reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

To miałaby dziewczynka:(

Dołączył(a)
9 Lipiec 2012
Postów
5
Poroniłam w środę,nawet nie wiedziałam,że to poronienie.Niecałe dwa tyg wcześniej dowiedziałam się,że jestem w ciązy.Nie byłam na to gotowa teraz,chciałam mieć drugie dziecko dopiero po 30-tce,albo wcale.Ale stało się teraz,miałabyć dziewczynka-tak chcielismy.Mamy synka 3latka,dla niego rodzeństwo to dobre rozwiązanie,bo byc jedynakiem to nie dobra rzecz.Od samego początku czułam się źle,nie to co z synem-pełna energii,od początku wielki apetyt.Teraz było mi niedobrze,nawet od samej wody.Prawie nic nie jadłam,zmuszałam sie do jedzenia buraków,bo to witaminy.Jadłam jedem mały posiłek.Na róznych stronach wyszukiwałam wózki,łożeczka,szukałam ciuchów ciążowych.Cała rodzina juz wiedziała.Mama bardzo sie cieszyła,zaczeła juz kupywać ciuszki.Brat z siostrą chcieli zostac chcrzestnymi,nawet nie musiałam prosić.Mama obiecała,ze jak dziecko się urodzi to przyjedzie.Szukalismy z mężem wiekszego mieszkania.Wszystko toczyło się juz wokół tego dziecka.Ja chociaż tak bardzo nie chciałam mieć drugiego d myślałam sobie,że chyba tak ma byc.Może będę miała swoja córeczkę,z która kiedys razem bedziemy chodzic na zakupy.W środę kładąc się spać myślałam jakby to dziecko wyglądało,wyobrażałam sobie jak chodzę z wózkiem.
Dla każdej kobiety,która chce,czy nie chce i straci to dziecko jest to trudne.Ja siebie obwiniam,bo może to przeze mnie,że nic nie jadłam,ale gdybym wiedziała,ze to przez to,to bym się zmuszała do wszystkiego.
Rodzina dzwoni ,chcą o tym rozmawiac,pocieszać,ale ja nie mam siły z nikim gadać,wolę pisać.Jak mąż idzie do pracy,to siedzę w domu i ryczę.A prawie codziennie słyszę płacz małego dziecka,a tu małych dzieci nie ma.
Syn nie bbyłby sam i w końcu miał sie z kim bawić.Mąż był taki szczęsliwy,codziennie przychodził wesoły z pracy.
 
reklama
larissa- Jest na tym forum MASĘ dziewczyn po poronieniach.. ja też raz poroniłam i teraz jest w ciąży o nie najlepszym rokowaniach.. (nie mam jeszcze żadnych dzieci). Najgorsze to załamać się i płakać.. życie jest zbyt krótkie! Trzeba przeżyć 'żałobę' i się otrząsnąć bo inaczej ucierpi na tym Twoje zdrowie a może nawet związek.
Ludzie przeżywają ogromne traumy w życiu i się podnoszą, bo dostrzegają że życie jest krótkie, piękne..
 
larissa1970 przykro mi za każdym razem jak czytam oraz to nowsze wpisy,że kolejana kobieta straciła swoje ziecko.wiem i wierzę,że jest ciężko się z tym pogodzić.Potrzeba czasuwiem że może w tym momencie żadne słowa pocieszenia nic nie dadząnie złagodząale pocieszeniem jest to,że macie z mężem zdolność do poczęcia,macie dziecko,teraz miało być drugie,stało się tak,że straciliście kruszynkę,ale jest nadzieja,że będzie jeszcze to drugie dzieciątko.Teraz musisz dojść do zdrowia i fizycznego i psychicznego by potem znów myśleć o staraniu się :tak:.będzie dobrze,póki co potrzebujesz czasu by przeżyć żałobę,miną kolejne etapy i będzie dobrze.Rozina chce dobrzemysli że rozawiając pomoże Tobie,nie mają pewnie na celu Tobie robić przykrości,podobnie mąż,napewno na swój sposób to przeżywa,nie odsuwaj od siebie najbliższych
 
Larrisso i ja straciłam swoje dzieciątko, wiem co czujesz. Nie mamy dzieci to miałoby być pierwsze. Wiem,że w to nie wierzysz teraz ale czas leczy rany. Smutek na zawsze pozostanie i nigdy tego nie zapomnisz ale będzie lepiej. Musisz być silna dla swojego syneczka on bardzo Cię potrzebuje i jak ty cierpisz cierpi i on i mąż. :sorry:
 
Dziękuję Wam za odpowiedzi.Mąż nauczył synka,że ma uważać na brzuszek mamy,bo tam jest dzidzia w środku.I za każdym razem jak go ubieram on mówi-mama uwazaj dzidzia w brzusiu.Powiedziałam mu,że tam nie ma juz dzidzi,a on nie wierzy i mówi-dzidzia wyszła z mamy brzusia i przeszła do taty brzusia.Bardzo Wam współczuję po Waszych stratach.Masz rację Sailor_Moon muszę żyć dla synka,nie moze się patrzec na płaczącą mamusie,bo będzie smutny.
 
