reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

.

reklama
Rozwiązanie
Ja tez nie mogłam wstać po cc, dziwię się że po 6h kazali Ci wstac i zostawily sama z dzieckiem ehhh, każda indywidualnie dochodzi do siebie, wiem, że czasami wmawiają, że skoro jedna dała radę być fit po 12h po cc to inna jest po prostu leniwa to nieprawda, wiadomo powinno się pionizowac możliwie szybko ale pomału i tyle na ile jest w stanie pacjentka.
Czy Wy bylyscie "na chodzie" od razu po cesarce? Mnie na początku szczególnie bolało czego nikt nie umiał zrozumieć. Mąż dzwonił do teściowej i pokazywał że mamy bałagan A ona krytykowała, że jak mała śpi sporo to powinno być posprzątane i ugotowane. Mąż widział, że byłam zła i powiedział że ona żartowała.
 
Co do opieki w szpitalu, to niestety nic nie zrobisz. Możesz pisać skargę, ale raczej niewiele to da. Natomiast twój mąż jest wobec ciebie bardzo nie w porządku. Jesteś po operacji. Potrzebujesz chociaż kilku dni żeby wrócić do siebie. Nie podoba mu się bałagan? To niech posprząta. Cwaniak jeden
 
Bardzo Tobie współczuję tak smutnego doświadczenia. Siostra miała cesarskie i z tego co mi mówiła musiała odpoczywać cały dzień i dopiero wieczorem dostała córkę na ręce i pielęgniarki się pytały jej czy jest na siłach żeby już zająć się małą, także według mnie trafiłaś na okropny personel. Co do znieczulenia zdarza się że "lek" może zaszkodzić maluszkowi dlatego ja przy porodzie chodź nie mogłam wytrzymać bólu, personel sam pytał czy bym chciała znieczulenie, odmówiłam. Mąż hmm to jest ciężki temat... Może w pewnym stopniu Cię próbuję wręczyć w opiece nad dzieckiem tylko źle to okazuje a może poprostu tak się wkręcił w ojcostwo że chce sobie radzić sam taka "Zosia Samosia". Kwestia karmienia nie możesz mieć wyrzutów sumienia, jest bardzo dużo matek które karmią /dokarmiają MM. CK do "bałaganu" w mieszkaniu - jest to dla Ciebie całkiem nowa sytuacja i nie od razu będziesz perfekcyjną gospodynią domową, musisz się poprostu przyzwyczaić do nowej sytuacji w mieszkaniu i do tego że po porodzie nie ma wszystko ma się czas. Szczere mówiąc mi zajęło jakoś do dwóch tygodni aż zaczęłam łączyć wszystkie obowiązki i oswajać się z faktem że jednak przy dziecku jest trochę więcej obowiązków (tylko to jest to że jak widzę coś na podłodze to od razu sprzątam całe mieszkanie, ponieważ nie potrafię siedzieć bez czynnie nawet jak mam wysoką gorączkę)
 
mąż ma wolne to niech zapierdziela się wszystkim zajmie m.ty masz prawo te całe bite 2 tyg z dzieckiem w pokoju spędzić i mieć podsunięte wszystko pod nos! teraz najważniejszy jest spokój dla ciebie bo zgrac się z małą musisz i tak masz prawo robić coś wolno niepoprawnie! maleńka przeżyje a ty szybciutko się wszystkiego nauczysz ale potrzebujesz wsparcia nie krytyki!..bo laktacja nienawidzi stresu! a tym bardziej kiedy ktoś stojąc obok będzie krytykował każdy twój ruch ..nic to nie da! to jak jak się kierujeni ci pasażer ciągle prawi ale jak sam wsiądzie za kierownicę to tragedia !
kiedy doświadczać takiego traktowania poproś o wyjście i nie dyskutuj, a jak się ogarnie to porozmawiajcie aby to naprawić już teraz

ty po CC .powinnaś się ruszać jeśli chodzi o zrosty ale nie sprzątać pracować! ..ludzie gdzie tu radość ..dziecię się urodziło ..najważniejszy teraz spokój a nie szarpanie się z bałaganem .. jest sprawny niech pomoże .posprząta ugotuje . przysięgał w zdrowiu i chorobie ! o tym zapominają często

mój mąż co do pomocy to skarb temu mam takie a nie inne zdanie bo bylam w kompletnie odwrotnej sytuacji przy całej trójce i wiem że się da

a pomoc w szpitalu tragedia ..
 
