reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szelki, plecak smycz

Kochana dwu,trzy- latek ma chodzić w szelkach bo może nagle wyskoczyć na ulicę??
I ta matka puszczająca dziecko samo na chodnik wie co robi.
proszę Cię....przecież takie dziecko MUSI być nauczone,że na ulicę absolutnie nie wychodzi a jeśli ma z tym problemy karą dla niego jest chodzenie tylko za rękę po mieście.Zresztą ja nie sądzę,żeby dziecko w takim wieku na coś takiego jak szelki się zgodziło.
To nie jest dzikie zwierzę czy nawet pies,któremu nie wiadomo co do głowy strzeli.
jeżli jest od małego nauczone chodzić w szelkach to na pewno nie będzie problemu jak bedzie miało 2-3lata!nauczone nie wychodzić????i co z tego że go mama nauczy powie nie wolno?ukarze ze za reke pojdzie???zadziała na trochę a potem co???kara ze nie wyjdzie na spacer????zobaczy coś na ulicy i poleci...co z tego że to nie zwierze....takiemu dziecku różne pomysły do głowy przychodzą.w mojej miejscowości w taki sposób wpadł dzieciak pod auto.na szczęście nic mu się nie stało.mamusia szła i rozmawiała z koleżanką tyle że dzieciak z przodu szedł a nie z tyłu widziała go a i tak wszedł na ulice
i dobrze ze samochod nie jechał szybko.moja ma 16m.chodzi w szelkach odkąd na drugim spacerze wyrywała rączkę z mojej i zamierzam ją prowadzić na tych szelkach tyle ile jest napisane że są do tego wieku.jeżeli robi się coś cały czas od małego to jest to normalne.wiec i dla niej będzie normalne ze idzie na spacer w szelkach.a matki idące z wózkami i 3letnimi dzieci????to jest ułatwienie i dla nich bo nie musi się martwić.
 
reklama
wiesz dzieci się uczy różnych rzeczy.nie wyglądaj przez okno bo wypadniesz, nie dotykaj bo gorące a one i tak robią swoje.czyta się że dziecko wypadło przez okno a mama mówiła nie wychylaj się....ile jest przypadków że i starsze dziecko wpadło pod auto wyszło na ulice bo grał w piłkę i po nią wyszedł????ja mam boisko blisko domu i widze takich.nawet nie czeka aż się auto zatrzyma.to co takiemu 2-3-4 letniemu??
nie tylko zwierzętom odwala i są nieprzewidywalne dzieci to już w ogóle i co z tego że je się uczy i ostrzega.a jeżeli można ustrzec dziecko przed upadkiem, czy innym zagrożeniem takimi szelkami ja jestem za tym żeby ich używać.to nie smycz zapinana na szyję.
 
marczellitto,to co napisałaś o przyzwyczajaniu i uczeniu dziecka od małego dotyczy także nauki chodzenia za rękę.Jeśli od małego go tego nauczysz będzie to dla niego naturalne.Wyobraź sobie,że prowadzasz dziecko na szelkach do trzeciego roku życia,potem ono idzie do przedszkola i nie ma pojęcia,że na spacerze trzeba się trzymać za rękę, mało tego co zrobisz gdy z Tobą nie będzie chciało chodzić za rękę bo nie będzie tego nauczone? Poprowadzisz na szelkach?
Widuję pięciolatki nie umiejące chodzić za rękę, nawet przez ulicę i myśle sobie,że pewnie dlatego,że kiedyś rodzice im to odpuścili a jak już obciach prowadzić takiego konia na szelkach próbują uczyć tego co dziecko powinno umieć już jakieś cztery lata temu.
Prawdę mówiąc to nie widziałam jeszcze nigdy dwulatka chodzącego na szelkach.O trzylatku już nie wspomnę.Wyobrażam sobie minę pań wychowawczyń w przedszkolu:))
To co piszesz o dzieciach wychylających się z okna czy dotykających gorącego jest prawdą.Z tym,że trzeba mówić i trzeba też pilnować.Ja rozmawiam ze swoim dzieckiem, gadam i gadam do znudzenia i ono po prostu wie co jest dla niej niebezpieczne.

