reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Trzecie dziecko - zwariowałam?

Tak jak napisałam obowiązuje mnie umowa dożywocia - z tego nie da się od tak wyplątać. Trzeba to rozwiązać przez sąd, dodatkowo trzeba mieć do tego solidne i mocne przesłanki - a nie wiem czy jej zachowanie w mojej pierwszej ciąży 10 lat temu będzie dla sądu odpowiednie. Szczególnie, że nie mam na to żadnych świadków

I przecież ona teraz tego nie mówi - tak jak napisałam zrobiła taką dramę jak byłam w pierwszej ciąży. W drugiej nie robiła - ale nie wiadomo czy dlatego, że dowiedziała się o tej ciąży 3 tygodnie przed terminem porodu, czy dlatego że tak jak powiedziała "teraz jest inna sytuacja". Nie gadam z nią za dużo, robię to do minimum. Dzieciom nigdy nic nie gadała - a spędza z nimi masę czasu, też takiego beze mnie i męża więc mogłabym im nagadać, ale nie gada. Oczywiście, że gdyby gadała to by rozmowa była inna

Przecież nawet nie mam pewności, że cokolwiek powie na moją 3 czy każdą kolejną ciążę. Po prostu ja uważam na postawie swojego doświadczenia sprzed 10 lat, że będzie gadać bo obstawiam, że dla niej moje dzieci to temat zamknięty - bo są duże i różnej płci

Inna sprawa, że łatwo jest powiedzieć - odetnij się. Jak się odetniemy to chociażby z powodów finansowych sobie odpuszczę ciążę :) Naprawdę czasem trzeba pomyśleć o tym jakie mosty chce się spalić ;)
Wiesz, ja się odnoszę do tego co napisałaś najpierw. Że nie odcinasz się że względu na dzieci. To, że jesteś w jakiś sposób uwikłana z mamą w kwestie finansowe to inna bajka. Która wypłynęła trochę później.

Nie zmienia to faktu, że osoba trzecia nie powinna się moim zdaniem mieszać w kwestie potomstwa innego ilości. A już na pewno nie takimi słowami. I gdyby ktokolwiek powiedział mi coś takiego, to ja bym mu dzieci nie powierzyła i nie chciała by miały z kimś takim kontakt. Bo dla mnie ktoś kto pyta kiedy poronisz jednak nie jest odpowiednim towarzystwem dla dzieci.

I na pewno nie decydowała bym się na kolejne dziecko tylko dlatego, że moje kwestie finansowe są dobre na układ z mamą. Dla mnie spokój ducha, brak złośliwych komentarzy jest po prostu ważniejszy. Nie chciałabym żyć w bliskiej relacji z kimś i oglądać się na jego gadanie, tak jak Ty obawiasz się komentarzy mamy. Tylko dlatego, że mam z tego jakieś korzyści finansowe. Ale jak napisałam to ja. A każdy robi jak chce 🙂

Jeszcze raz wszystkiego dobrego.
 
reklama
Bo nie wiesz jak to jest codziennie słuchać, że po co mi te dzieci? Kiedy usuniesz? Kiedy poronisz? Nie da się od tego tak totalnie odciąć.

I nie. Nie mogę się z nią nie widywać bo mój zły kontakt z nią nie wpływa na moje dzieci, moje dzieci ją uwielbiają i spędzają z nią masę czasu bo chcą mają 10 i 7 lat więc nie są to maluszki którym coś wmówisz
O nie, to jest toksyczna relacja. Ja bym ucieła, właśnie dla własnego i dzieci dobra. Jakby mnie mama zapytała kiedy poronie czy ktokolwiek inni to od razu do widzenia!
 
Ależ ja rozumiem waszą perspektywę :) Tylko tak jak mówię - umowa dożywocia to jest bardzo złożony proces. I nie jest tak, że się z tego wyplątujesz w minutę

Co do kwestii finansów rozumem, że dla kogoś nie są ważne, dla mnie są priorytetowe z różnych względów
 
nie zwariowałaś. Sama wiedziałam, że trzecie dziecko będzie kosztowało mnie dużej ilości snu. Jedyne, co mogę powiedzieć to fakt, że spałam w łóżeczku syna i uratował mnie materac z łuską gryki. Jeśli macie problem ze zaśnięciem, *spam*
 
Ależ ja rozumiem waszą perspektywę :) Tylko tak jak mówię - umowa dożywocia to jest bardzo złożony proces. I nie jest tak, że się z tego wyplątujesz w minutę

Co do kwestii finansów rozumem, że dla kogoś nie są ważne, dla mnie są priorytetowe z różnych względów
Współczuję w takim razie, że masz jakieś zobowiązania finansowe u mamy, bo to tylko pogłębia problem. Nie wiem co to jest umowa dożywocia, ale chyba nie ma żadnej, która by kazała z kimś utrzymywać kontakt. Jesteście dorosłe i ja bym postawiła jakieś granice. Powiedziała, że nie życzę sobie takich komentarzy i to Wasze życie, za każdym razem ucinając temat.
Mogę tylko doradzić, żebyś robiła co uważasz za słuszne.
Finanse są ważne, ale zdrowie psychiczne również.
 