Larissa, czasem po prostu tak sie dzieje i nie mamy na to wplywu. Nie obwiniaj sie bo najprawdopodobniej czy bys jadla czy nie, czy chcialabys tego dziecka czy nie, zycie potoczyloby sie swoim torem. Dziecko sciagnelo by z Ciebie co potrzeba, to Twoj organizm zaplacilby za braki w dostawach... Widocznie tak mialo byc tym razem. Ja wiem, ze teraz jestes tylko bolem - masz do tego prawo. Jesli potrzebujesz, placz - im wiecej wyrzucisz z siebie tym predzej dojdziesz do siebie, ale pamietaj ze masz synka, ktory nie rozumie co sie stalo. Dla niego byla dzidzia i...? Moze warto mu wytlumaczyc, opowiedziec w formie bajki, o tym ze male aniolki czasem nie chca jeszcze schodzic na ziemie i chca wrocic do nieba i dalej bawic sie z innymi aniolkami, a przychodza na ziemie wtedy, kiedy juz sa na to gotowe. Tak wytlumaczylam swoje poronienie 3 letniemu chlopcu, rozwijajac opowiesc, dodajac szczegoly zabawy aniolkow i dialogi miedzy nimi, tworzac bajke, ktora byl w stanie zrozumiec i zaakceptowac.
Nie odrzucaj bliskich... Wiem, oni czesto glupio gadaja, probujac pocieszyc czasem nawet rania, ale kochaja Cie i chca Ci pomoc. Lepiej porozmawiac szczerze, nawet powiedziec ze chcesz byc teraz sama, ale samotnosc nie jest dobrym pomyslem w zalobie, kiedy moze sie pojawic depresja.
Wspolczuje Ci...
Po pierwszym poronieniu bylam sama - moj partner byl w UK, ja w PL - mielismy tylko skypa, a to zbyt malo. Mialam na szczescie swoj motocykl i mozliwosc ucieczki w jazde i mialam BB i Ciaze po Poronieniu, z Dziewczynami ktore znaly ten bol jak zly szelag, ktore pomogly mi poskladac sie do kupy i ruszyc dalej w zycie.
Drugie poronienie juz w UK - bol, poczucie beznadziei i jednoczesnie chec walki.
I udalo sie. Dzis mamy polrocznego Karola i mala drobinke, ktora - mam nadzieje - w lutym przyjdzie na swiat.
W chwili kiedy tracimy ciaze, wydaje nam sie ze swiat runal, ze slonce nie powinno sie juz pojawic na niebie... A swiat idzie dalej, zycie toczy sie wokol nas, wszedzie widzimy kobiety w ciazy, dzieci w wozkach, slyszymy smiech maluchow... I kiedy braknie juz lez, wstajemy z kolan, rozgladamy sie i dostrzegamy toczace sie wokol zycie i zaczynamy zyc. Tylko w pamieci zostaje maly, bolesny punkt. Placz teraz... Placz, az wyplaczesz bol, a potem wstan i zyj dalej - masz synka, masz meza, oni Cie potrzebuja. Uwierz, ze kiedys jeszcze bedziesz sie usmiechac.
 
Kazda strata bol.Swiatelko dla Twojego Aniolka(*)
Dobrze ze trafilas na Forum.Tutaj znajdziesz bratnie dusze.Jezeli nie masz ochoty rozmawiac o tym z rodzina powiedz im to.Ja tak zrobilam i zrozumieli.Nie obwiniaj sie bo Ty w niczym nie zawinilas.Macie teraz Aniola ktory czuwa nad Wami i bedzie czuwac nad Waszymi dziecimi.Pozdrawiam i sciskam mocno.
 