Nie potrafię sobie wyobrazić faktu,że trzylatek może być nieprzewidywalny.No chyba,że nowym środowisku ale na codziennym,rytualnym spacerze?
Gdyby moje dziecko było dla mnie nieprzewidywalne to uznałabym to za porażkę wychowawczą a siebie za fatalną mamę.
 
marczellitto,to co napisałaś o przyzwyczajaniu i uczeniu dziecka od małego dotyczy także nauki chodzenia za rękę.Jeśli od małego go tego nauczysz będzie to dla niego naturalne.Wyobraź sobie,że prowadzasz dziecko na szelkach do trzeciego roku życia,potem ono idzie do przedszkola i nie ma pojęcia,że na spacerze trzeba się trzymać za rękę, mało tego co zrobisz gdy z Tobą nie będzie chciało chodzić za rękę bo nie będzie tego nauczone? Poprowadzisz na szelkach?
Widuję pięciolatki nie umiejące chodzić za rękę, nawet przez ulicę i myśle sobie,że pewnie dlatego,że kiedyś rodzice im to odpuścili a jak już obciach prowadzić takiego konia na szelkach próbują uczyć tego co dziecko powinno umieć już jakieś cztery lata temu.
Prawdę mówiąc to nie widziałam jeszcze nigdy dwulatka chodzącego na szelkach.O trzylatku już nie wspomnę.Wyobrażam sobie minę pań wychowawczyń w przedszkolu:))
To co piszesz o dzieciach wychylających się z okna czy dotykających gorącego jest prawdą.Z tym,że trzeba mówić i trzeba też pilnować.Ja rozmawiam ze swoim dzieckiem, gadam i gadam do znudzenia i ono po prostu wie co jest dla niej niebezpieczne.

Nie potrafię sobie wyobrazić faktu,że trzylatek może być nieprzewidywalny.No chyba,że nowym środowisku ale na codziennym,rytualnym spacerze?
Gdyby moje dziecko było dla mnie nieprzewidywalne to uznałabym to za porażkę wychowawczą a siebie za fatalną mamę.
wiesz u mnie w przedszkolu dzieci nie trzymają się za rączki:)))nie wiem dlaczego...mają specjalne kółeczka, albo coś takiego jak gumka ale nie do włosów tylko wieksza też kółko.i tutaj u nas to normalne ze są szelki i powiem szczerze ze dziecko tu idzie do przedszkola w wieku lat 2 i moge małą oddac wcześniej jeżeli chce(no ale niechce:))nie musi samo wiązać butów, może mieć pampersa i......szelki:)))tu jak dzieci idą na spacer mają odblaskowe kamizelki.i jest opiekunek 3 na 10dzieci....i jeżeli poproszę o to żeby ją prowadzono na szeklach przez jakiś czas....nie odmówią.a potem....w przedszkolu nauczy się że może isć z dzieckiem za rączkę(albo kółko)i z mamą.na pewno mnie nie wyśmieją za szelki.widzisz inne społeczeństwo:))).
a dzieci są nieprzewidywalne.i wcale nie uznałabym tego za porażkę i nie nazwałabym siebie ani innej mamy fatalną.
dziecko to drugi człowiek.nie masz gwarancji ze cię posłucha za każdym razem.a jak będziesz juz miała np.syna dorosłego i się okaże mordercą czy zbokiem to co???nazwiesz siebie złą matką???------nie bo ty wychowywałaś go zgodnie z zasadami a on jest innym drugim człowiekiem i sam podjął decyzje.dzieci się słuchają jak im cos gadasz i gadasz i gadasz ale......uwierz mi nie zawsze ,może raz cię zignorować i może dojść to tragedii.a dzieci też chcą same podejmować decyzje....nie jem tego chce to, nie zakładam tego a to drugie.naprawdę, zobaczy cos świecącego się na jezdni i polezie.
a dodam jeszcze że jak ja przechodzę przez jezdnię--to i tak biorę małą za rączkę.
tak owszem można i do rączki dziecko przyzwyczaić...w zasadzie do wszystkiego można.
 
Ostatnia edycja:
U mnie w przedszkolu trzymając się tzw krokodylka dzieci chodzą tylko w najmłodszej grupie- trzylatkach.Potem uczone są chodzenia w parach czyli za rękę z koleżanką lub kolegą.
Społeczeństwo społeczeństwem ale jakoś niespecjalnie wierzę w to,że panie z przedszkola zgodzą się na prowadzanie trzylatka na szelkach:)
poza tym pomyśl jaki to obciach dla dziecka:)
Przyznam,że gdybym wychowała morderczynię pewnie nieraz nazwałabym siebie zła matką.Taka już jestem,może nadodpowiedzialna.
 