Kochana młoda mamo, przede wszystkim gratulacje z narodzin córeczki! To co było w szpitalu zostaw za sobą, bo masz przy sobie małego zdrowego skarba.
Po drugie nie przejmuj się uwagami. Ja kiedy się poskarżyłam mężowi że nie wyrabiam, to powiedział mi że mam złą organizację, to było jak policzek. Przez telefon też wszystkie moje ciotki mówiły że z noworodkiem to nie ma zajęcia, bo tylko śpi, a mój był początkowo taki nieodkładalny w dzień jak zasypiał i spał, że dopiero odczułam trochę wolności jak można było go na macie do zabawy odłożyć. Ale to już był większy. Za to w nocy szybko załapał że trzeba spać i doić cyca.
Dzieci są różne. Jeśli mają silne kolki to czasem dwoje rodziców to za mało, aby je uspokoić.
Twój świat zupełnie się zmienił, hormony, nieprzespane noce, połóg, stan po cesarce, to wszystko sprawia że trudno być perfekcyjną matką i żoną. I każdy normalny człowiek wie, że teraz potrzebna Ci pomoc, a nie uwagi. Masz bałagan, trudno. Nie ma obiadu, to nie ma. Priorytetem teraz jest Twoje dziecko, ma być bezpieczne, nakarmione, przewinięte, umyte, szczęśliwe. To prawda, że dziecko wyczuwa Twoje emocje. Bądź przy nim spokojna a i ono będzie spokojniejsze. To trudny czas dla Ciebie i męża, wykorzystaj to, że mąż się angażuje do opieki nad małą. Kąpcie dziecko razem, naucz go przewijać, usypiać, no i sprzątać dom skoro wcześniej się do tego nie rwał. Rozumiem że jak mąż będzie pracował i będzie wykończony po całym dniu to ciężko go zagonić do odkurzania, ale teraz kiedy jest w domu i ma Cię wspierać to dlaczego ma nie sprzątać i nie zrobić czegoś do jedzenia? Ja czasem próbuję być matką polką i ogarnąć wszystko perfekcyjnie, opiekę nad synem, gotowanie, sprzątanie. Po kilku dniach takiego skupienia na wszystkim, tylko nie na sobie, podnosi mi się ciśnienie, więc odpuszczam. I nagle przestają mi przeszkadzać nieumyte talerze. Podziwiam kobiety z bliźniakami lub małymi dziećmi jedno po drugim.
Nie miej żalu do mamy. Tak naprawdę większość kobiet zostaje sama z dziećmi. To Wasz - rodziców- obowiązek, jak jest pomoc to super, ale jak nie ma to trzeba sobie samemu radzić. I sobie poradzisz, z każdym dniem wszystko będzie szło Ci sprawniej. Jeśli mąż Cię krytykuje, że robisz coś źle przy córce, spytaj się o to położnej przy wizycie, niech Ci pokaże jak najlepiej trzymać dziecko do odbicia, jak nosić itd.
To że córkę dokarmiano, to trudno. Nie miej żalu do siebie. Ale możesz popracować teraz nad laktacją. Najważniejsze częste przystawianie do piersi. Kup sobie **********, pij dużo wody i zacznij się cieszyć. Teściową nie ma co się przejmować, mąż nie odkochał się w kilka dni, a już na pewno jesteś całym światem dla swojej córeczki :)
 
