on lubi lecieć baaardzo powoli. Staraj się widzieć dobre strony swojej sytuacji, na przykład takie, żeby się cieszyć że udało się zajść, bo mogło nic nie wyjść i mogłaś nadal się starać.
Spróbuj jak najwięcej wypoczywać, próbować się nie denerwować, zajmować sobie czymś czas, żeby nie siedzieć, nie myśleć. No i zostań z nami na wątku, w grupie raźniej my tu całkiem wymieszane, staraczki, ciężarówki, mamusie - żadna nie potrafi odejść z wątku co widać np. po mnie :-D
 
Dziękuję:) na USG idę 16 lipca, ten tydzień będzie dla mnie baaardzo długi:( ale jakoś muszę przetrwać. Lekarz mnie trochę nastraszył, że po inseminacji to częściej zdarzają się ciąże pozamaciczne i ja już spanikowana, choć staram się sobie powtarzać, że na wiele rzeczy nie mam wpływu i myśleć jakoś chociaż trochę w miarę pozytywnie, ale to bardzo trudne..
U mnie po poronieniu pojawił się pokarm, lekarz był w szoku, bo to była wczesna ciąża w miarę, a tego było taaaak dużo. Ale przetrwałam jakoś te ciężkie chwile. Ogromnie się cieszymy z mężem, że udało nam się zajść, mam tylko nadzieję, że doczekamy się naszego dzidziusia tym razem. Córeczkę masz piękną, taki malutki słodziak:-)
Staram się odpoczywać, na szczęście (w tej całej sytuacji) nie pracuje teraz, więc mogę sobie na to pozwolić. Tylko jak człowiek siedzi w domu to ten czas tak wolno leci...
Pozostaje nam czekać do następnego wtorku, mam nadzieję, że usłyszę wtedy że wszystko na tym etapie jest w porządku.
Pewnie, że zostanę z Wami:-)
Mam jeszcze pytanie, czy któraś z Was brała bromergon przed ciążą i jak to było jak się okazało, że zaszłyście? ja brałam 1/2 tabletki dziennie, teraz lekarz mi 3 dni kazał brać po 1/4 i dzisiaj powinnam już odstawić. Boję się odstawiać, wiem, że są różne szkoły na temat bromergonu i ciąży. Niby ja tą pierwszą prolaktynę mam trochę ponad normę tylko, nie za dużo, ale za to po obciążeniu wzrost był ogromny, ale lekarz uznał, że te 1/2 tabletki wystarczy i chyba wystarczyło. Tylko teraz chyba pozostaje mi zaufać lekarzowi i odstawić ten bromergon...
 
Kasiulekk przy ciązy pozamacicznej są małe przyrosty bety. U Ciebie przyrost bety był duży więc obstawiam że ciąża będzie tam gdzie powinna być!
A dla zabicia czasu, postaraj sobie znaleźć jakieś zajęcie, może jakieś hobby którego dawno nie robiłas, albo poplanuj sobie spotkania z jakimiś znajomymi? bylebyś całkiem bezczynnie nie siedziała bo wtedy można na łeb dostać :-p
Na temat bromergonu nie mam wiedzy, więc w tej kwestii nie pomogę.
 
Witaj Kasiulek- no to zaciskamy wszystkie kciuki!:tak:.
Co do objawów to bywają one złudne. Mnie przez cały czas bolą cycki i przestają..ale pamiętam jak na początku ciąży ciągle się macałam.. prawda jest taka że nie mamy na nic wpływu, więc jedyne co możemy zaoferować od siebie to pozytywne myśli- więc staraj się nie myśleć o tym co może pójść źle..bo przecież równie dobrze może być wszystko super :) I tego Ci życzę..
 
Wciąż się zastanawiam skąd weźmiemy kaskę na wszystko.. miałam niezłego nerwa i doła w związku z kaską- ale już mi przechodzi, najważniejsze aby malutka przyszła na świat zdrowa a reszta się jakoś ułoży:tak:.


a jeszcze muszę odłożyć na tą krew pępowinową.. płać i płacz ;p

Co do czasu to mi szybko leci od jakiegoś 18 tc, na pewno chodzenie codziennie do pracy pomaga.. czuję się super :)

kochana, u nas też się finansowo bardzo skomplikowało... z wielu rzeczy musiałam zrezygnować, na początku było mi przykro, ale potem przemyślałam wszystko i wiem, ze są rodziny, które mają jeszcze gorzej.. i dzięki temu jest mi jakoś lżej ;-)

co do krwi-powiedz mi, czemu się decydujecie?macie jakieś choroby w rodzinie?? dla mnie to kontrowersyjny temat, zbyt "świeża" dziedzina i zbyt kosztowna.. czasem mam wrażenie, że to naciąganie ludzi.. tym bardziej, ze wyczytałam ostatnio, że podobno u dziecka-od którego się tą krew pobrało-i tak nie można jej podać.. także może przemyślcie to? ;-)

Danutaski, pytałaś o moją tarczycę. Biorę Euthyrox najmniejszą dawkę 25 mikrog, TSH mam w granicach 2,1, nie chce nizej spaść a wiekszą dawkę źle znoszę, . Jak straciłam ciąże miałam 3,4 a w drugiej 2,6. Nikt nie spojrzał na wynik, tylko pytał czy w normie. No w normie, norma do 4,4 , tylko nie dla kobiet w ciązy i planujących dziecko. W dodatku wyszły mi p/ciała, które sama oznaczyłam, mam początki Hashimoto. ALe dwóch ginekologów, endokrynolog i genetyk zgodnie stwierdzili, że przy takim poziomie to nie był powód poronień. (Zaczynaja mi się zęby na wykresie).

dla kobiet w ciąży norma tsh jest 2,5.. ja biorę Letrox 25 i w zasadzie cały czas mi się trzyma na poziomie 1,1
 
Ewcik- mam dokładnie to samo..wcześniej nas było stać na więcej rzeczy, teraz się pokomplikowało i po prostu muszę zmienić sposób myślenia..Na razie odczuwałam stres spowodowany 'tymi' zmianami ale teraz już z każdym dniem jest lepiej.
Czułam się 'niepewnie', troszkę zestresowana i bałam się co to będzie w przyszłości..

Co do krwi, to muszę pogadać z moim lekarzem na ten temat. Ja mam informacje,że jest to krew którą można podać maluszkowi oraz innym osom potrzebującym (nie wiem jak to jest z zgodnością genetyczną). W rodzinie różne choroby się przewijały..myślę że mój ginek dobrze mi doradzi.. planuję się tym zająć jak już pójdę na zwolnienie- bo teraz jakoś głowy do tego nie mam.
 
reklama
Danutaski, p/ciała p/tarczycowe coś koło 150-200, więc nie za wielkie. Letrox i Euthyrox to to samo, różna nazwa handlowa. Z tym TSH co teraz mam i p.ciałami mam zielone światło, ale przy braniu tabletek myślałam, że spadnie poniżej 2.
Wiem, że różne czynniki zaburzają temperaturę, ale teraz nic takiego nie było. Będę zatem mierzyć jeszcze zwykłym termometrem (jeszcze mi został w zapasach zwykły rtęciowy).
 
Do góry