U mnie w przedszkolu trzymając się tzw krokodylka dzieci chodzą tylko w najmłodszej grupie- trzylatkach.Potem uczone są chodzenia w parach czyli za rękę z koleżanką lub kolegą.
Społeczeństwo społeczeństwem ale jakoś niespecjalnie wierzę w to,że panie z przedszkola zgodzą się na prowadzanie trzylatka na szelkach:)
poza tym pomyśl jaki to obciach dla dziecka:)
Przyznam,że gdybym wychowała morderczynię pewnie nieraz nazwałabym siebie zła matką.Taka już jestem,może nadodpowiedzialna.
czemu obciach???tak samo jak szelki mogą być obciachem tak samo trzymanie mamy za rączkę.potem ci powiem taka :heloł mamo jestem duzia :)))wiesz jak godzą się na przebranie mojego dziecka z kupy;)))(gdybym dała ją w pampersie)bo idzie w pampiku to i szelki nie będą stanowiły problemu.znajomej dziecko miał 29m jak oduczyła je od pampersa a on 18m.ż chodziło do przedszkola.bo i dlaczego by miały????nie wiem co jest gorsze czy prowadzić przez jakiś czas dziecko na szelkach czy wycierac obca pupe z kupki???ja zastanawiałabym się gdzie popełniłam bład no ale bez przesady....my się troimy żeby jakoś dziecku wpoić zasady że tak trzeba to jest złe.a one potem i tak robią swoje
 
Obciach dlatego,że nie ufasz swojemu dziecku,traktujesz go jak malucha,z którym nie możesz pogadać,wytłumaczyć więc upieprzasz go w te szelki bo nie widzisz innego wyjścia.
Obciach jeszcze dlatego,że inne dzieci idą normalnie a Twoje dziecko- na szelkach?
I trochę pewnie też upokorzenie.
Chodzenie za rękę to co innego.Przynajmniej tak to widzi moja córka.Chodzenie za rękę to więź,to jakby pieszczota a jej wciąż mało pieszczot i przytulania:)Często sama łapie mnie za rękę nawet wtedy kiedy tego nie wymagam- bo tak chce.I potrafi już poprawnie formułować zdania bo ma ponad pięć lat ale absolutnie nie wstydzi się trzymania za rękę i nie powiedziała mi nigdy,że jest na to za duża.I to jest fajne bo dzięki temu czuję,że jestem jej potrzebna i ważna dla niej.
Widzę dzieciaki w wieku szkolnym odprowadzane przez rodziców za rękę i to mi się podoba.
 
Obciach dlatego,że nie ufasz swojemu dziecku,traktujesz go jak malucha,z którym nie możesz pogadać,wytłumaczyć więc upieprzasz go w te szelki bo nie widzisz innego wyjścia.
Obciach jeszcze dlatego,że inne dzieci idą normalnie a Twoje dziecko- na szelkach?
I trochę pewnie też upokorzenie.
Chodzenie za rękę to co innego.Przynajmniej tak to widzi moja córka.Chodzenie za rękę to więź,to jakby pieszczota a jej wciąż mało pieszczot i przytulania:)Często sama łapie mnie za rękę nawet wtedy kiedy tego nie wymagam- bo tak chce.I potrafi już poprawnie formułować zdania bo ma ponad pięć lat ale absolutnie nie wstydzi się trzymania za rękę i nie powiedziała mi nigdy,że jest na to za duża.I to jest fajne bo dzięki temu czuję,że jestem jej potrzebna i ważna dla niej.
Widzę dzieciaki w wieku szkolnym odprowadzane przez rodziców za rękę i to mi się podoba.
no ja traktuje swoją jak malucha bo ona jest maluchem;)2-3latki zazwyczaj też. i do takiego wieku są te szelki.Twoja to juz pannica:)ja musze się o czułości sama dopominać....a buzki----owszem ale jak se sama wezmę;)))
jak pisałam wcześniej to nie wyobrażam sobie w szelkach dziecka 5letniego ale 2-3 latka jak najbardziej.
 
reklama
Polecamy szelki, ale smycz - nie.
smycz daje złudne poczucie kontroli, a tak naprawdę dziecko na smyczy upada jeszcze łatwiej niż bez. może też zejść z chodnika na ulicę itd.
krótkie szelki są zaś rewelacyjne w okresie nauki chodzenia - krótkie, czyli takie które pozwalają nam wygodnie prowadzić dziecko po ziemi (nie nieś) i nie schylać się przy tym
 
Do góry