reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

strach

Z

załamana

Gość
termin na 02.02.2005ciągle coś boli .Wczoraj kręgosłup dzisiaj brzuch. Mąż tak jak ja nie przeżywa tego wszystkiego. Ma wziąść urlop jak się urodzi i pomagać. ńa razie to prawie nic nie robi jak się nie pokaże palcem. Jak ja dam sobie radę z pękającymi brodawkami, naciętym kroczem i nieprzespanymi nocami? żeby było śmiesznie to mamy w domku kochanego rotweilerka 2 - letniego Maksa, który nie wiem jak zareaguję na dzidzię. A czemu nikt mi nigdy nie powiedział, że psy trzymane w domu linieją cały rok. Codzienne odkurzanie to konieczność nie wiem czy mężowi będzie się chiciało bawić w gospodynię. Jak szybko wrócić do formy po porodzie, co jeść gdy się karmi piersią?
Nie chcieliśmy prosić o pomoc ani mojej mamy ani jego. Chciałabym ,żeby nas ten pierwszy miesiąć zbliżył, żadnych ludzi w domku oprócz nas. Niestety słyszałam , że teściwa wpadła na cudowny pomysł i w trakcie ferii zimowych przejedzie 400 km Polski z najmłodszym synem, by spędzić ten czas na kwaterze 30 km od nas. Już to widzę jak mąż mi pomaga: gotuje , sprząta, zajmuje się nami hahah raczej teśiowa na pierwszym miejscu z bratem i herbatki u nas a ja będę się czuła jak nie u siebie. Ponieważ mamy auto to mąż będzie robił za taksówkarza i przewodnika do towarzystwa tak jak było podczas każdych wakcji. No nie tylko płakąć , sami powiedzcie. Niemowlaczek mnie przeraża , chyba nie dam rady. Co robić?
 
reklama
Odżywianie podczas karmienia.

http://www.resmedica.pl/zdart10017.html
http://www.dziecko-info.com/twoje_dziecko/karmienie.shtml#2
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=570

A co do całej reszty, powiedz mężowi o swoich niepokojach... przecież to wyjątkowa sytuacja. Porozmawiajcie w cztery oczy... skoro miało być intymnie to po co Wam teściowa... niech mąż wyperswaduje swojej mamie przyjazd. Z drugiej jednak strony może warto jeszcze raz rozważyć pomoc Waszych mam... w końcu to wielkie wydażenie również dla nich.
 
Ja na początku tez chciałam wszystko "sama" z mężem. W efekcie mąż wracał z pracy do domu i był zdziwiony że obiadu nie ma... no cóż powiedziałam: chcesz jeść- ugotuj dla siebie i dla mnie też chętnie zjem. Jak Emi była ciut większa, to obiad był w domu... a ja padałam ze zmęczenia i zasypiałam po 1 min. od przyłożenia głowy do poduszki. Mój mąż na to że powinnam w ciągu dnia spać razem z dzieckiem. I JA SIE USŁUCHAŁAM!! Spałam, ale obiadków znowu nie było... i znowu zdziwienie... Trochę to trwało, ale wypracowaliśmy kompromis głównie ze względu na dziecko, żeby nie miało zestresowanie matki.
Myślę, że jeżeli ktoś ma warunki, to raz na jakiś czas POWINIEN skorzystać z pomocy np. babć. One się ucieszą, a matka odpocznie. Trzeba samej wyjść z domu i zobaczyć jaki jest świat a nie tylko najbliższe otoczenie. I niech to na początku bedzie chociaż 15 min...
 
