reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Tatusiowie...

mamma80

Entuzjast(k)a
Dołączył(a)
5 Listopad 2006
Postów
862
Miasto
Częstochowa
Chciałam założyć ten watek,żebysmy mogły trochę poobgadywać tych naszych facetów.Czy się choć trochę zmienili,czy są bardziej troskliwi itp.U mnie właściwie nic się nie zmieniło,choć może częściej chodzi nam rano do sklepu po pieczywko.Poza tym norma-żeby nosił mnie na rękach?! To chyba nie za bardzo_Ogólnie teraz nie ma tak jak kiedyś,duzo musi zrobić sam,ze względu na to,że ja mam leżeć.Chyba nie bardzo mu to w smaku,bo jak widzę,że sprząta to ma taką minę,ze lepiej go o nic wtedy nie pytać..Poza tym chyba dzielnie znosi moje napady humorków,amam ich trochę:-)Czasem ni z gruchy ni z pietruchy mnie wkurza-nic się wtedy nie odzywa.
 
reklama
oj chyba mogłabym na ten temat esej napisać:-):-):-)
no cóż mój Jarek już od dawna zajmuje się domem, gotuje lepiej ode mnie i przede wszystkim to lubi i opiekę nad Bartkiem też on przejął niemal całkowicie.. wstaje do niego w nocy, kąpię, chodzi na spacery.. Bartek jest wogóle synkiem tatusia...

a teraz też moje chłopaki starają się mnie oszczędzać, ale bez jakiejś przesady.. zresztą dla tatusia nowy dzidziuś to jeszcze troszkę abstrakcja.. w końcu niewiele widać, a on nic nie czuje...
 
yhm no u mnie to wygląda mniej wiecej tak:Jak sie Łukasz dowiedział to był szczesciwy, w koncu staralismy sie o dzidzię jakis czas.Jak źle sie czułam to ubolewał nad tym i widziąłm ze wspołczuje... ale nie czuje.nie rozumiał do konca mojego stanu.denerwował sie jak chciałm coś zjeśc nie po jego mysli bo " znów bedzie ci niedobrze".Kiedys w sklepie zrobił mi z lekka awanture za ser biały bo kiedyś sie obdjałam fety i wymiotowałam i jemu się te dwa sery pomyliły.Rozpłakałam sie i bardzo mi było przykro,...nie zawsze potrafi odpowiednio zareagowac na moje wybuchy złosći równie niepowciągnione jak wymioty.
teraz jest odrobinkę inaczej...Jak widzi ze xle wygladam każe mi sie kłaść.Musze co rpawda go czasem pogonić zeby coś zrobił w domu czy przy oliwii ale w koncy jednak cos zrobi.Problemem jest na razie sex...ja nie zawsze mam ochotę a czasem wręcz nie mogę a on.. cóż w koncu to facet.....
 
yhm no u mnie to wygląda mniej wiecej tak:Jak sie Łukasz dowiedział to był szczesciwy, w koncu staralismy sie o dzidzię jakis czas.Jak źle sie czułam to ubolewał nad tym i widziąłm ze wspołczuje... ale nie czuje.nie rozumiał do konca mojego stanu.denerwował sie jak chciałm coś zjeśc nie po jego mysli bo " znów bedzie ci niedobrze".Kiedys w sklepie zrobił mi z lekka awanture za ser biały bo kiedyś sie obdjałam fety i wymiotowałam i jemu się te dwa sery pomyliły.Rozpłakałam sie i bardzo mi było przykro,...nie zawsze potrafi odpowiednio zareagowac na moje wybuchy złosći równie niepowciągnione jak wymioty.
teraz jest odrobinkę inaczej...Jak widzi ze xle wygladam każe mi sie kłaść.Musze co rpawda go czasem pogonić zeby coś zrobił w domu czy przy oliwii ale w koncy jednak cos zrobi.Problemem jest na razie sex...ja nie zawsze mam ochotę a czasem wręcz nie mogę a on.. cóż w koncu to facet.....