Współczuję w takim razie, że masz jakieś zobowiązania finansowe u mamy, bo to tylko pogłębia problem. Nie wiem co to jest umowa dożywocia, ale chyba nie ma żadnej, która by kazała z kimś utrzymywać kontakt. Jesteście dorosłe i ja bym postawiła jakieś granice. Powiedziała, że nie życzę sobie takich komentarzy i to Wasze życie, za każdym razem ucinając temat.
Mogę tylko doradzić, żebyś robiła co uważasz za słuszne.
Finanse są ważne, ale zdrowie psychiczne również.

Umowa dożywocia to przekazanie 100% praw np. jak w moim przypadku do nieruchomości w zamian za opiekę nad osobą, która jest właścicielem tejże. Nie można sobie z tego zrezygnować od tak, muszą istnieć silne przesłanki i trzeba je udowodnić przed sądem i sąd musi uznać, że są silne. A ja nie mam ani świadków/dowodów, oraz 10 lat również działało by na moją niekorzyść.

Ja sobie nie współczuję - mam dzięki temu zupełnie inny start w życie niż moi rówieśnicy, nie muszę się martwić o przyszłość i inflację, a moje dzieci mają edukację na bardzo wysokim poziomie

Ale jakich komentarzy? Mam teraz ni z gruchy ni z pietruchy wyskoczyć, że nie życzę sobie tego co powiedziała w marcu 2011 roku?

A jak uda mi się zajść w ciąże (już widzę, że może być problem zdrowotny) to jasne, że wtedy będę ucinać takie komentarze, o ile się pojawią bo przecież skąd mam to wiedzieć. W mojej drugiej ciąży nie było takich komentarzy więc nie było co ucinać

Edit. I może jeszcze dodam, że oczywiście nie mieszkam z moją matką - widujemy się na święta/okazje
 
Ostatnia edycja:
Umowa dożywocia to przekazanie 100% praw np. jak w moim przypadku do nieruchomości w zamian za opiekę nad osobą, która jest właścicielem tejże. Nie można sobie z tego zrezygnować od tak, muszą istnieć silne przesłanki i trzeba je udowodnić przed sądem i sąd musi uznać, że są silne. A ja nie mam ani świadków/dowodów, oraz 10 lat również działało by na moją niekorzyść.

Ja sobie nie współczuję - mam dzięki temu zupełnie inny start w życie niż moi rówieśnicy, nie muszę się martwić o przyszłość i inflację, a moje dzieci mają edukację na bardzo wysokim poziomie

Ale jakich komentarzy? Mam teraz ni z gruchy ni z pietruchy wyskoczyć, że nie życzę sobie tego co powiedziała w marcu 2011 roku?

A jak uda mi się zajść w ciąże (już widzę, że może być problem zdrowotny) to jasne, że wtedy będę ucinać takie komentarze, o ile się pojawią bo przecież skąd mam to wiedzieć. W mojej drugiej ciąży nie było takich komentarzy więc nie było co ucinać

Edit. I może jeszcze dodam, że oczywiście nie mieszkam z moją matką - widujemy się na święta/okazje
Nie martwisz się o inflację za to martwisz się co Twoja matka powie na kolejne dziecko.

To nie jest tak, że finanse nie są dla mnie ważne. Bo są. Ale ważny jest też dla mnie spokój ducha. A Ty go zdecydowanie nie masz. Planujesz kolejną ciążę. Jeszcze w niej nie jesteś w sumie nawet, a już myślisz i martwisz się co powie mama. Czy jej powiedzieć czy nie. Czy będzie "gadała".

Odnoszę wrażenie, że wszystko co piszesz jest strasznie niespójne. Zaczęłaś od tego, że nie chcesz słuchać gadania mamy i że nie możesz zerwać kontaktu ze względu na dzieci. Teraz twierdzisz, że w sumie to nawet nie wiesz czy będą przykre komentarze, a do kontaktów obliguje Cię umowa dożywocia.

Poza tym, skoro jesteś w stanie ucinać niemiłe komentarze to dlaczego zaprzątasz sobie tym głowę. Jak mama coś ci powie przykrego, to powiesz że sobie nie życzysz. Albo w ogóle olejesz u zrobisz swoje.

