Witam wszystkich!
czytam już jakiś czas róznorodne posty na forum i nie ukrywam, że mój na pewno odbiega od tych, ktore można znależć.
Mam 27 lat, po slubie. Kocham dzieci nad zycie. Od zawsze wiedziałam, że chce mieć dziecko, i ten słynny instynkt macierzyński mam w sobie od wieków. Ale od jakiegos czasu przeraża mnie myśl zajścia w ciążę. To jest jakis absurd i paradoks!! bo dzieci są dla mnie całym światem, zresztą one też na mnie zywo reagują w każdym sklepie. Mam siostrzenicę, która jest dla mnie najwazniejsza. Mamy ze sobą świetny kontakt (ma 5lat), kocham ja nad zycie, opiekowałam się nią od momentu kiedy miała 2 miesiące. wstawałam w nocy, karmiłam, przebierałam, bawiłam się. etc. Nie przeraża mnie zmiana pieluch, wymiociny dzieciaczków ani ich płacz.
Przeraża mnie fakt zajścia w ciążę już nawet nie piszę jak boję się porodu! ale ten paradoks dotyczy również ciąży jako takiej. tzn. wyglądu, dużego brzucha, tycia, wyglądu po porodzie, dochodzenia do siebie. itd. Wiem, że dla Was Mam, brzmi to smiesznie i żenująco. Prawde powiedziawszy dla mnie chwilami też, bo nigdy w ten sposób o tym nie myślałam!! nie wiem co sie stało, czemu tak panicznie boję się ciąży. Tego, że będę musiała powiedzieć pracodawcy, chodzić z brzchem do pracy, itp. coś mi sie stało i nie potrafię tego namierzyć. A jak patrzę na dzieci na ulicy, to mam łzy w oczach i wziełabym je od razu na ręcę... zawsze sie do nich usmiecham, a one odwzajemniają. Kiedyś nawet jakaś mała , około 2-letnia dziewczynka "wpakowała" mi się prawie na kolana i przychodziła kilkakrotnie do mnie do stolika w restauracji. Dzieci są dla mnie światem i sensem zycia, zawsze staram sie pomagac tym najbiedniejszym, tym w domach dziecka. Zresztą wiem, że gdymy weszła do domu małego dziecka, to nie byłabym w stanie stamtad wyjść, bo spedzałabym z tymi maluszkami dzień i chciałabym je zabrać ze sobą...
Czasem myśle, że jestem głupia. Tak, po prostu głupia. Myślę o figurze, o tym jaka bedę brzydka, że bede po porodzie gruba, nietrakcyjna. No i ten paniczny strach przed porodem!! nie wyobrażam sobie że nie będę miała cesarskiego cięcia, bo sama myśl o porodzie strasznie mnie paraliżuje. naprawdę! czy ktoraś z Was, Drogie Mamy miała choć trochę podobnie??? ;(
czytam już jakiś czas róznorodne posty na forum i nie ukrywam, że mój na pewno odbiega od tych, ktore można znależć.
Mam 27 lat, po slubie. Kocham dzieci nad zycie. Od zawsze wiedziałam, że chce mieć dziecko, i ten słynny instynkt macierzyński mam w sobie od wieków. Ale od jakiegos czasu przeraża mnie myśl zajścia w ciążę. To jest jakis absurd i paradoks!! bo dzieci są dla mnie całym światem, zresztą one też na mnie zywo reagują w każdym sklepie. Mam siostrzenicę, która jest dla mnie najwazniejsza. Mamy ze sobą świetny kontakt (ma 5lat), kocham ja nad zycie, opiekowałam się nią od momentu kiedy miała 2 miesiące. wstawałam w nocy, karmiłam, przebierałam, bawiłam się. etc. Nie przeraża mnie zmiana pieluch, wymiociny dzieciaczków ani ich płacz.
Przeraża mnie fakt zajścia w ciążę już nawet nie piszę jak boję się porodu! ale ten paradoks dotyczy również ciąży jako takiej. tzn. wyglądu, dużego brzucha, tycia, wyglądu po porodzie, dochodzenia do siebie. itd. Wiem, że dla Was Mam, brzmi to smiesznie i żenująco. Prawde powiedziawszy dla mnie chwilami też, bo nigdy w ten sposób o tym nie myślałam!! nie wiem co sie stało, czemu tak panicznie boję się ciąży. Tego, że będę musiała powiedzieć pracodawcy, chodzić z brzchem do pracy, itp. coś mi sie stało i nie potrafię tego namierzyć. A jak patrzę na dzieci na ulicy, to mam łzy w oczach i wziełabym je od razu na ręcę... zawsze sie do nich usmiecham, a one odwzajemniają. Kiedyś nawet jakaś mała , około 2-letnia dziewczynka "wpakowała" mi się prawie na kolana i przychodziła kilkakrotnie do mnie do stolika w restauracji. Dzieci są dla mnie światem i sensem zycia, zawsze staram sie pomagac tym najbiedniejszym, tym w domach dziecka. Zresztą wiem, że gdymy weszła do domu małego dziecka, to nie byłabym w stanie stamtad wyjść, bo spedzałabym z tymi maluszkami dzień i chciałabym je zabrać ze sobą...
Czasem myśle, że jestem głupia. Tak, po prostu głupia. Myślę o figurze, o tym jaka bedę brzydka, że bede po porodzie gruba, nietrakcyjna. No i ten paniczny strach przed porodem!! nie wyobrażam sobie że nie będę miała cesarskiego cięcia, bo sama myśl o porodzie strasznie mnie paraliżuje. naprawdę! czy ktoraś z Was, Drogie Mamy miała choć trochę podobnie??? ;(