reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Trojki, koszmary i inne nocne zmory...

hour25

Początkująca w BB
Dołączył(a)
7 Grudzień 2018
Postów
20
Miasto
Szczecin
Ostatnie zmartwienie, ktore spedza sen z powiek (DOSLOWNIE) to nieprzespane noce, a raczej, niespokojne dla Antka i nieprzespane dla nas :(
Przespanych od urodzenia bylo moze tylko kilka i powiedzialabym, ze to chyba przypadkowo. Od zawsze spi w swoim lozeczku, w swoim pokoju (w naszym nigdy nie chcial, chociaz jak byl bardzo chory probowalismy go "przygruchac", ale sie nie dal). Temperatura pomieszczenia nie za wysoka, wszystkie rutyny podrecznikowo zachowane, ostatni wiekszy posilek to podwieczorek o 18:00 (spac idzie o 20:00 pijac butle mm), zadnych stresujacych sytuacji, zadnych nocy u babci, zadnych niespodziewanych wizyt, no moze sporadycznie babcia z dziadkiem.
Brakuje mi pomyslow co robic, bo ostatnio (chyba z powodu wychodzacych trojek???) jest prawdziwy sajgon. Zasypia ladnie, bez problemow, najpierw na nas, a jak przysnie to odstawiamy do lozeczka.
Impreza zaczyna sie ok. polnocy: krzyczy, placze i wierci sie ale spi caly czas (i tak cala noc co parenascie minut), albo sie przebudzi. Zazwyczaj "ninja smoczek" (czyli podejscie z cichacza do lozeczka i zatkanie otworu smoczkiem) zalatwia sprawe na godzine. Po paru razach przebudza sie na dobre i piciu i lulu z powrotem. Czasem zasypia do rana, czasem jest powtorka z rozrywki. Dodam, ze nie zauwazylam zeby po nurofenie/viburcolu/dentinoxie byla poprawa. Dzisiaj np. dostal o polnocy paracetamol (w dzien wszelakie oznaki idacych zebow, wiec stwierdzilismy, ze moze go bolec) ale o 3:00 juz bylo to samo.
Czy to moga byc te slynne koszmary nocne czy tak wlasnie wychodza trojki? Czy jest sposob, zeby mu ulzyc?
I blagam, powiedzccie ze to minie :(
 
reklama
Ostatnie zmartwienie, ktore spedza sen z powiek (DOSLOWNIE) to nieprzespane noce, a raczej, niespokojne dla Antka i nieprzespane dla nas :(
Przespanych od urodzenia bylo moze tylko kilka i powiedzialabym, ze to chyba przypadkowo. Od zawsze spi w swoim lozeczku, w swoim pokoju (w naszym nigdy nie chcial, chociaz jak byl bardzo chory probowalismy go "przygruchac", ale sie nie dal). Temperatura pomieszczenia nie za wysoka, wszystkie rutyny podrecznikowo zachowane, ostatni wiekszy posilek to podwieczorek o 18:00 (spac idzie o 20:00 pijac butle mm), zadnych stresujacych sytuacji, zadnych nocy u babci, zadnych niespodziewanych wizyt, no moze sporadycznie babcia z dziadkiem.
Brakuje mi pomyslow co robic, bo ostatnio (chyba z powodu wychodzacych trojek???) jest prawdziwy sajgon. Zasypia ladnie, bez problemow, najpierw na nas, a jak przysnie to odstawiamy do lozeczka.
Impreza zaczyna sie ok. polnocy: krzyczy, placze i wierci sie ale spi caly czas (i tak cala noc co parenascie minut), albo sie przebudzi. Zazwyczaj "ninja smoczek" (czyli podejscie z cichacza do lozeczka i zatkanie otworu smoczkiem) zalatwia sprawe na godzine. Po paru razach przebudza sie na dobre i piciu i lulu z powrotem. Czasem zasypia do rana, czasem jest powtorka z rozrywki. Dodam, ze nie zauwazylam zeby po nurofenie/viburcolu/dentinoxie byla poprawa. Dzisiaj np. dostal o polnocy paracetamol (w dzien wszelakie oznaki idacych zebow, wiec stwierdzilismy, ze moze go bolec) ale o 3:00 juz bylo to samo.
Czy to moga byc te slynne koszmary nocne czy tak wlasnie wychodza trojki? Czy jest sposob, zeby mu ulzyc?
I blagam, powiedzccie ze to minie :(
Powiem na przykładzie swojej córki, że jeśli moja mała do zaśnięcia (19-20 godzina) wypijała butlę mm to również koło północy lub pierwszej w nocy tak się budziła, rzucała, płakała, marudziła z głodu. :) Wszystkie zęby przesypiała, w nocy nigdy problemów nie miałyśmy. Polecam od razu na początku płaczu podać kolejną butlę mm i zobacz czy mały zaśnie jak aniołek. ;)
Przez pewien czas to było dla mnie męczące, takie karmienie co prawie równe 4h, ale sytuacja się tak unormowała, że teraz córa jak dostanie mleko o 20-tej to śpi do 5-tej rano już bez nocnych pobudek.
U nas się jeszcze mała rzuca, jak poczuje tylko kołdrę na nodze, palcu u nogi lub w ogóle pod nogami. Wtedy się rzuca póki kołdry nie zepchnie gdzieś w róg łóżka.
 
U nas poki nie zrezygnowalismy z nocnego karmienia bylo duuuzo gorzej. Czasami usypianie w ciagu nocy trwalo po 2 godz po wypiciu butli. Zdarzylo sie tez wtedy te pare nocy przespanych. A tak to od 3 miesiaca do teraz kazdej nocy krzyki przez sen, mimo ze poprawilo sie wlasnie usypianie przy ewentualnej pobudce w nocy... no ale teraz ten miesiac to masakra. Zapomnialam dodac,ze nie zrezygnowal z drzemek w ciagu dnia I w dalszym ciagu drzema na dwie tury lacznie 3 godz. Kiedys probowalismy go przetrzymac, ale zasypial na podlodze...
 
Do góry