KOchana Zalamana!
masz zupelnie normalne obawy :wink: nie przejmuj sie niczym! dom nie zajac sprzatanie tez nie ucieknie. Przez najblizsze kilka tygodni nie powinnas sie przejmowac niczym spij z malenstwem tak czesto jak tylko mozesz. Maz zostanie wtedy zmuszony do pewnych obowiazkow. Ty i dzidzia jestescie najwazniejszi!!!!
Tesciowa tez nie martw sie, moze jesli sytuacja bedzie wygladala tak jak sie obawiasz to powiedz otwarcie o swoich oczekiwaniach masz to tego swiete prawo!!! a moze tesciowa zrozumie i odciazy CIe troszeczke zamiast dokladac Ci obowiazkow?
Wiesz u mnie jest zupelnie podobnie, czasem wydaje mi sie ze mimo ze bardzo sie kochamy to jestesmy z dwoch roznych bajek. Ja przy pierwszym dziecku najwieksza pomoc otrzymalam z ksiazek no i zdalam sie tez na intuicje. a po porodzie najlepiej jesc lekkie rzeczy, unikac ostrych, kwasnych i tych powodujacych wzdecia bo to wszystko w niewielkimbo niewielkim stopniu ale trafi przez pokarm do maluszka. a brodawki wcale nie musza byc popekane, sa rozne szkoly na ten temat, moj mama radzila wycisnac kropelke mleka i posmarowc nia brodawke a ja i tak prze i po karmieniu obmywalam piers ciepla woda i smarowalam czysta lanolinka zapytaj w aptece powinni miec tego typu masci.
glowa do gory dasz sobie swietnie rade, ja mam rodzicow i jednych i drugich tysiace km stad i bywaly chile ze sie z tego cieszylam i byly tez takie kiedy plakala...dlaaaczego tak daleko
ale najwazniejsze to wierzyc ze sie uda i na pewno tak bedzie!!!
trzymaj sie dzielnie!!!
 
Załąmana!!! mam identyczne objawy! Jestem osoba ktora nie znosi balaganu, mam w domu mnóstwo pracy, bo nasz pies ( dlugowłosy) ciagle linieje i wszedzie zostawia balagan, wracam z pracy o godz 18-17 musze cos ugotowac, pozmywac, prac, sprzatac...jak ja sobie dam rade gdy do tego dojdzie dziecko?????Moj kochany ciagle siedzi przed komputerem i mowi..ze jak chetnie mi pomoze..i siedzi dalej...;(

szlag mnie trafia..czasem klade sie spac strasznie wsciekla na niego z tego powodu..dlaczego faceci pod tym wzgledem sa tak beznadziejni?
Najgorsze ze nei umiem sie na niego dluzej zloscic niz 1 minute.. :wink:
 
KILKA RAD JAK SOBIE PORADZIĆ CZY TO Z DZIEĆMI CZY Z MĘŻEM, CZY W PRACY :
Mając zajecia z psychologii dowiedziałam się, że najwazniejsza jest konsekwencja.... wyobraxmy sobie taką sytuację:
Jesteśmy w kinie przed nami siada kobieta w wielkim kapeluszu i zasłania nam ekran co robimy? i tu właśnie zaczyna obowiązywać zasada czterek kroków
Krok pierwszy - Informujemy ją uprzejmie jaka jest sytuacja z naszego punktu widzenia (ludzie często nie są świadmi tego, że robią coś co nam przeszkadza dlatego często wystarczy zwrócić im na to uwagę ) np: Przepraszam. Pani kapleusz zasłania mi ekran.

Jeżeli sytuacja zakończyła się tym, że odnieśliśmy zamierzony skutek ( w tym wypadku pani przestała nam zasłaniać) sprawa jest zakończona. Drugi krok podejmujemy jedynie wtedy, gdy kobieta udaje, że nas nie słyszy i nadal siedzi w swoim kapeluszu.

Krok drugi Mówimy jasno i stanowczo o co nam chodzi. np: Proszę zdjąc ten Kapelusz ponieważ nic nie widzę!!!!

Dalej postępujemy tak jak wyżej jeżeli osiągneliśmy cel - sytuacja zakońćzona jeżeli nie przechodzimy do kroku 3!! Kroku trzeciego nigdy nie wolno podjąc jeżeli nie jesteśmy gotowi na krok 4 poniewaz po zastosowaniu kroku 3 i nie decydując na krok 4 stracimy cały szacunek i zostaniemy z niczym.


Krok trzeci Tutaj stawiamy już warunek czyli mówimy o tym jaka będzie nasza reakcja jeżeli ona nie zdejmie tego kapelusza. np: jeżeli nei zdejmie Pani tego Kapelusza wezwe kierownika Kina.

Krok czwarty Wzywamy bezwzględnie kieronika kina lub robimy cokolwiek co zawarliśmy w kroku trzecim!!!!!!


