Witam dziewczyny.Dorzucę coś do wątku. Jestem w 35 tc. Wczoraj byłam u gina i poszłam na rozmowę z anestezjologiem i dowiedziałam sie takich rzeczy,że sama nie wiem co o tym myśleć.
Po pierwsze w szpitalu w którym chcę rodzić stosuje się ZAWSZE znieczulenie podpajęczynówkowe.Ponieważ ponad rok temu urodziłam już pierwsze dziecko całkowicie siłami natury, do tego twarzyczkowo, więc poród był trudniejszy niż normalnie, nastawiałam się tym razem na szybszy i lżejszy poród, ale raczej bez znieczulenia. Należę do tych osób, które bardziej boją się igły i stresu z tym związanego niz samego porodu, chociaż wiem , że to irracjonalne.Mniejsza z tym. Anestezjolog powiedział, ze znieczulenie to jest całkowicie bezbolesne i bezpieczne, a jego zadaniem jest to, aby poród był w miarę przyjemny i bez niepotrzebnych bóli.
Powiedział też i to mnie zdziwiło, bo słyszałam całkiem inne opinie, że PO ZNIECZULENIU BęDę NORMALNIE MOGłA CHODZIć ITP, a więc nie będe bez czucia w kończynach. Słyszałyście o czymś takim?
Dodam, że lekarz sprawia wrażenie bardzo zaangażowanego w swoją pracę i znającego się na rzeczy.
Sama nie wiem co o tym myśleć. Przyznam, że chętnie zmniejszyłabym sobie ból, a z drugiej strony nie chcę leżeć nieruchoma , z po porodzie męczyć sioę z bólami głowy itp.
Podzielcie sie proszę waszymi wiadomościami, czy doświadczeniami na ten temat.
Pozdrawiam