i właśnie to miałam na myśli pisząc, że dla faceta teraz jeszcze dzidziuś to abstrakcja:-):-):-) stara się, chce pomóc, wysyła do łóżka.. ale tak jak piszesz "Nie czuje".. niestety czasem musze sie upomnieć, że jestem w ciąży... choć zawsze wtedy się zastanawiam czy to ciąża czy leń:zawstydzona/y::zawstydzona/y: tym bardziej, ze znów czasem sama się denerwuję, żeby mnie nie traktował jak chorą...
i nawet teraz widze, że sama musze go namawiać, żeby szedł ze mną na usg.. niby chce, ale brak inicjatywy..
ale za to nadrabia z naszym syniem:-):-) i za to mu jestem naprawde wdzięczna:-):-)

a z sexem... hmmm.. mój mąż teraz zajął się odchwaszczaniem swojej działki i jak wraca to opada z sił, a tu jeszcze Bartek na niego czeka, więc wieczorem ledwo się do łóżka doczołguje...:-):-) ale nie narzekam, nie narzekam;-);-):-D:-D chyba obecnie mamy bardzo zbliżone potrzeby:-)
 
ehh, ale smutno czasem...nie ode mnie zalezy jak sie czuje a że ostatnio czuję się słabo przez bolący brzuch i osłabiebie... jestem roztargniona i w pracy zbieram coraz częsciej opieprz.w domu chciałbym mieć namiastke oazy spokoju.Nie mam ochoty wysłuchiwac pretensji zebym ja umyła Oliwie bo cos tam i dlaczego ja siez nów obrazam...wrrrr nerwy puszczają mi zdecydowanie szybciej i krzycze zdecydowanie głosniej:-( a czasem po prostu dopada mnie wielki dół i nie chcę nikogo widzieć...chce mi sie ryczeć.
Moje wyczulenie na zapachy nic nie znaczy przy papierosach .... zakopci cały dom mimo ze pali tylko w kuchni a póxniej dziwi sie ze nie chce mi sie z nim cąłować.....eeeeeehhhhhhhh
no i to by było na tyle zrzędzenia na faceta który i tak póki nie mam syna jest dla mnie jedyny na świecie:tak:
 
A mój mąż rozpieszcza mnie jak może....lata do sklepu po zachcianki (o 22,30 po szarlotkę i sok miętowo-jabłkowy), przypomina że teraz to Nas Kocha, dba o moje nicnierobienie, nie przeszkasza mu nieporządek w domu i sterta jego koszulek do prasowania (woli iść w niewyprasowanej), i jakby mógł to by wykrzyczał światu, że on będzie (jest) ojcem!

Naprawdę choćbym się bardzo starała, nie mogę ponarzekać na niego w tej kwestii:no:, ale mogę w innej, oszukuje, że nie pali, a pali czym doprowadza mnie do szału!:angry: i od razu ciśnienie mi skacze:wściekła/y:
 
Ja mojemu meżowi dałam czas do porodu.wiem ze nie jest w stanie rzucić z dnia na dzien bo próbował nie raz.Teraz jednak musi to zrobic.Wystarczy ze tyle czasu trulam sie ja i po trosze tez Oliwia.Tym bardziej ze ten zapach mnie odrzuca.Jak zapali nie ma prawa sie do mnie zblizać dopóki nie zrobi coś z tym odorem.To okazuje sie dobrym sposobem.On wie ze ja nie popuszczę.Nie wiem jednak czy da rane rzucic całkiem czy tylko w domu nie bedzie palic....:angry:
 
Tylko że twój mąż pali także w waszej obecności, a mój tylko i wyłącznie w pracy. Przede mną udaje, ze juz nie pali.....ostatnio jak go przyłapałam stwierdził "jak przestanę to ci powiem"
no jasne....:wściekła/y:słuszałam już tę kwestię sto razy, "jak przestanę" doprowadza mnie tym do szału:angry:, już nie wiem co robić, bo w końcu mnie nie truje, tylko siebie. I jakich tu argumentów użyć?:-(
 
reklama
musze pochwalić mojego męża jest bardzo cierpliwy i znosi wszytko nawet spełnia moje zachcianki a ostatnio po drugim usg jak było widać naszą dzidzie jak macha rączkami to stał się jeszcze bardziej troskliwy
 
Do góry