Dziwne te wasze relacje. A przynajmniej taki obraz wynika z Twojego opisu.
 
Nie martwisz się o inflację za to martwisz się co Twoja matka powie na kolejne dziecko.

To nie jest tak, że finanse nie są dla mnie ważne. Bo są. Ale ważny jest też dla mnie spokój ducha. A Ty go zdecydowanie nie masz. Planujesz kolejną ciążę. Jeszcze w niej nie jesteś w sumie nawet, a już myślisz i martwisz się co powie mama. Czy jej powiedzieć czy nie. Czy będzie "gadała".

Odnoszę wrażenie, że wszystko co piszesz jest strasznie niespójne. Zaczęłaś od tego, że nie chcesz słuchać gadania mamy i że nie możesz zerwać kontaktu ze względu na dzieci. Teraz twierdzisz, że w sumie to nawet nie wiesz czy będą przykre komentarze, a do kontaktów obliguje Cię umowa dożywocia.

Poza tym, skoro jesteś w stanie ucinać niemiłe komentarze to dlaczego zaprzątasz sobie tym głowę. Jak mama coś ci powie przykrego, to powiesz że sobie nie życzysz. Albo w ogóle olejesz u zrobisz swoje.

Dziwne te wasze relacje. A przynajmniej taki obraz wynika z Twojego opisu.

Szczerze? W ogóle nie chciałam pisać o kwestii finansów bo to nie są dla mnie tematy na forum

Są dwa powody dla których nie mogę się odciąć finanse (to nie są gorsze) i dzieci - bo dzieci ją kochają i uwielbiają i przez 10 lat jest najlepszą babcią na świecie. Jest ch*jową matką, ale babcią jest super. Czy tak można? No jak widać tak. To że wam się to w głowie nie mieści to już są wasze głowy. Więc nasza relacja jest trudna i ciężka. (ja ją przepracowuję na terapii, ona nie chce)
Po prostu pytałam o podobne historie - nie wiem może u wszystkich innych rodzin w Polsce jest tylko słodko i kraina miodem i mlekiem płynąca :) w każdym razie już mam to w głowie ułożone.
I życzę każdej z was szczęścia i powodzenia :)
 
Szczerze? W ogóle nie chciałam pisać o kwestii finansów bo to nie są dla mnie tematy na forum

Są dwa powody dla których nie mogę się odciąć finanse (to nie są gorsze) i dzieci - bo dzieci ją kochają i uwielbiają i przez 10 lat jest najlepszą babcią na świecie. Jest ch*jową matką, ale babcią jest super. Czy tak można? No jak widać tak. To że wam się to w głowie nie mieści to już są wasze głowy. Więc nasza relacja jest trudna i ciężka. (ja ją przepracowuję na terapii, ona nie chce)
Po prostu pytałam o podobne historie - nie wiem może u wszystkich innych rodzin w Polsce jest tylko słodko i kraina miodem i mlekiem płynąca :) w każdym razie już mam to w głowie ułożone.
I życzę każdej z was szczęścia i powodzenia :)
Nie, nie wszędzie jest cudownie. Ale rodzice powinni wspierać swoje dzieci. Moi też nie skakali z radości gdy zaszłam w 3 ciąże. Bardziej z troski, że będzie ciężko itd. Ale nikt mi nic tak strasznego jak życzenia poronienia nie życzył. Przyjęli do wiadomości i się troszczyli. Samo to że chodzisz przez nią na terapie już coś mówi. Zawsze dzieci mąż może zawozić do mamy i je odbierać. Naprawdę nie musisz się z nią spotykać, a wręcz musisz stawiać granice.
I jakby nie było, sama w sumie zaczęłaś temat, że byś chciała trzeciego dziecka, a nie chcesz słuchać. A jak pojawiają się rady i oceny z boku to odwracasz kota ogonem.
 
reklama
Nie, nie wszędzie jest cudownie. Ale rodzice powinni wspierać swoje dzieci. Moi też nie skakali z radości gdy zaszłam w 3 ciąże. Bardziej z troski, że będzie ciężko itd. Ale nikt mi nic tak strasznego jak życzenia poronienia nie życzył. Przyjęli do wiadomości i się troszczyli. Samo to że chodzisz przez nią na terapie już coś mówi. Zawsze dzieci mąż może zawozić do mamy i je odbierać. Naprawdę nie musisz się z nią spotykać, a wręcz musisz stawiać granice.
I jakby nie było, sama w sumie zaczęłaś temat, że byś chciała trzeciego dziecka, a nie chcesz słuchać. A jak pojawiają się rady i oceny z boku to odwracasz kota ogonem.

Ona je sama zabiera i odwozi
 
Do góry