reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

"Studentko w ciąży nie chcemy Cię" Co robić?

zaniak

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
21 Kwiecień 2017
Postów
43
Jestem nowa na forum i nie wiem czy może jest już taki wątek i czy którakolwiek mama była w podobnej sytuacji . Otóż chodzi o to, że mam 22 lata jestem studentką studiów zaocznych rodzić mam na koniec czerwca i na mojej uczelni jest to nie do przyjęcia . Oczywiście są wykładowcy którzy proponują mi wcześniejsze zaliczenie dosyłanie projektów meilem i przyjeżdzanie po podpis przez kogoś innego . Jestem im za to bardzo wdzięczna bo wychodzą z tym sami . Niestety policzyć ich mogę na palcach jednej ręki . Właściwie głównie pomaga mi młoda wykładowczyni która sama jest mamą kilkorga dzieci i niedawno urodziła . Częściej jednak spotykam się z sytuacją krzywych spojrzeń a przez jedną - dwie osoby jestem traktowana wręcz jako problem . Nie oczekuję wogóle , żeby szli mi na rękę cokolwiek przekładali bo nie w tym rzecz . Chcę być traktowana jako normalny zupełnie człowiek . Jak każda inna studentka . Mam chyba prawo mieć swoje życie rodzinne . Niestety sytuacja wygląda tak , że od jednej " ukochanej pani magister" usłyszałam iż ma ciągle ze mną problem a teraz ja będe miała kolejny " problem" . Omal nie oniemiałam jak to usłyszałam . Bo dlaczego moje dziecko ma być jakimś problemem. Tego samego dnia w trakcie rozmowy usłyszałam też słowa :" Jak pani sobie to teraz wyobraża wogóle ( bycie studentką ) ? Jak to ma wogóle wyglądać ? ". Nie rozumiem zupełnie ... Mój mąż pociesza mnie non stop mówi , żebym się nie stresowała bo tylko szkode sobie i dziecku . Wszyscy mnie wspierają również inni studenci ale ja czuje się jak wyrzutek . Od innego z wykładowców usłyszałam tekst w stylu " Po co pani wogóle dziecko?" . Czy któraś z was miała taką sytuację ? Czytałam dużo o studentkach w ciązy , często na studiach dziennych i wszędzie opisują to jako coś wspaniałego ja tymczasem wykańczam się już psychicznie i kiedy jadę na zjazdy to już na kilka dni wcześniej jest mi gorzej.
Nie wiem co dalej ? Nie wyobrażam sobie takiego wtrącania w moje prywatne życie rodzinne ze strony wykładowców i wytykania mi mojej ciąży jakby to był jakiś problem dla uczelni ...
 
reklama
Rozwiązanie
Może i macie tutaj racje . Wiele osób też mi tak radzi ale kiedy to najblizsze otoczenie to mysle ze poprostu nie chcą bym sie irytowała . Byłam ciekawa czy ktoś kiedykolwiek miał sytuację jak ja ale widzę , że nie . Utwierdzacie mnie tylko w przekonaniu , że nie jestem dziwolągiem z tym , że chce mieć rodzinę. :)Zobaczę już niebawem zjazd. Ciekawe co usłyszę tym razem ? :)
nie jestes dziwolagiem.. to oni są niedowartosciowanymi dziwolagami ktorzy wyladowuja frustracje na studentce ktorej powodzi sie w zyciu i chce miec szczesliwa rodzine ;)
glowa do gory! albo to jakos przetrwasz.. (to tylko rok:), szybko zleci) albo zglosisz i uproscisz zycie na przyszłość innym ciezarnym ;)
Ja studiowalam na UAM. Zaszlam w ciaze na studiach zaocznych w czasie IV roku. Na zajecia chodzilam normalnie. Mialam maly brzuch, wiec przez dlugi czas wykladowcy nie wiedzieli o ciazy, ale ja tez jej jakos specjalnie nie ukrywalam.
Zjazd opuscilam tylko z powodu pobytu w szpitalu i raz,gdy sie zle czulam zwolnilam sie z zajec. Urodzilam w wakacje, majac 23 lata i dostalam urlop dziekanski na tylko chyba 2 miesiace,zeby nie tracic semestru. Normalnie tak nie daja,ale mi sie udalo. Wtedy i tak bralam udzial w czym sie dalo elektronicznie. Na zajecia wrocilam dosc plynnie, studia ukonczylam. Bronilam sie bedac w drugiej ciazy :-)
Po porodzie najgorsze bylo odciaganie pokarmu - zdarzalo mi sie wyjsc w czasie wykladu, bo w czasie nawalu mleka co 1_5h nie wystarczalo :-)