A teraz powrót do rzeczywistości jak czesto mówicie dzieciom, męzom, znajomym np: jak tego nie zrobisz/ jak jeszcze raz to zrobisz to ja zrobię/ nie zrobię tak i tak..... i zastanócie się ile jest potem w tym waszej konsekwencji... jezeli doprowadzacie sprawę do końca to super gratuluję asertywności i konsekwencji... ale wiem z włąsnego doświadczenia jak to działa. Czas to zmienić - jas sobie pościelemy tak się wyśpimy... wiem, ze brzmi troszkę głupio ale w życiu są najważniejsze zdrowe i partnerskie relacje z ludzmi.... trzeba nauczyć się je budowac inaczej bedzie się bardzo zmęczonym człowiekiem, który musi glośna tupać aby ktoś go chciał słuchać. Trudno jest wzbudzać szacunek ... ale możńa to sobie wypracować.

Przez lata pomagałam pewnej osobie nigdy nie mogąc liczyć na jej pomoc działo się tak do momentu w którym nie powiedziałam "jeżeli jeszcze raz tak zrobisz nie bedziesz mogła na mnie liczyć" i tak też się stało dopiero po tym wszystkim między nami relacje zaczęły być partnerskie.

A propos mojego Męża.... wszystkie obowiązki domowe są podzielone po równo... wszystkie... jezeli któreś z nas nie może zrobić czegoś (ja mam uczuclenie na detergenty do zmywania wiec zmywa Mąż, nie zmywam wc bo wymiotuję nie tylko bedac w ciazy i nie sprzatam kuwety kociej) robie coś innego :-)
A do 31 roku życia moj Mąż mieszkał z rodzicami :-) wszystko sie da wypracować...

Jeżeli złościsz się tylko 5 minut, i zaraz wszystko idzie w niepamieć to sie nie dziwie ze Twoj Mąż nie reaguje na Twoje prosby.... on jest swiadomy tego, ze jak czegos nei zrobi i tak nic sie nie stanie... przecież żona pozłości sie 5 minut i jej przejdzie i nic sie nei stanie kładziesz sie zła spać... wiec nie rozmawiacie szczerze.... nie oczyszczacie atmosfery...

złościć też się trzeba i tupać jeżeli tylko ma sie na to ochote nie dusić w sobie złości - bo potem ma sie nerwice, tyje sie, przesadnie chudnie.... to wszystko czego nie wypowiemy kiedyś do nas wróci tylko kilka razy wieksze....
 
ehh to prawie jak postepowanie z nietresowanym zwierzatkiem ktore trzeba wytresowac:p

Moj kochany nigdy nie musial nic robic, nie moze myc naczyn bo go mdli przy tym, a jak cokolwiek juz zacznie robic to w taki sposob ze musze poprawiac...nie uwazam zebym miala prawo kogokolwiek do czegos zmuszac...ale szlag mnie trafia, jemu nie przeszkadza jak jest syf;/
 
Włąsnie o to chodzi że zawsze ludzie mogą się dogadać - nie chodzi o to aby kogoś zmuszać :-) ale o to aby inni mieli szacunek do naszych potrzeb z wajemnością oczywiście... chodzi o to aby nie dac się zdominowac tylko aby mieć partnerskie relacje :-)
 
Mi się wydawało, że dla mojedo męża też nie ma znaczenia czy w domu jest czysto czy nie
Dopiero gdy zaszłam w ciążę i miałam ogromne nudności przestałam robić w domu cokolwiek
I okazało się że mąż nie może patrzeć na ten syf jak sam to określił
No i wzioł się za sprzątanie, pranie, zmywanie
Czyli jak chce to potrafi
 
reklama
Mandi :-) bo tak czasami bywa.... :-) ja wychodze z założenia że związek to 100 procent dawania... jeżeli Ty dasz 90 to druga strona da już tylko 10. Sztuką jest doprowadzić do tego aby bylo chociaż mniej wiecej pół na pół :-)
Czesto robiac coś cały czas nei dajemy szansy drugiej stronie - dopiero jak przestajemy cos robić - nasz partner jakby sie budzi :-)
ihihihihihi ja wiem, że to takie moje dyrdymałki ale jakoś w nie wierzę i odkad tak jest widzę o ile jestem szcześliwsza :-) I Mężulo tak samo - on też mówi nie jak chce my wejsc na głowe i to jest ok :-)
 
Do góry