Dzieczyny jestem po porodzie, którego strasznie się bałam. Chce jednak się Wam wyzalic i podzielic doświadczeniem. Mój porod zaczął się normalnie i przebiegał ok przez 7h, potem chciałam znieczulenie (byłam przekonana że nie jest szkodliwe) okazało się że znieczulona jest już jedna pacjentka i anestezjolog odmówił. Ja powiedziałam,.że.to nie jest w porządku po czym interweniował przełożone i zjawił się oburzony anestezjolog podając mi z laski znieczulenie. Po 10min zaczął się koszmar, malutkiej zwolnili serduszko. W ciągu kilku chwil znalazłam.sie na sali operacyjnej i miałam cesarke. Dodam, że anestezjolog tezbhyl obecny na sali operacyjnej, gdy ginekolog miał już dokonywać cięcia on powiedział, żeby czekać bo nie ma pielęgniarki amestozjologicznej i nie poda mi leków. Ginekolog powiedział , żeby puknal się w głowę bo oni ratują życie mojego dziecka. Wszystko na szczęście skończyło się dobrze. Dostałam też strzał w policzek, bo po cesarce jak wstałam po 6h zaczelo być mi słabo, poprosiłam położną o pomoc przy przebraniu małej. Usłyszałam, że nie mam indywidualnej opieki. Położona wyszła, ja zaczęłam krwawic na podłogę i wymiotować leżąc na podłodze. Dopiero wtedy mi pomogła. Kolejnym przykrym doświadczeniem jest to, że nie mam pokarmu tyle ile trzeba, tak podejrzewałam i pytałam położnej (mała nie chciała spać i płakała cała noc) która powiedziała że nie mam się czym martwić na razie, dopiero jak waga spadła dużo to zaczęły się interesować. Mam wyrzuty sumienia, że dokarmiamy ja mlekiem w proszku. Moja mama ma swój sklep i niestety nie przyjechała do mnie co też mnie boli, ma z jest na szczęście w domu i pomaga mi tzn zajmuje się też córka. Doceniam to ale on też ciągle mnie krytykuje, jak mała płacze to myślisz że ja robię coś np za wolno albo niepoprawnie. Odpycha mnie od siebie, nie słucha co mówię. Niewątpliwie kocha córkę najbardziej ale mnie już chyba nie:( Czy któraś x Was miała też niemiłe doświadczenia? Powiem, że mimo wszystko córka jest najlepszym co w życiu mnie spotkało.
Kochana ja miałam również traumatyczne doświadczenie podczas porodu. Nie będę się na ten temat rozpisywała bo nie chcę przywoływać negatywnych emocji w każdym razie - nie rób tego samego co ja - nie wierz ślepo w to co mówią położne, słuchaj się swojej własnej intuicji. Jestem pewna, że jesteś najlepszą mamą dla swojego dziecka. Wiesz najlepiej co jest dla niej najlepsze i nie daj sobie NIKOMU wmówić, że jest inaczej. Noworodki są najedzone po porodzie wcale nie potrzebują dużo pokarmu. Najważniejsze abyś jak najczęściej przystawiała małą do piersi, aby pobudzała Ci laktacje i oczywiście abyście obie poczuły się dobrze i bezpieczne :-). i pamiętaj, że to minie, że ta sytuacja nie jest na stałe, Ii jeszcze jedno - dzieci płaczą! tak wyrażają swoje potrzeby inaczej nie potrafią na początku i nie jest to niczyja wina do cholery. Być może Twój mąż nie radzi sobie z płaczem córki i stąd taka reakcja. Wątpie aby miało to coś wspólnego z miłością do Ciebie tylko z jego własnymi emocjami. Dużo miłości wysyłam i spróbuj w tym wszystkim nie zapomnieć o szczęściu które Cię spotkało :-)
 
reklama
Hej, przykro mi z powodu zachowania personelu, z tego co czytam na forum to po cesarce zazwyczaj dziewczyny wstawaly po ok 12 h (ja też tak miałam). Ogólnie nie tak powinno to wszystko wyglądać. Co do męża to powinien dostać od lekarza "opieke" na Ciebie (nawet do 14 dni) i tak jak Ci wyżej dziewczyny pisały, zasuwać w domu i opiekować się Tobą ;) powiedz mu że jesteś po operacji i do jasnej cholery niech sobie sam posprząta (zamiast wydzwaniać z żalami mamusi, co to w ogóle za obyczaje :p). A jeszcze pamiętaj że baby blues i zawirowania hormonów to norma, może mąż nie jest taki zły tylko po prostu Ty chwilowo widzisz wszystko w czarniejszych barwach ;) trzymaj się!
 
