reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Tesciowie (przyszli, niedoszli, oficjalni itp) wasze odczucia - ciekawa jestem :)

dzięki, i wam życzę aby jakoś bez spięć się udało, najlepiej na takie dziwne porady mów po prostu, że chcesz wychowywać po swojemu i już :-) co do tego uciskania główki to kiedyś pewnie inaczej się robiło i różne inne dziwne porady były (mnie atakowali wciąż żebym piła bawarkę bo nie będę mieć pokarmu i inne bzdety, zlewałam to ;-)) a żeby dziecko miało ładną główkę to wystarczy pamiętać aby za każdym razem kłaść dziecku główkę na innej stronie i jak najrzadziej na wprost, ja tak robiłam i synek ma śliczną okrągłą główkę :-)
 
reklama
Hmm...ja mam mieszane uczucia co do mojej tesciowej... Tak się złożyło że narazie mieszkamy z rodzicami męża i z resztą z jego rodzeństwem też...:confused2: mamy jeden pokój szczęści że jest dość duży...Wracając do teściowej z jednej strony można na nią liczyć nie odmówi pomocy czy to przy dziecku czy w jakiejkolwiek innej sprawie...ALE...z drugiej strasznie się we wszystko wtrąca i uważa że wie wszystko najlepiej. Ostatnio wróciłam z synkiem od lekarza-diagnoza-tzw choroba bostońska Teściowa od razu z ironią kto mi coś takiego powiedział bla bla...bo przecież skoro ona nie słyszała o tej chorobie to taka nie istnieje:] lekarz kazał smarować buźkę wewnątrz fioletem a teściowa oczywiście po co dlaczego przecież jest cały brudny.... Gdy wróciłam z synkiem ze szpitala potrafiła przychodzić do nas co rano nawet jak jeszcze spaliśmy sama nie wiem po co chyba sprawdzić czy z małym wszystko ok...gdy tylko zapłakał biegła do nas jak to sama określiła "na ratunek"...:szok: pominę pouczanie co do ubierania karmienia i wychowania dziecka...i tak z mężem robimy co uważamy za słuszne Najgorsze jednak że ona chce wszystko wiedzieć Wystarczy że wsiądziemy w samochód nie zdążymy dobrze odjechać od domu już dzwoni i zadaje milion pytań : gdzie po co i dlaczego...to strasznie męczące i irytujące...:wściekła/y: nawet wczoraj dzwonie do męża rozmawiamy i słyszę w tle głos teściowej która wypytuje co chciałam...:crazy: ale oczywiście nie uważam że wszystkie teściowe są takie same:-)

 
Moi teściowie to wspaniali ludzie. Pojawienie się narzeczonej ich syna z jednej strony nie było zbyt wielkim wydarzeniem w rodzinie, bo mój mąż ma dwóch starszych braci, którzy wtedy mieli już założone rodziny. Teściowej nie podobało się jednak, ze byliśmy tacy młodzi, mieliśmy po 23 lata. Często narzekała na to, ale w końcu się przyzwyczaiła. Gdy pojawił się mój syn byli zachwyceni i choć ich odwiedziny stały się coraz częstsze nie przeszkadzało to mi. Teściowe zawsze przyjeżdżali z nastawieniem pomocy, a nie krytyki i narzekania. Dogadali się też z moimi rodzicami, a ich świetny kontakt z wnukami strasznie mnie i męża cieszy. Wspierali nas też bardzo w czasie, gdy adoptowaliśmy z Japonii córkę Mami. Wspaniali ludzie, wspaniali.
Pozdrawiam
Anna
 
Hmmm. A moi "teściowie" są bardzo ale to bardzo w porządku :). "Tesciowa" złota kobieta ( a jak gotuje mniam :D) zawsze pomoże, wesprze, doradzi ( nie wtrąca sie uważa ze jesteśmy dorośli więc nie ma sensu ingerencji). "teść" hmmm jak każdy mężczyzna mało problematyczny zawsze jest na tak :D. Zawsze niecierpliwie czekają na odwiedziny. I my również.

W sumie nigdy nie miałam problemów z rodzicami partnera. Nawet za czasów "młodości" dogadywałam się dobrze z rodzicami chłopaka( byłego już- achh ta młodość :D )

I tak sobie myśle drogie Panie ze te złe relacjie to nie tylko wina strona zlych teściów. Może i my jesteśmy tyci tyci zbyt wrażliwe na słowo konstruktywnej krytyki. Niestety nie jesteśy nie omylne.

No i najważniejsze te " złe i nie dobre kobiety" wychowały naszych mężów i prtnerow , a to najwspanialsi faceci na ziemi ( oczywiście tego im nie powiemy :-)) więc chyba nie mogą być takie złe ???


Wiec troche luzu , przymknięcia oka życze i tesciowie beda ok :-)


w woli wyjasnien tesciowie w "" gdyż nie są oficjalnie :D
 
hehe każdy mężczyzna mało problematyczny jest? ;-) to nie znasz mojego teścia ;-) i jak myślę o tym jak on wychowywał mojego ukochanego to też nie mam cieplejszych uczuć, bo w sumie chyba jedyne czego go nauczył to brak szacunku do matki, czyli jego teścia oraz obrażania się z byle powodu ... gratuluję udanych relacji rodzinnych ale niestety nie zawsze jest tak że wina leży po obu stronach, ja osobiście z teściową dogaduję się bardzo dobrze i uważam że to złota kobieta ... ale teść to już inna para kaloszy, nie będę się bardziej zagłębiać w temat, powiem tylko że zbyt wiele już się nasłuchałam o nim i od niego i zbyt wiele razy widziałam jak traktuje swoją żoną :-(
 
Rok temu zakończyłam 5-cio letni związek. Niedoszły teść był złotym człowiekiem, naprawdę wspaniałym i serdecznie do mnie nastawionym. Niestety zmarł dwa lata po tym, jak go poznałam. Była teściowa... No, tu było znacznie gorzej. Można chyba powiedzieć, że jako tako zaakceptowała mnie dopiero po 4 latach, niecały rok po tym, jak zerwałam z jej synem. Wcześniej mieszkałam z nimi przez pół roku, przerwałam studia, żeby zajmować się "teściem", kiedy był w ostatnim stadium raka, sprzątałam im w domu, paliłam w piecu, gotowałam, zajmowałam się psem, a i tak w oczach "teściowej" wszystko było robione źle, Ewentualnie, gdy kilka razy zrobiłam jakieś dobre ciasto, to podczas rozmowy ze swoimi koleżankami pochwaliła się, że to jej dzieło. A kobieta jest dość młoda, niewiele po 40-stce, bo rodziła w wieku 18 lat.

Moi przyszli teściowie to zupełnie inny typ człowieka. Polubili mnie podobno od pierwszej chwili i to z wzajemnością, chociaż po relacjach z byłą teściową miałam co do nich obawy. Teść traktuje mnie jak "równego chłopa" (cóż, mam typowo męskie poczucie humoru i jestem jedyną znaną mu osobą, która tak jak on może dużo wypić i nie ma kaca :D ), a teściowa to wspaniała kobieta, chociaż czasem delikatnie próbuje się wtrącać w nasze życie i na siłę nas ogarniać. Na szczęście mąż szybko sprowadza ją na ziemię. W każdym razie oboje zdecydowanie nie wpisują się w typowy obraz "teściów-zrzędów", więc pod tym względem nie mogłam lepiej trafić.
 
Do góry