Z jednej strony
Kira masz racje, ale co tam...
Natalia no co ty???ryczalas?bidulka,ja tez po okolo 5 min bylam juz pod prysznicem, zadowolona, swierza,ale co bylo troche dziwne to zaraz po tym jak maly sie urodzil i uslyszalam jego pierwszy krzyk nie poczulam szczescia, radosci jak to niby sie mowi , bylam w szoku, totalnym, jakby mnie ktos w glowe uderzyl,balam sie,myslalam sobie"to jest dziecko,rany i do tego moje" potem jak pierwszy raz wziol cyca to juz bylo ok.
Moj tez byl przy porodzie, bez niego bym tego tak nie przezyla, mialabym calkiem inne wspomnienia.
Kochany byl, silny, dodawal wytchnienia,napatrzyl sie bidulek na te wszystkie niezbyt ciekawe rzeczy, pepowine przecial bez problemow,moj ginekolog stwierdzil ze moglby zostac lekarzem
po porodzie nie zabardzo wiedzial jak sie zabrac do malego odnosnie pielegnacji,ale po oklo 2 tygodniach smigal z pampersiorem,z jedzeniem nie bylo problemow no bo maly cyca tylko dostawal.
Pamietam ze kiedy dostawalam skurczy(jeszcze w domu) troche sie chyba bal,nie wiedzial co ma robic.Ale potem spisal sie na medal