Napisane na Picasso w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Masakra:( przykre co piszesz bo ja studiujac z mezem na jednym kierunku mielismy spore fory, fakt ze z tygodniowym dzieckiem bylam na zajeciach i pozniej co tydzien przez caly rok... spalo w chuscie na poczatku, wynoszone przez prawie wszystkich wykladowcow a na koniec raczkowal miedzy stolami, w miedzyczasie pilnowany przez moja siostre... nikt, ale to nikt nie robil nam jeszcze bardziej pod gorke niz juz mielismy;) wychodzilam karmic kiedy bylo to konieczne, pierwszy rok tylko kp ze wzgledu na problemy zdrowotne, kp ponad 2lata... przykre ze nawet normalnie Cie nie traktuja tylko jeszcze utrudniaja...
 
Być może przed tobą pojawiły się ciężarne które wykorzystywały swój stan i wykładowcy się zrazili (ja przestałam być wzorową studentką w oczach promotor tylko dlatego, że podjęłam pracę i przeszłam z dziennych na zaoczne; mało brakowało a nie dopuściłaby mnie do obrony w terminie). Nie daj się zastraszyć, stłamsić. Na takie testy reaguj uśmiechem i dobrym słowem (choćby w środku się gotowała w tobie). Pokaż im, że nie mają racji w twoim przypadku. Powodzenia.

Napisane na GT-I9506 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Nie wiem jakie są wcześniejsze doświadczenia wykładowców . Niestety musze się przemęczyć ale sytuacja jest trudna kiedy to myślę że od samego początku jestem problemem a fakt mojej ciąży powoduje chyba, że tym bardziej nie widzą mnie wśród swoich studentów . Trudno mi zdać wszystko bo zaliczenie to oddanie projektu który albo się spodoba albo nie i niestety ale jeżeli ktoś nie chce to nie zaliczy . Już teraz musiałam warunkowo zaliczyć jeden przedmiot.
 
Nie wiem jakie są wcześniejsze doświadczenia wykładowców . Niestety musze się przemęczyć ale sytuacja jest trudna kiedy to myślę że od samego początku jestem problemem a fakt mojej ciąży powoduje chyba, że tym bardziej nie widzą mnie wśród swoich studentów . Trudno mi zdać wszystko bo zaliczenie to oddanie projektu który albo się spodoba albo nie i niestety ale jeżeli ktoś nie chce to nie zaliczy . Już teraz musiałam warunkowo zaliczyć jeden przedmiot.
nie mozesz gdzies tego zgłosić?
 
Ja studiowała technologie chemiczna w momencie zajścia w ciążę miałam zaczynać badania w labolatorium do pracy magisterskiej... na szczęście trafiłam na super ludzi moja Pani promotor rąk do brała mu odczynniki żebym nie miała do czynienia z żadnymi substancjami szkodliwymi... znacząco zmniejszyła zakres badań i co za tym idzie czas spędzony w labolatorium zw względu na ciągłe wymioty... jak czytam twój post to dopiero teraz dociera do mnie na jakich dobrych ludzi trafiłam... broniła prace magisterska w szóstym miesiącu ciąży każdy był dla mnie bardzo miły pozwolili a nawet kazali siedzieć otworzyli okno itp. Nie wierzę że dorośli wykształceni ludzie mogą dyskryminacji i w ten sposób traktować studentki będące w ciąży.! Brak słów...
 
