czesc forumowiczki!!!
Moj facet jest starszy ode mnie 19 lat i wiecie co, I MNIE TO KRECI !!! :-)
dla mnie to jest taka bajka w ktora jak sie raz wejdzie to juz nie bedzie sie tym samym czlowiekiem, dla mnie po 2 latach to jest taka przyspieszona masa doswiadczen, przez bycie razem i setki rozmow o zyciu zmienilam sposob patrzenia na swiat, czuje sie dojrzalsza, a moi rowiesnicy niestety szczegolnie mezczyzni wydaja mi sie tacy chlopcy teraz niedorosli jacys.
na poczatku wydawalo mi sie ze on jest madrzejszy ode mnie ale kiedy poznalam go dokladnie i wymienilismy mase spostrzezen i sadow o tym co nas natym padole spotyka to doszlismy razem do wniosku ze nie o madrosc tu chodzi a o roznice doswiadczen, to to co czyni nas inteligentnymi gdy latwiej dostosowujemy sie do nowych okolicznosci bo moglismy sie juz w danym problemie sprawdzic, zapoznac wyrobic najlepsza droge radzenia sobie. a pozatym wieczne oczywiscie zmiany pogladow ktore z wiekiem na nas czekaja, u mnie to wszystko jest jakby przyspieszone.
Moj ukochany natomiast ceni sobie moja madrosc, ktora u kazdego niezaleznie od wieku muze zaskoczyc bo przeciez chocby i o 100 lat byl starszy to nie ze wszystkim sie jeszcze spotkal i moge wiele nowego wprowadzic rowniez i w jego zycie. A jakoze wiele osob w jego wieku jednak tetryczeje (na wlasna prosbe) to cieszy go ze wprowadzam do naszego domu mlodosc, a z moim mlodym niedlugo pojawiacym sie malenstwem to juz w ogole. i tak uwazam ze on mnie przebija w niektorych zachowaniach, podczas gdy jego koledzy wiekiem choduja swoje grube piwne brzuchy i martwia sie co tam nowego na gieldzie my biegniemy o polnocy by wskoczyc do jeziora, cieszyc sie blaskiem ksiezyca i odbijajacych na tafli kropel deszczu...
moja rodzina nie zaakceptowala mojej milosci i zdaje sie ze to normalne, prawdopodonie obawiaja sie ze on moze mnie skrzywdzic, zostawic itp, rozumiem ich stres bo go nie znaja i biora pod uwaga najgorsze ewentualnosci i obawiaja sie ze wtedy bede im na glowie ciezarem, boli mnie natomiast fakt ze znajac mnie nie ufaja ze nie jestem glupia ciotka co poszla w dluga ale jednak roztropna dziewczynka z czujem do ludzi. wniosek jest jeden, rodzina mnie nie zna, wszyscy zabieganie, zagubieni w codziennosc nie zauwazyli kiedy z glupiej nastolatki przemienilam sie w dojrzala kobiete i dopiero starszy facet u mego boku obudzil ich z tej matni i otrzasnac sie z tego zimnego prysznica nie moga :-)
o reszcie spraw codziennych nie pisze, bo nic sie nie roznia od zwiazkow z rowiesnikami, nieprawdaz kolezanki ??? a jesli moj zwiazek rozpadl by sie z jakiegos powodu i przeciez to NORMALNE i sie zdarza to nie zalowalabym zadnej z chwil, ktore spedzilismy razem!
ps. uwazam ze starszy facet w porownaniu z mlodziezowcami swietnie nadaje sie do roli tatusia i partnera w ciazy, on nie boi sie porodu tak jak wielu mlodych, on pocieszy gdy ze zdrowiem cos nie tak, on przystopuje gdy jak szalone wpadam w wir bezsensownych przygotowan (mam na mysli to zagubienie dziewczyn gdy zapominaja o calym swieci i tylko brzuch jest najwazniejszy i te cale zakupy), on zrozumie ze brak seksu w okresie okoloporodowym jest normalny i ustosunkuje sie do tego nieegoistycznie, on zaproponuje czy by nie mogl pujsc zamiast mnie na urlop macierzynski, on juz wypil w swoim zyciu morze wodki, sprawdzi lata cale jak to jest na kacyku dzien po, spotkal miliony dziewczyn i przerobil problem smierci, on juz wie co to znaczy pracoholizm i czym to grozi, on wie co to uzaleznienie od pieniadza i wladzy, on juz nie musi leciec do koleszkow na pifko gdy zona w ciazy potrzebuje go, on wie jak wesprzec, zdopingowac, pocieszyc, on sie nie boi przyszlosci, on juz wie, ze szlachetne zdrowie... i trzeba o nie dbac, i trzeba korzystac z dnia i ciala poki jeszce sily sa w nas i czas leci a my jeszcze nie weszlismy na KILIMANDZARO ani MONT BLANC i nie przelecelismy sie balonem!!!....., on juz wie, ze
"the life is what happen to us when we are busy making other plans"...
i wlasnie dzieki temu opisowi uswiadomilam sobie jakiego mam wspanialego wartosciowego meza i jak go bardzo kocham!!! ze az sie poplakalam