reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szczecinianki ze swoimi Skarbami

Witamw nudną niedziele, chodź nudna to ona dla mnie nie jest, gdyż awantur ciąg dalszy...... i szczerze zaczynam sie do tego przyzwyczajać, ale ja nie o tym, przynajmniej teraz i dziś :-D:-D
Mojemu dziecku wychodzą następne ząbki, teraz prawa czwórka, górna i dolna jednocześnie oraz lewa trojka, marudny jest przez to masakrycznie. Na dodatek od wczoraj wieczora często siada na pupie i masuje sobie stópkę mówiąc oh oh ała. Dziś rano zauważyłam, że lekko utykał i popłakiwał z powodu bolącej stópki. Sprawdzałam, obejrzałam, naciskałam delikatnie aby sprawdzić ewentualnie czy jest jakiś konkretny ośrodek bólu ale nic nie wykryłam, odparzeń między paluszkami też nie ma (jakiś czas temu miał) poza tym nie chętnie dawał się dotykać tuż przy kostce, czy może to być skręcenie? opuchlizny żadnej nie zauważyłam a może maluch udaje :-) Bo gdy mąż dziś z nim wychodził to mały chętnie dawał założyć buciki i stał na nóżkach ładnie. Obecnie są u babci. M uciekł od rozmowy ze mną, zatrzaskując nerwowo za sobą drzwi. Zwróce uwage jeszcze jutro na malucha stope i jeśli problem sie powtórzy zbadamy stópkę u doktora. A tym czasem zanudzam się, przez głowę przechodzą mi setki pytań co zrobić aby w moim życiu zapanował spokój i harmonia gdy "ludzkie" sposoby zawodzą? Oto jest pytanie.
 
reklama
K@m@, nie znam całej historii Twojego związku, chyba za krótko jestem na BB, ale bardzo mi przykro gdy czytam co się u Was dzieje... :-( Ty jesteś bardzo cierpliwa i wyrozumiała, ja na Twoim miejscu już dawno straciłabym cierpliwość :/ najgorzej, że Twój mąż nie chce z Tobą porozmawiać - dla mnie rozmowa jest lekiem na wszystko. Wasz synek też chyba na tym cierpi, szczególnie że tata nie zawsze ma czas i ochotę się nim zająć...
 
kama poprostu chyba w końcu musimy sie umówić na kawulca i pogadac,bo widzę,ze mamy podobne problemy.:( .musisz go naklonić do rozmowy,tylko jak hm.... to cięzka sprawa.bo pózniej jak on zrozumie,o co chodzi to ty nie będziesz miała chęci:/ i ochoty gadać i się starać.
 
Ciezko z facetami sie rozmawia i rozwiazuje problemy, chyba kazda z nas to wie ;)

ja nadal tkwię u rodziców i dojezdzam do szczecina codziennie...
remontu nie widać końca, ciekawe... :(
zaczęłam praktyki, podobają mi się jak na razie :) bardzo nawet! Podoba mi się tam, fajne dziewczyny :).
studia...praktyki, dzieć...i tak człowiek nie ma na nic czasu :)
 
witam nowe mamusie:)
piszcie jak najwięcej:)
a co u naszych pozostałych mam??
dziś zaliczyłam egzamin wewnetrzy teoretyczny ,jutro jazdy i bede zaliczac.bo dziś siadłam po 8miesiecznej przerwie i nie zaliczyłam parkowania i mój instruktor mnie oblał hehe pewnie ,chce abym dodatkowych jazd u niego wiecej wykupiła łobuz hehe.muszę zdążyć przed nowymi egzaminami :szok:
 