reklama
Tak miałam takie niemiłe doświadczenia po pierwszym porodzie, który również skończył się cc, niestety jest to bardzo przykre, że tak się dzieje. Personel skutecznie zburzyl moje poczucie wartości jako mamy i później było jeszcze gorzej, zanim na nowo zbudowałam siebie w swojej głowie jako dobrą mamę trwalo kilka lat, nie daj sobie wmówić, że z Tobą jest coś nie tak jesteś najlepsza mama na świecie dla swojego dziecka. Pokarm po cc nigdy nie przychodzi od razu, u mnie zanim piersi się napełnily trwało to 5 dni, trzeba ciągle przystawiac dziecko, jak zaczyna być głodne proszę najpierw przystawic żeby possalo pierś i jak już zacznie naprawdę się denerwować to podać troszkę mm, i jak trochę pociagnie to znowu pierś, na początku to trochę problematyczne ale laktacja ruszy zapewniam, trzeba pić dużo wody i herbatki ziołowe dla mam karmiących lub pomóc sobie jakimiś suplementami na laktacje, nie miej wyrzutów sumienia z powodu mleka modyfikowanego potraktuj je jako pomoc. Dziwię się, że personel nie jest przygotowany psychologicznie do pracy, myślę że to wielki problem, mimo, że szpitale są coraz lepiej wyposażone ale ludzie pracujący z ludźmi to dno mentalne, nic na to nie poradzimy. Dzieci płacza z różnych powodów z pierwszym dzieckiem jest trochę trudniej, sytuacja jest nowa ale poradzisz sobie jestem tego pewna.
Dzieczyny jestem po porodzie, którego strasznie się bałam. Chce jednak się Wam wyzalic i podzielic doświadczeniem. Mój porod zaczął się normalnie i przebiegał ok przez 7h, potem chciałam znieczulenie (byłam przekonana że nie jest szkodliwe) okazało się że znieczulona jest już jedna pacjentka i anestezjolog odmówił. Ja powiedziałam,.że.to nie jest w porządku po czym interweniował przełożone i zjawił się oburzony anestezjolog podając mi z laski znieczulenie. Po 10min zaczął się koszmar, malutkiej zwolnili serduszko. W ciągu kilku chwil znalazłam.sie na sali operacyjnej i miałam cesarke. Dodam, że anestezjolog tezbhyl obecny na sali operacyjnej, gdy ginekolog miał już dokonywać cięcia on powiedział, żeby czekać bo nie ma pielęgniarki amestozjologicznej i nie poda mi leków. Ginekolog powiedział , żeby puknal się w głowę bo oni ratują życie mojego dziecka. Wszystko na szczęście skończyło się dobrze. Dostałam też strzał w policzek, bo po cesarce jak wstałam po 6h zaczelo być mi słabo, poprosiłam położną o pomoc przy przebraniu małej. Usłyszałam, że nie mam indywidualnej opieki. Położona wyszła, ja zaczęłam krwawic na podłogę i wymiotować leżąc na podłodze. Dopiero wtedy mi pomogła. Kolejnym przykrym doświadczeniem jest to, że nie mam pokarmu tyle ile trzeba, tak podejrzewałam i pytałam położnej (mała nie chciała spać i płakała cała noc) która powiedziała że nie mam się czym martwić na razie, dopiero jak waga spadła dużo to zaczęły się interesować. Mam wyrzuty sumienia, że dokarmiamy ja mlekiem w proszku. Moja mama ma swój sklep i niestety nie przyjechała do mnie co też mnie boli, ma z jest na szczęście w domu i pomaga mi tzn zajmuje się też córka. Doceniam to ale on też ciągle mnie krytykuje, jak mała płacze to myślisz że ja robię coś np za wolno albo niepoprawnie. Odpycha mnie od siebie, nie słucha co mówię. Niewątpliwie kocha córkę najbardziej ale mnie już chyba nie:( Czy któraś x Was miała też niemiłe doświadczenia? Powiem, że mimo wszystko córka jest najlepszym co w życiu mnie spotkało.
 
Do góry