reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

SZCZEPIENIA- szczepić nie szczepić oto jest pytanie

Kasia u mnie właśnie kuzynka brała te na 6-stkę tzw. bo było jej żal Amelki, że będzie ją bolało itd.. a teraz z biegiem czasu mówi że drugie dziecko już będzie normalnie państwowo szczepić. Ale wiadomo rodzic chce jak najlepiej dla dziecka, ja wiem że zrobię te państwowe szczepionki i dodatkowo właśnie albo pneumokoki albo rotawirus.. tylko jak mówisz trzeba poczytać ;)
 
reklama
te szczepionki na 5-tkę i na 6-tkę nie różnią się niczym jak tylko liczba wkłuć, skład takiej szczepionki jest taki sam jak tej Państwowej tak powiedziała położna no i oczywiście trzeba wyskoczyć z kaski :-)
 
bakalia szczepionka na rotawira to szczepionka "doustna" dziecko ją wypija. Trzeba zaszczepic od 6 tygodnia zycia do max 24 tygodnia zycia !!!!
nie wiem jak ceny ale na pewno min 400zł za dawkę.
Rota wirus ok bardzo wyniszcza organizm ale tez można go uniknąć 1. jeśli nie ma kontaktu z innymi dziećmi 2. dbasz o higienę (tu kłania się WYPAŻANIE butelek, smoczków...) i ogólna higiena domowników to powinno być OK- to wirus przenoszony drogą pokarmową. Ale jesli ma zaliczyć żłobek to może lepiej zaszczepić?

acha- ochrona trwa tylko 3 lata.

nie nie Kasiu róznią się od Państwowych i to znacznie !!!!!- tak jak pisały już dziewczyny- te są "oczyszczone" nie zawierają martwego drobnoustroja a jedynie jego wyizolowany materiał genetyczny odpowiedzialny za wywołanie choroby- to BARDZO WAŻNA różnica!!!
Swoją drogą- czasem jak słyszę takie bzdury z ust kogoś kto powinien mieć wiedzę to aż mnie trzęsie- myslę o "twojej położnej"- z całym szacuneczkiem
 
Ostatnia edycja:
Ja jeszcze chciałam dodać, że jest płatna szczepionka Infanrix DTPa, zamiast tej państwowej. Jak się ją bierze to od razu w 1 ukłuciu dają też HiB. Dawka tej szczepionki kosztuje 70zł (ja tyle płaciłam) i np przy tym pierwszym szczepieniu według kalendarza (DTP, Hib, WZW B) jest tyle samo ukłuć co w tej skojarzonej 5w1, czyli 2, a dużo taniej wychodzi. Chodzi o to, że przy tej DTPa wlewają do tej samej strzykawki też Hib (darmowy) i 1 ukłucie mniej.
 
Z nieba mi spadłyście z tym wątkiem. Od początku ciąży zastanawiają mnie i Mężona te szczepionki nieszczęsne.
Póki co skłaniamy się ku temu aby nie zgadzać się na refundowane szczepienia w pierwszej dobie i dopiero po miesiącu (w ciągu którego będziemy tylko w trójkę oswajać się ze sobą w domu:) - bez żadnych odwiedzin) odbyć konsultację neurologiczną oraz immunologiczną i dopiero zaszczepić alternatywnymi szczepionkami bez rtęci lub ze znacznie zmniejszonym jej poziomem.

No to i ja się wypowiem. Szczepienia to trudna decyzja, bo jak się zaszczepi to ryzykuje się powikłania, a jak się nie zaszczepi to ryzykuje się, że dziecko zachoruje. Nie ma złotego środka.

My synka szczepiliśmy tymi obowiązkowymi, tylko przesunęliśmy w czasie szczepionkę DTP i wzięliśmy płatną Infanrix DTPa bo nie zawiera rtęci tak jak te 'państwowe' i jest acelularna, a ta 'państwowa' ma pełnokomórkowego krztuśca. Mały dobrze znosił szczepienia, chociaż akurat pojawienie alergii zbiegło się w czasie z pierwszą serią szczepień - może to ma coś wspólnoego ze sobą, a może zwykły zbieg okoliczności. Żałuję, że nie wzięłam mu szczepionki Engerix na WZWb tylko dostał te państwowe. Engerix ma mniej rtęci niż Euvax i Hepavax, którymi szczepią rutynowo. Teraz mały powinien był być zaszczepiony MMR (świnka, różyczka, odra), ale olewamy to szczepienie, bo to straszne świństwo i do tego 1 bakteria jest hodowana na białku jaja na które on jest mocno uczulony. Także na pewno teraz nie zaszczepimy, bo się boję. Może za rok, albo 2. Jak skończył roczek to postanowiliśmy zaszczepić go na pneumokoki, wtedy są 2 dawki w odstępach 2 miesięcy (jak dziecko skończy 2 latka to 1 dawka). Dostał pierwszą dawkę i strasznie go po niej wysypało, miał podniesioną temp. i w ogóle na pewien czas nasilenie alergii. No i nie wiem co teraz z tym zrobić, bo powinien dostać II dawkę, ale 2 panie alergolog niezaleznie stwierdziły, że by odpuściły na razie (biorąc pod uwagę jego alergię) i zaczekały jak skończy 2 latka i dały pojedynczą dawkę. Ale to musi być nasza decyzja, bo pod kątem alergii lepiej nie szczepić, ale one nam nie zagwarantują że nie zachoruje. Więc stoimy teraz przed trudną decyzją.

