Witam:-)
Dzisiejszy dzien zaczal sie pechowo, nie tylko z powodu deszczu:-)
Wstalam rano tuz po 5-tej razem z mezem, z zamiarem pojechania do szpitala i oddania moczu do badania.
Niestety tuz przed wyjsciem na autobus pekl mi pojemnik:-)
Komiczna sytuacja:-)Coz poszlam do apteki po kolejny i jutro mam nadzieje uda mi sie wyprawa:-)
Mecza mnie bole krocza, nie moge normalnie przelozyc sie z boku na bok:-(Najgozej jest przy wstawaniu,no ale takie sa uroki ciazy.
Gosiula tym razem to bedzie dziewczynka, jak mi lekarz na USG powiedzial, to malo z lozka nie spadlam:-)
Bardzo chcialam tym razem coreczke i sie udalo.Planowo Tosia urodzic sie ma 30 pazdziernika, ale jak bedzie czas pokaze.Synek urodzil sie 11 dni po terminie, wywolywali mi porod żelami.Nic przyjemnego!!!
Mowiono ze po 2 moze 3 godzinach urodze....Guzik prawda, dostalam zele o 8:30 oczywiscie skurcze pojawily sie niemal natychmiast, ale na porodowke wzieto mnie dopiero o 18-stej.O 23-ciej dopiero mialam rozwarcie na 9 cm.Okazalo sie ze szyjka nie do konca zanikla, wiec o polnocy przewiezli mnie na sale operacyjna i zrobili cesarke.
Synek urodzil sie o 00:50.
Mam nadzieje, ze teraz pojdzie latwiej i szybciej:-)Na pewno zadnych zeli;-)
A Ty Gosiula kogo sie spodziewasz, synka czy coreczki?:-)Do kogo chodzisz na wizyty na Inflacka? Ja do P.doktor Zawadzkiej, wlasnie w ten czwartek mam wizyte.Bardzo mila i sympatyczna Pani doktor, na prawde!
Jak tam przygotowania do narodzin, kompletujesz juz wyprawke, ciuszki i inne akcesoria?:-)
Ja juz zaczynam powoli pakowac torbe do szpitala, niby jeszcze czas, ale zycie plata figle, a przezorny....:-)
Pozdrawiam Goraco!!!!