reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Tata przy porodzie

mój mąż dał sie przekonac dopiero tydzien przed porodem. zadzwoniłam do przyjaciólki która właśnie urodziła. jej słowa: "Kurcze Iwcia w zyciu bym sobie nie dała rady gdyby nie Grzesiek". i po tej rozmowie zaczelam ryczec ze ja bede sama. chyba wzruszyłam mezulka łzami bo powiedział "dobra urodzimy razem".
i wiecie co. gdyby nie on chyba bym tam zdechła. pomagał mi we wszystkim. robił masaze, pomagał w wannie, na piłce. nawet oblewał mnie wodą gdy mdlałam. no i opowiedział mi kilka szczegółów których nie pamietałam.
męczyliśmy sie razem 18 godzin. mój poród był koszmarny i gdyby nie upragnione maleństwo pewnie zrobiłabym wszystko by o nim zapomniec.
ale dziekuje mężowi ze był przy mnie. on tez sie cieszy. zobaczył jak jego pierworodny syn przychodzi na świat, wziął go na ręce tuż po urodzeniu a tego sie nie zapomina.polecam

kocham cię męzu
 
reklama
witam mamy i dzielnych tatusiów!
My tez bylismy w tej ważnej chwili razem i to była nejlepsza decyzja. Mąż choć mdleje na widok krwi wytrwal do konca i baaardzo był mi pomocny. To niesamowicie wazne mieć obok siebie kogos bliskiego i nie musiec prosic obcych osob o rozne rzeczy (np. pojscie do lazienki, pod prysznic, masaz itp..), choć w naszym szpitalu polożne są tak dobre, ze mysle, że nie byloby to zadnym problemem, jednak co mąz to mąz! Mielismy dwie śmieszne sytuacje: akcja koncowa szła tak ekspresowo, ze polozne same przecięly pepowinę-zapomniały o tatusiu! A potem Tatuś tak się przejął, ze polecial za polożnymi, które zabrały malą do innej sali, by ją zbadac, zważyc itp, "zeby jej pilnować" :laugh:

AS
 
Ja rodziłam z mężem. Na poczatku nie chciał się zgodzic mówił że się boi i wogóle. Ale go namówiłam. I wcale nie żałuję. Przyznam że poród był męczący zarówno dla niego jak i dla mnie. Rodziłam pełne 8 godzin. Ale mój mąż był ze mną rozmawiał żartował było mi raźniej. Chodził ze mną pod prysznic.Hehe. Pomagał zmieniać wkładki jak mi wody odchodziły. Bardzo nas to do siebie zbliżyło. Nie powiem. Kiedy miałam parte stał obok trzymał za rękę, podciągał nogi bo ja już nie miałam siły. A gdy mała wyszła powiedział że bardzo mnie kocha.Później go zapytałam o wrażenia a on powiedział że raz tylko mu sie ciemno przed oczami zrobiło- kiedy małej główke zobaczył.A teraz spi z nią w łókżu.
 
Do góry