Jezu dziewczyny dziekuję Wam za te piekne słowa.Cieszę się bardzo,ze tu jestem i że mogę popisać z kims takim jak ja.Dziś pierwszy dzień wstałam bez łez.Wczoraj płakałam cały dzień.DZiś zaczęłam cos robic w domu i cieszyć się,że mam synka.Kiedy go kłade spać,to patrzę na niego i dziekuję Bogu,że on jest.Wiem,ze muszę mu jakoś to powiedzieć.
Dziekuję wam,że ze mna jesteście.
 
larissa1970 każda z nas preszła podobne zdarzenie ,myslę że każda w sumie kobieta posiadająca dzieci czy nie,rozumie ten smutek i ból.Forum jest własnie po to,wspieramy się wzajemnie,potem cieszymy z każdej zafasolkowanej :):tak:ja znalazłam tu użo wsparcia,mimo że mój mąż tego nie rozumiał,bo często płakałam siedząc i pisząc na forum o swojej sytuacji czy sytuacji innych kobiet,to dało mi to dużoprzechoziłam tu kolejne etapy mojej żałoby.Będzie dobrze,zostań z nami :) wskocz na Odskocznię tam też jak będziesz miała ochotę poklikamy.Będzie dobrze....
 
reklama
Wszystkie wiemy co czujesz bo każda przez ten ból przeszła, czesto nie jeden raz, każda z nas nadal go odczuwa bo każda tęskini za swoim aniołkiem i aniołkami.... nawet nosząc pod sercem nowe życie czy tuląc w ramionach dzieciaczka będę myśleć ..."dziś" była by niezła gromadka gromadka moich dzieciaczków gdyby los chiał inaczej ..kupowała bym w tym roku podręczniki dla bliźniaków gimnazjalistów a ostatni dzieciaczek obchodził by we wrześniu roczek... nie jesteśmy w stanie ogarnąć tego w naszych umysłach, być może kiedyś poznamy odpowiedź dlaczego?

co do jedzenia i niejedzenia do końca 1 trymestru w zasadzie nie ma aż takiego znaczenia ilość spożywanych posiłków, jedyne co ważne to kwas foliowy, który i tak jest czerpany z zapasów jakie zgromadziły sie w naszym organiźmie w początkowych tygodniach rozwoju maluszków, nie ma co doszukiwać się winy w samej sobie lub na siłę przyczyny bo tylko niepotrzebnie sie pogrążych w czarnych myślach a i tak pewnie nie dowiesz sie dlaczego tak sie stało ....

ja w zeszłym roku byłam w ciąży w identycznym czasie co moja szwagierka będąca juz mamą wtedy 4 letniego mojego chrześniaka .... wiedział że mamy obie dzidzie w środku, potem jego mamie rósł brzuszek a mi nie ... powiedziałam mu że moja dzidzia nie rośnie w moim brzuszku bo jest aniołkiem, że czasem tak bywa, zrobił dziwną minę nie wiem czy zrozumiał, mi ulżyło - chociaz to dziwne, mały szybko zapomniał i nigdy nie było rozmowy na ten temat, a bałam się że kiedyś znów do tego wróci...

co ci kochana powiedzieć, tulam cie mocno i zapalam
[*] dla twojego Aniołeczka mam nadzieję że twój synek doczeka sie rodzeństwa
Zapraszam cię na topic ciąża po poronieniu tam siedza wszystkie dziewczyny które przeszły przez to wszystko i czekają na zielone światełko od ginekologa po stracie, takie które starają się o dwie kreski, takie które noszą pod serduchem drugie serducho i takie które się już doczekały swojego cudu, wszystkie sobie nawzajem kibicujemy, są dni wspaniałe gdzie słyszymy same dobre wieści - są takie gdzie jednak sie nie udaje lub gdy witamy nowe aniołkowe mamy, w każdym bądź razie bedzie ci łatwiej jak nam wszystkim

co do twojego wieku jest nas wiele po 30stce i mamy aktualnie dwie mamusie po 40 w pierwszych tygodniach ciąży zapraszam serdecznie

a tak od siebie dodam ci tu jeszcze cytacik który mi kiedyś bardzo pomógł gdy ból miałam wrażenie mnie totalnie przytłoczy i zniszczy:
czy to kiedykolwiek mija...?
Nie, ale się zmienia...
zmienia się ciężar.. w pewnym momencie staje sie możliwy do zniesienia...
da sie spod niego wypełznąć... i nosić jak cegłę w kieszeni...
a czasem nawet ... zapomnieć na chwilę... ale potem nagle wraca
to jest potworne... ale nie cały czas...
 
Ostatnia edycja:
Do góry