A wciąż się narzeka, że się za mało dzieci rodzi. Jak dziewczyna zajdzie w ciążę to robi się utrudnienia. Jakoś nie zachęca to w ten sposób do płodzenia dzieci, które mają potem zarabiać na nasze emerytury.
 
Ich spojrzenie na mnie myślę, że wynika z tego , że mam już jedno dziecko urodziłam je tuż przed zaczęciem tych studiów ( jestem na drugim roku) i wszystko ładnie mi szło mój mąż jest starszy studiował już zaocznie i pracował dawaliśmy radę . Ale muszę przyznac , że imwięcej wykładowców wiedziało o tym ze jestem mama tym bardziej krzywo sie na mnie patrzyli . Kiedy tematyka prac jest dowolna a nawet taka z którą trzeba się utożsamić zawsze wybieram siebie jako mamę bo tak się widzę . Wtedy też zauważam krzywe spojrzenia ... Nie raz przeszło mi przez myśl pytanie : " czy oni nie mają dzieci ? nie mogą mieć? nie zdążyli? czy tak ich nie cierpią ?. Teraz na drugim roku zaczelam myslec ze dwojgu razniej , ze moglibysmy , oboje głeboko zastanawialismy sie co zrobic bo szkoda zeby miedzy dziecmi byla duza roznica a przeciez chcemy kiedys i tak miec drugie. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się że zajde w ciaze na już. Tyle osob sie stara i nie moze a ja nie uwazam sie za super okaz zdrowia. A tu hop niespodzianka nawet nie wiedzielismy kiedy a to juz :). Z jednej strony z radością wszystko szykuje z drugiej jestem pełna obaw. Bardziej niż przy pierwszej ciąży ale mam nadzieje ze to hormony. Teraz sytuacja dla nas jest nawet łatwiejsza bo zostaja juz tylko moje zaoczne czyli normalnie moj maz moze zostac z maluchami w domu kiedy ja bede miala zjazdy. Cieszyłam się nawet bo porod na koniec roku i najwyzej pozdaje w sesji wrzesniowej i w pazdzierniku bede mogla nawet bez przerwy studiowac. Ale nie... Bo moi wykładowcy mówią do mnie wprost : PO CO PANI DRUGIE DZIECKO?! JEDNO NIE STARCZY?
 
Dla mnie nie nie starczy . Mam warunki wiem co to znaczy zostawiać malucha i studiować bo tak było kiedy zaczynałam studia a oni nie mieli wtedy o tymj zielonego pojecia i byli dla mnie inni. Teraz został mi rok studiów . Mam męża w domu który może zawsze zostać z moimi dziećmi i nie musze nawet prosic o to , zeby zostala sie z dzieckiem babcia . Ale mam wrazenie ze w oczach moich wykladowców jestem gówniarą która bawi się w rodzine. Mam czasem wrazenie ze to sugeruja ... Szlak mnie trafia poprostu . Mam takie zdanie na temat dzieci jakie mam nie uwazam ze czekanie do pozna to dobry pomysl jesli ma sie mozliwosci i tyle. A co do zgłaszania tego gdzieś to sama nie wiem . Wiele osob mi to doradzalo. Ze oni tak nie moga ze nie maja prawa itd ale ja zwyczajnie nie wiem czy od opiekuna roku nie uslysze ( a co sie pani spodziewala ?) a dziekan to podobno osoba ktora nie ma zbyt czasu na takie rzeczy...
 
reklama
Cała radość z ciązy i z dziecka ze mnie uszła bo martwię się tylko tym " czy ja naprawdę nie moge być matka?"" czy wszystkich ta ciaza gorszy?" . Nawet jak jestem w sklepie u siebie w miescie to zaczynam myslec ze kazdy pewnie patrzy na mnie jak na jakis wyrzut spoleczenstwa...
 
Do góry