Cześć dziewczyny
Nie wiem nawet od czego zacząć, tyle sie wydarzyło ostatnio u mnie, że najlepiej zacznę od początku (ale w skrócie).
Otóż rozmowy chyba zaczęły działać, ja i m zbliżyliśmy się do siebie ostatnio, z tym, że chyba nie dzięki rozmowie między mną i nim tylko między nim a jego mamą. Był dzień kiedy powiedziałam stanowcze NIE na ich niedzielne zaproszenie na obiad. Nie chciałam iść gdzieś gdzie musiałabym udawać jak PIĘKNIE jest między nami, jaką jesteśmy IDEALNĄ rodziną. M pojechał sam z synem, po powrocie wrócił z przeprosinami,przytulił mnie i powiedział, że rozmawiał z mamą, że dostał niezły opiernicz. UFF.... dobrze że chociaż mamusi słucha. No i ten czar trwa. Jest dobrze, ale sprzeczki nadal występują, lecz nie tak gwałtowne, staram się opanowywać, nie wybuchać i być miła i w zamian dostaję to samo. No i syn jakby odmieniony :) śpi lepiej, spokojniejszy w ciągu dnia, zwłaszcza po powrocie taty do domu. Z tego cieszę się najbardziej.
Problem jaki nam został do rozwikłania to stopy małego, opisywałam Wam nie dawno, że ma zaczerwienienie miedzy paluszkami, smaruję mu alantanem i posypuję pudrem do pupci a w nocy śpi bez skarpetek, i jakby pomogło z tym, że teraz zaczeła mu schodzić delikatnie skórka z dużych paluszków (ale dosłownie odrobinę) obserwuję to i jak na razie nie ma nic co by mogło wskazywać na rozwój jakiejś choroby bo zeszło to co miało zejść( coś jak odcisk od butów- u nas kobiet) i się wiecej nie pojawia. Zaczęłam szukać po internecie czy to może grzybica, może szkarlatyna ale nic podobnego do naszego przypadku nie wyszukałam. Na całe szczęście!!! Zmieniliśmy obuwie na odpowiednie do pory roku (buty z Quechua) i mały jak by w nich szczęśliwszy :)))
Ewon pisałaś, że Twoja waga przy dzieciach spadła do 48 kg. boziu dziewczyno jak ja Ci zazdroszczę. OD paru dni zmagam się sama ze sobą, aż wstyd się przyznać, portki które bez problemu nosiłam jeszcze pod koniec lata teraz naciągam do połowy ud :zawstydzona/y::zawstydzona/y:. Wczoraj aż sie prawie poryczałam. No i to kolejny moj problem. Ciągle mam ten cholerny efekt jojo. Co mi sie uda zgubić dwa czy trzy kg to po trzech miesiącach wraca.
Macie jakąs DOBRĄ RADE mamuśki jak nie jeść gdy chce sie jeść?
NIe jem dużo, bo zdarza sie, że tylko obiad, ale z kolei zapycham sie na wieczór ( po 19) różnymi świństwami, moj m przynosi tego g***a pełno do domu no i ślinka cieknie :zawstydzona/y::zawstydzona/y: A na normalne posiłki o stałych porach często nie mam szansy. Raz jem śniadanie bo mały chętnie zjada ze mną a raz nie bo on zjada wcześniej a później mi nie daje bo chce sie akurat w tym czasie bawić.... i tak w kółko z każdym posiłkiem. Pamiętam jeszcze wiosną czy na początku lata cieszyłam sie, że moj brzusio jakby mniejszy, że portki z przed ciąży wchodzą na tyłek bez problemu, że ochota do ćwiczeń wróciła, a teraz? NO MASAKRA!!!! i z ćwiczeniami gorzej, w domu nie daje rady (próbowałam przez tydzień) mały wciąż wchodził na mnie i bałam sie, że go trące lub kopnę i bedzię guziol na głowie, a poza domem.... no cóż na siłkę nie mam kasy (teraz dziwnie porobili, trzeba wpłacać jakieś wpisowe, jakieś umowy, kontrakty, póżniej jakieś inne kwoty) a biegać sama sobie również nie mogę, mam chore stawy kolanowe. Krótko mowiąc jestem w czarnej du**e :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
I do wczoraj mam doła :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:
 
k@m@
bardzo się cieszę,że u Was jest dużo lepiejioby tak dalej:))
ja tak wazyłam ok2lata temu i napiszę ci,że to byla najgorsza waga w moim zyciu,nie mogłam patrezc w lusterku na siebie,nie dobrze mi było,czułam do siebie wstręd i obrzydzenie same kości i skóra masakra(a tak schudłam przez stres,brak snu),miałam zawroty glowy-anemie. terqaz wazy 55kilo i jakbym jeszcze 5kilo przytłac nie byłabym zła:) przed dziecmi wazyłam 68kilo(troszke za dużo hehe) ale teraz jestem zadowolona:) nie poradze ci jak schudnąć bo nie wiem jakbyś mogła to zrobić.
 
reklama
No dzięki ewon :))
Wiesz ja mam troche inny stosunek do siebie, jestem bardzo krytyczna. Przy wzroście 164 cm przekraczając 60 kg kobieta zamienia sie w kuleczkę (moim zdaniem). Dla mnie, dla mojego ciała 60 kg. to istna masakra, chociaż szczerze mowiąc nie wiem ile waże, jakiś czas temu wyczerpały mi sie baterie w wadze i jakoś nie mam głowy by je kupić :D hihihi ale czuje ze jest 60 jak nic!!! A gdybym ważyła 48/50 to byłabym najszczęśliwsza na świecie a ważyłam tyle jak miałam 20-25 lat :))) ech...co to były za czasy.
 
Do góry