Przemyślcie dobrze, czy warto brać te szczepionki skojarzone 6w1 itp. One bardzo obciążają organizm. Im więcej chorób w 1 dawce wstrzykniętych tym większe obciążenie maleńkiego organizmu. Ja wolę wziąć lepsze płatne szczepionki, ale osobno.

Teraz będziemy córkę szczepić podobnie, tylko nie dam jej w szpitalu zaszczepić na gruźlicę i WZW tylko potem w przychodni zaszczepię ją tym Engerixem, bo w szpitalu dadzą standardowo Euvax albo Hepavax.

Wiadomo, że na ogół dzieci dobrze znoszą szczepienia, ale są przypadki ciężkich NOPów (u 2 moich znajomych). No i ja się boję tej alergii, bo koszmar z synkiem przeszliśmy. A alergolog powiedziała nam sama, że szczepienia zawsze stan pogarszają ,bo zawierają masę konserwantów...

No i jeszcze co do rotawirusów to z tego co rozmawiałam z 1 pediatrą, to szczepionka nie chroni na pewno nawet przed zachorowaniem na te szczepy rotawirusów, na które jest zrobiona. Dziecko i tak może zachorować, tylko najwyżej łagodniej to zniesie. Tyle że szczepionka jest tylko na kilka szczepów tych wirusów, a są ich setki i to jest loteria co akurat diecko złapie. Do tego nie każda biegunka i wymioty jest spowodowana rotawirusami.Jest masa innych drobnoustrojów dających podobne objawy. Więc jak dla mnie ta szczepionka jest bez sensu...

nice-girl jak załatwiłaś w przychodni te płatne szczepionki. Mieli na stanie czy musiałaś zamawiać?
Będę wdzięczna za wszelkie info.
 
kurczę ja też nie wiem co robić z tymi szczepionkami.. ja dosłownie po każdej szczepionce chorowałam.. bite 24h miałam wysoką gorączkę.. czasami zdarzała się nawet 41stopni i majaczyłam.. czasami też wymiotowałam.. jej oby mój synek tego nie miał...
 
kurczę ja też nie wiem co robić z tymi szczepionkami.. ja dosłownie po każdej szczepionce chorowałam.. bite 24h miałam wysoką gorączkę.. czasami zdarzała się nawet 41stopni i majaczyłam.. czasami też wymiotowałam.. jej oby mój synek tego nie miał...

To są powikłania poszczepienne... Bagatelizowane przez lekarzy... Mój mąż ma powikłanie poszczepienne po WZWB. Lekarz powiedział, że to, co mu się zrobilo na dłoniach, to gangrena... Słów brak... Stos antybiotyków, maści i nic... Dopiero znajomy poradził, żeby zrobić badanie u toksykologa. Okazało się, że ma dużo rtęci w organizmie i innych świństw, które zawierała szczepionka. Skóra na rękach nigdy już nie bedzie taka sama, a taka "pamiątka" po szczepieniu wymaga niesamowitej pielęgnacji skóry i utrudnia życie.

Co do przychodni: oni muszą zgłosić każdy przypadek do SANEPIDu, ale SANEPID nie może Was nękać, a jak bedzie nękać, to mogę Wam podać nr sprawy. Trzeba do nich pisać odwołania i się nimi nie przejmować.

Co do przesuwania terminów: przychodnia może robić problemy, ale jak macie wyrozumiałego lekarza, to Wam pomoże. W szpitalu mogą gadać głupoty, ale nie trzeba się nimi przejmować. Najgorsze jest to, że szczepią dzieciątka nie wiedząc, czy dzieci są uczulone np na białka kurze (co eliminuje połowę szczepień bo zawierają białka kurze) albo mają inne przeciwwskazania do szczepienia. Nie dadzą dziecku przejść żółtaczki fizjologicznej i obciążają dodatkowo małą wątrobę WZW B... Mój znajomy jest neurologiem dziecięcym i swoich dzieci nie szczepi. Jak sam mówi, naświetlania nic nie dajdzą żółtaczce, bo to tylko działa na skórę, a nie na wątrobę... Przestałam w ogóle wierzyć lekarzom. Po opowieściach znajomych lekarzy, ufam niewielu.
 
Ostatnia edycja:
reklama
natalunia dokładnie Cię popieram,masz dużo racji, ale sama nie potrafię podjąć się ryzyka nie szczepienia:confused:

Co do lekarzy też im nie ufam, żaden się nie przejmie i nie weźmie odpowiedzialności jak coś będzie nie tak.
Nigdy nie zapomnę co przeżyłam gdy w przychodni zaszczepiłam na kolejną dawkę WZW to było w piątek, a z racji mojego zawodu (farmaceutka) dostałam informację w ten sam dzień wieczorem, że wycofano jedną serię tej właśnie szczepionki- do poniedziałku musiałam drżeć i wiecie co najgorsze w pon rano dzwonie z alarmem do przychodni żeby mi pielęgniary powiedziały jakim numerem serii zaszczepiły (bo tez w ksiażeczce nie miałąm wpisane:wściekła/y:- to te się własnie ode mnie dowiedziały że "jakąś serię wycofano"- ZABIĆ to mało! odpowiedzialność!:no:
 
Do góry